Frankfurt nad Odrą może poszczycić się wielowiekową i niezwykle ciekawą historią. Niestety nie brakuje na niej również wstydliwych rys oraz wydarzeń, które z oczywistych względów nie są dziś szczególnie często przywoływane. Świetnym przykładem może być tutaj olbrzymie poparcie dla nazistów w latach trzydziestych, a także wizyty w mieście samego Adolfa Hitlera. Jedno z takich wydarzeń stało się zresztą zalążkiem późniejszych mitów miejskich.
Przedwojenna Brandenburgia była prawdziwym bastionem nazizmu. Przykładowo w Gorzowie Wielkopolskim (przed wojną Landsberg) poparcie dla narodowych socjalistów przekroczyło w roku 1932 aż 50 %. To oznacza, że co druga osoba, która poszła do wyborów popierała NSDAP. Po dojściu Hitlera do władzy i wprowadzeniu terroru wartości te były jeszcze wyższe, a swoje apogeum osiągnęły po wybuchu II wojny światowej. Frankfurt był jednak miastem, w którym poparcie dla partii Hitlera było rekordowo wysokie: przekraczało ono bowiem wspomniane 50%. Na dzisiejszym stadionie SOSIR odbywały się również wiece organizowane przez oddziały szturmowe SA (Sturmabteilung), a powszechnie znany jest również fakt przemowy Hitlera na tym obiekcie w roku 1932. Zatrzymajmy się zatem na chwilę przy tym właśnie wydarzeniu.
Wizyta zbrodniarza
Wokół tego wydarzenia narosło wiele miejscowych mitów, jak choćby ten mówiący, iż na pamiątkę tamtej wizyty posadzono dąb. Według innej legendy, Hitler miał pod owym dębem przemawiać. Ani jedna, ani druga historia niewiele jednak ma wspólnego z faktami, gdyż w rzeczywistości przyszły kanclerz przemawiał na specjalnie przygotowanym podeście, który znajdował się na płycie głównej boiska. Warto zaznaczyć, że były to ostatnie chwile przed dojściem nazistów do władzy. Niewątpliwie przyjazd Hitlera do Frankfurtu był elementem -jakbyśmy to dziś powiedzieli- kampanii wyborczej. Nawiasem mówiąc, spotkanie z niezwykle popularnym wówczas Adolfem Hitlerem wcale nie było jednak darmowe: chętnych do wysłuchania „mądrości” o rzekomej „wyższości narodu niemieckiego” było bardzo wielu, więc zainteresowani musieli wykupić specjalne wejściówki. Ten niedoceniany austriacki malarz i ulubieniec frankfurckiego tłumu wyjątek postanowił zrobić jedynie dla weteranów I wojny światowej – ci mogli usłyszeć przyszłego „wodza” bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Na pewno nie była to ostania wizyta Hitlera we Frankfurcie. Trzy lata później, już jako kanclerz Führer przemawiał również na placu przed dworcem kolejowym, gdzie przy okazji dokonał też przeglądu lokalnych sił wojskowych. Warto wspomnieć, że aż do roku 1990 Adolf Hitler pozostawał honorowym obywatelem Frankfurtu nad Odrą.