Ah, jakże ciekawie było przyglądać się dyskusjom, które rozgorzały wokół wieży Kleista. Ileż nagle pojawiło się pomysłów na lepsze zagospodarowanie pieniędzy podatników. Ileż argumentów by wieża nigdy nie powstała. Każdy mieszkaniec ułożył swój jedyny słuszny plan: a to kryty basen, a to skatepark, co jak wiadomo przyniosłoby wszystkim mieszkańcom znacznie więcej radości. Albo zrewitalizować jakieś tereny zielone! No i wciąż wszyscy czekamy na obwodnicę! A co to za wieża? Na co to komu?! Pomnik dla pruskiego generała, ot co!
Jakiś tam Kleist z Frankfurtu nad Odrą onegdaj skonał na polach Kunowic walcząc po stronie zaborczej siły, a my mu pomnik będziemy stawiać! I kto wie, być może faktycznie wieża jakby nasiąknięta niemiecką historią, ale za to dyskusja! Dyskusja już jak najbardziej polska!
Pomysły pojawiały się lepsze lub gorsze, realistyczne bądź wyrwane z kosmosu. Takie znajdujące się w gestii miasta, jak i kompletnie niepodlegające jurysdykcji urzędu. Nie mam zamiaru kontrargumentować każdego z osobna. Najczęściej można coś sobie wybrać z listy: za mało środków / nie znajduje się w gestii urzędu miasta / wbrew mocnemu wewnętrznemu przekonaniu, wcale nie popiera tego większość mieszkańców.
Nie mam zamiaru jednak krytykować samego zaangażowania mieszkańców miasta. Problem w tym, że przez ostatnie lata nic z tego specjalnie nie wynikało. Słubice cierpią na brak jakichkolwiek inwestycji. Jasne, należy mierzyć siły na zamiary i nie ma się co spodziewać by z dnia na dzień z klepiska powstało San Francisco, ale… na Boga! Jesteśmy miastem powiatowym! W Słubicach oficjalnie żyje 16 816 mieszkańców (dane z 2018 roku), a licząc niezameldowanych i przyjezdnych zapewne znacznie, znacznie więcej. I mamy tym ludziom do zaoferowania… no właśnie co? Bazary?
I nie, nie kupuję tłumaczenia, że tak po prostu musi w naszym mieście być. Od upadku komunizmu jesteśmy miastem handlowym oraz usługowym. Nie powinniśmy aspirować do niczego więcej. Otóż miasta tranzytowe mają doskonałe warunki do rozwoju, a mam wrażenie, że Słubice jakoś przesypiają swoje możliwości. Gdy już pojawia się jakaś nawet mini okazja by na nasz mały ciemnogród padło nieco świata, my podnosimy larum, że nie o takie światło nam chodziło i w ogóle z tym światłem moglibyśmy zrobić inne rzeczy. Narzekamy, gdy nic się nie dzieje, choć sami nie robimy nic. Narzekamy również, gdy coś lub ktoś próbuje zmienić ten stan rzeczy. Bo nam się ruszać nie chce, ale wiem lepiej jak coś powinno wyglądać. A jak już coś ruszać nie po naszej myśli, to nam obecny stan w sumie nie przeszkadza, więc lepiej zostawić jak jest i nic nie zmieniać. Czyż to nie jest wymowna differentia specifica naszego narodu?
Czy jest to inwestycja gwarantująca przychody? Zapewne nie. Ale inwestycja publiczna nie musi mieć wcale sensu wyłącznie stricte inwestycyjnego. Urząd miasta, to nie giełdowa spółka, a my nie jesteśmy udziałowcami. Po tym jak już znudzi się nam taras widokowy, Wieża Kleista może przyciągać mieszkańców ciekawymi wydarzeniami kulturalnymi. Może być fajnym miejscem na spacer czy uprawianie joggingu. Może, ale czy tak będzie? To już Urzędowi Miasta powinno najbardziej zależeć na podtrzymaniu zainteresowania i empirycznemu udowodnieniu racji swojej decyzji.
Czy mamy gwarancję, że przybytek z czasem nie opustoszeje jak nieodległy Park Rozrywki i Rekreacji (zwany błędnie „Olimpijskim”)? Na pewno ma większe szanse na sukces. Choćby z uwagi na fakt swojej monumentalnej postury. Górujący nad okolicą obiekt na pewno wzbudzi większe zainteresowanie odwiedzających bazar „zakupowych turystów” niż kolejny teren zielony, jakich nie brakuje po obu stronach Odry. Stąd domaganie się rewitalizacji kolejnych parków zbywam milczeniem.
Czy projekt rzeczywiście pochłonie bajońskie sumy? Raczej nie. Przetarg wygrała Szczecińska spółka Open Mind, która zaproponowała cenę 7 mln 11 tys. zł. Jest to projekt współfinansowany przez Unię Europejską. Dotacja miała pokryć 85% z pierwotnie zaplanowanych w projekcie 4 mln 820 tys. zł. Różnice będzie musiała pokryć gmina. Zatem cała inwestycja zamknie się w kwocie 2 mln 914 tys. zł. Można było taniej? Jasne. Wystarczyło założyć bardziej realną wartość w budżecie. Ktoś nie dopatrzył, ktoś za długo zwlekał. Niemniej inwestycja nie wybija się ponad zeszłoroczną przebudowę placu Bohaterów, która kosztowała słubickich podatników aż 4,2 mln zł. Wieża Kleista nie wybija się również na pierwszy plan w projekcie budżetu gminy Słubice na rok 2020. Remonty dróg i budowa nowych parkingów ma pochłonąć 5,3 mln zł. Dokończenie hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 2 to kolejne 3,5 mln i 1,2 mln na termomodernizację gmachu.
Na domiar złego, jakby na przekór misternie przygotowanym argumentom przeciw Wieży, pojawił się projekt przebudowy parku przy al. Niepodległości („za Kościołem”). Okazało się, że gmina zaplanowała tam na przyszły rok stworzenie miejsca do rekreacji z prawdziwego zdarzenia. Mają się pojawić place zabaw (także dla dzieci niepełnosprawnych), boisko do koszykówki, tory dla rolkarzy i rowerzystów, street workout, zielone aleje spacerowe i parking. Ba, nawet altanę chcą postawić! Gmina chce przeznaczyć na ten cel 6 milionów złotych. I jak tu teraz narzekać? Wierzę, że nasi niestrudzeni bojownicy znajdą nowe argumenty. W ostateczności powołają się na nieszczęsną historię naszych ziem i tego biednego frankfurckiego poetę… chciałem napisać, wrednego pruskiego oficera!
Na iLoveSłubice.pl cenimy sobie wolność słowa i różnorodność opinii. Masz inne zdanie? To świetnie! Zapraszamy do komentowania oraz naszej strefy blogów (KLIK!).
Człowieku, o jakich Ty inwestycjach piszesz? Może wyjdź z domu i pochodź po mieście, zobacz ile inwestycji na prawdę ważnych dla gospodarki miasta, buduje się na strefie przemysłowej. Bazary i handel? Tak, właśnie to miasta ma to do zaoferowania, z tego żyje i z tego jest znane, wow – odkrycie Ameryki. Nie no, jest jednak atrakcja w Słubicach – na skalę Europy! To jest nawet nie daleko wieży, a nazywa się Stadion SOSiR vel Stadion Lubuski w Słubicach! Perełka architektoniczna, piękny obiekt na skalę Europy, a nawet Świata, który stoi zaniedbany, nie ma żadnego pomysłu na turystykę, ba! Nawet na sport, bo ktoś mądrze położył 6 torów zamiast 8 na bieżni, przez co obiekt nawet nie może organizować mistrzostw Polski w lekkiej atletyce! To jest perełka, a nie jakaś beznadziejna wieża z widokiem na osiedle Leśne i ulicę Sportową, która przyćmi całkowicie ten „ciemnogród”, zostanie pomnikiem marnowania pieniędzy, tak jak było z inną wspaniałą inwestycją – sceną przy placu Bohaterów, zwaną potocznie kiblem, a wieża kleista doczeka się pewnie nazwy wieża Kleszcza, jako, że wysysa nas z finansów (UE sponsoruje większość, ale kto to UE? Zdaje się, że my wszyscy podatnicy w Europie). Tą niebagatelną sumę można przekazać na remont i rozbudowę stadionu, by w pełni był perełką przyciągającą turystów – w mieście mamy tylko to i żadna śmieszna wieżyczka nie odmieni losów turystycznych tego miasta. Zgadza się – urząd miasta to nie spółka, to jednostka samorządu terytorialnego żyjąca z podatków społeczeństwa – więc WSZYSCY się do tego dorzucamy, a ja i większość mieszkańców NIE CHCE tej inwestycji, ciężko to zrozumieć? Rozumiesz pojęcie demokracji, czy nie za bardzo? W mieście nie brakuje zieleni? Polecam wyjść w końcu na miasto na spacer, a dopiero dyskutować. Felieton z serii – tendencyjne i żenujące.