Róża Borula, to półtoraroczna dziewczynka z Maczkowa (gm. Cybinka), która zmaga się z ciężkimi chorobami. Mimo intensywnej terapii, jej stan zdrowia poprawia się bardzo powoli. 

Róża, zmagając się z chorobą, często trafia na oddziały szpitalne, gdzie przebywa przez długie tygodnie. Prowadzi również ciągłą walkę z bólem, który niestety doskwiera jej przez większość czasu. Pomimo tego, że dziewczynka jest bardzo waleczna, to niestety sytuacja jest wciąż ciężka.

– Różyczka to skrajny wcześniak. Urodziła się z wagą 600 gr. Jej start był bardzo ciężki, gdyż urodziła się w zamartwicy. Dostała tylko 1 punkt, tylko za słabą pracę serca. W ciągu pierwszej doby dwa razy umierała i była reanimowana – mówi mama Edyta Kulicka. – Przeszła operację na oczka (miała retinopatię 3 stopnia, która postępowała dalej). Respirator był z nią bardzo długo, bo aż prawie półtora miesiąca, urodziła się praktycznie „bez płuc” – tak usłyszałam od lekarzy. Nerka była również bardzo chora i nie pracowała (mocz się zatrzymywał w nerce). Dopiero jak osiągnęła wagę około kilograma wykonali pierwszą operację: założyli wtedy rurkę wychodzącą z nerki na zewnątrz ciała aby mocz tą rureczką wypływał – dodaje.

To jednak nie koniec. Następna była operacja fundoplikacja żołądka oraz założenie sondy Peg prosto do żołądka przez dziurkę w brzuszku. Z sondą jest do dnia dzisiejszego. Różyczka walczyła też z nagłą sepsą.

– Ledwo zdążyliśmy dojechać do szpitala w Zielonej Górze. Przeszła kolejną operację nerki. Z dnia na dzień zachorowało jej oczko (zespół Browna) – mówi mama. – Jest dzieckiem leżącym, nawet obroty z brzuszka na plecy i z pleców na brzuszek, póki co sprawiają jej trudność.

Rodzina potrzebuje pomocy

Różyczka potrzebuje bardzo intensywnej rehabilitacji. To może pomóc jej być sprawną. W tej chwili ma półtora roku i nie siedzi, nie chodzi, nie raczkuje. Pokarm przyjmuje tylko przez sondę.

– Na zbiórce obecnie jest ponad 36 tys. zł, z czego większość, bo 28 tys. zł już wykorzystaliśmy na leczenie Róży. Same leki w ciągu tygodnia to koszt to około 1500 tygodniowo. Do tego kosztowna rehabilitacja, wizyty i dojazdy do lekarzy, często daleko oddalonych od naszego miejsca zamieszkania – wylicza pani Edyta.

Konieczne jest także badanie WES, które niestety nie jest refundowane przez NFZ. Trzeba również rozszerzyć diagnostykę oraz znaleźć przyczynę tego stanu zdrowia.

– Różyczka okropnie wymiotuje często z krwią choć ma „związany żołądek” i nie powinna wymiotować po zabiegu fundoplikacji – mówi mama.

Wielu ludzi postanowiło pomóc i zorganizowało różnego rodzaju zbiórki pieniędzy na rzecz Róży. Pomoc nie tylko płynie w postaci darowizn finansowych, licytacji FB, ale też z organizacji różnych festynów i zbiórek publicznych. 

Teraz dla Róży i jej bliskich, pomoc może okazać się kluczowa. Każde wsparcie finansowe, pomoże w pokryciu kosztów leczenia, rehabilitacji, badań i innych niezbędnych procedur medycznych. 

Jeśli chcesz dołączyć do naszej walki o zdrowie Róży, istnieje wiele sposobów, w jakie możesz pomóc:

  • Udostępnij artykuł, by dotrzeć do jak największej liczby osób, które mogą być w stanie pomóc.
  • Możesz przekazać darowiznę na specjalnie utworzoną zbiórkę na rzecz Róży, która umożliwi pokrycie kosztów leczenia. Każda kwota, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie! Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/rozyczka-borula.
  • Możesz wziąć także udział w licytacji wystawiając bądź kupując fanty na profilu Licytacje dla Róży Borula
  • Możesz organizować zbiórkę funduszy w swoim miejscu pracy, szkole lub wśród znajomych i rodziny. 
 

Podziękowania

Za wszelką pomoc rodzice Różyczki składają ogrom podziękowań: 

„Chciałbym wam wszystkim – całej „Armii -Róży” która rośnie w siłę i otacza ją swymi Wielkimi Sercami jak tarczą na polu bitwy, by chronić jedno małe bezbronne istnienie , bardzo, ale to bardzo podziękować. Za to, co robicie, za mega zaangażowanie wszystkich, za każde dobre słowo wsparcia i otuchy, które piszecie dla Różyczki i do Edyty, za nieocenioną pomoc Edycie w szpitalu, za wielkie serducha, które macie na licytacjach i nie tylko, za każdą cegiełkę wsparcia, która staje się wysokim murem obronnym dla Różyczki . Zwykłe „dziękuję” jest za małym słowem, by napisać jak bardzo jestem wam wszystkim wdzięczny, że jesteście, działacie , walczycie o zdrowie naszego dziecka . Ale obiecuje wam , że Róża Borula sama wam to powie jakimi wspaniałymi jesteście ludźmi . Jeszcze raz wielgachne Serducho dla was. I wielkie dziękuję w imieniu naszej wojowniczki Różyczki” – te poruszające słowa napisał Daniel Borula w podziękowaniu wszystkim pomagającym. 

Chyba już nic nie trzeba dodać…