W Drzecinie rozgorzał konflikt, który podzielił mieszkańców. W centrum sporu znajduje się projekt muralu, który miał stać się artystycznym symbolem odnowy wsi. Jednak zamiast jednoczyć, mural stał się źródłem kontrowersji, ujawniając różnice zdań między stowarzyszeniem „Nasz Drzecin” a władzami sołectwa oraz częścią mieszkańców.
Żeby posłuchać głosów samych mieszkańców udaliśmy się do Drzecina. Na samym wjeździe widzimy piękny mural, który przedstawia sielską wieś. Są na nim bociany, żaby, konie, motyle, dużo zieleni i lazurowe niebo. I choć mural podoba się wielu mieszkańcom, nie sa zadowoleni z tego, że stowarzyszenie samo, bez ich zgody taki mural stworzyło.
– Dziesięć osób, które należą do stowarzyszenia podzieliło mieszkańców wsi. Robią, co chcą i nie liczą się z nami – mówi jedna z mieszkanek.
– Nie podoba się pani, to co powstało? – dopytujemy i wskazujemy mural.
– Podoba, ale po co to? – odpowiada pytaniem
– Żeby było ładniej, żeby żyło wam się przyjemniej – odpowiadamy.
– My tu żyjemy od lat i wcale nam to niepotrzebne, a tylko podziały się zrobiły – powtarza kobieta.
Spotkaliśmy również pana w średnim wieku.
– Dla mnie fajnie, że stowarzyszenie coś działa, że upiększa Drzecin. Wioska stała się weselsza, szkoda, że tylko z wyglądu… Bo te spory są w ogóle niepotrzebne. Każdy chce dobrze, a wychodzi niesmak. No wielka szkoda… – mówi mężczyzna.
Ale od początku…
Drzecin: Wizja zmiany i frustracja
Stowarzyszenie „Nasz Drzecin” powstało z inicjatywy grupy mieszkańców, którzy postanowili działać na rzecz poprawy jakości życia w swojej wsi. Ich celem było wprowadzenie zmian, które przyczynią się do rozwoju Drzecina i podniesienia jego atrakcyjności.
Jednym z projektów stowarzyszenia jest mural, który ozdabia centralny punkt wsi. Według przedstawicielki stowarzyszenia, Agnieszki Matysiak, mural miał być nie tylko estetycznym uzupełnieniem przestrzeni, ale także symbolem jedności i postępu. Ale tak się nie stało…
– Od samego początku działalności naszego stowarzyszenia wszelkie inicjatywy i projekty są kontestowane przez część mieszkańców wsi przy -niestety – biernej postawie władz sołectwa Drzecin. Wyniki pracy członków stowarzyszenia są systematycznie przez nieustalone osoby niszczone. Być może taki sam los spotka także powstały właśnie mural – mówi A. Matysiak.
– Jako stowarzyszenie nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego – jako jedyna NGO w Drzecinie- odbierani jesteśmy jako konkurencja dla sołectwa? Stowarzyszenie nie podejmuje żadnych działań, które kolidowałyby z działaniami sołectwa lub nawet samej gminy, a wręcz władze są przez nas w pewnych kwestiach wyręczane. Nie oczekujemy pochwał ani poklasku, po prostu staramy się służyć lokalnej społeczności najlepiej jak potrafimy – dodaje.
Wbrew pogłoskom, które pojawiły się w przestrzeni medialnej w ostatnim czasie- Stowarzyszenie na wykonanie muralu posiada wszelkie niezbędne zgody odpowiednich instytucji i osób fizycznych (dokumenty do wiadomości Redakcji).
„Niszczenie wyników naszej pracy nas nie motywuje”
W ramach swojej działalności stowarzyszenie zrobiło też 5 tablic ogłoszeniowych, których na wsi nigdy wcześniej nie było, aby osoby z różnych części Drzecina, które nie mają Internetu mogły być informowane o ważnych sprawach wsi lub same mogły zamieścić jakieś ogłoszenia.
Jedna z tablic została zniszczona krótko po zamontowaniu.
Podobnie- z inicjatywy członków stowarzyszenia i ich rękoma- wykonane zostało 11 koszy na śmieci i dwie osłony na betonowe kosze, które znajdowały się na przystankach autobusowych.
– Z koszy członkowie stowarzyszenia co tydzień odbierają około 500 l śmieci, które to śmieci- bez zamontowania koszy- zapewne wylądowałyby w lesie – mówi A. Matysiak.
Osłony na kosze na przystankach zostały przez – na razie oficjalnie- nieznanych sprawców zamalowane na szaro i na czarno.
– W planach mieliśmy kilka dużych projektów min. „Go!Drzecin- Smart Drzecin”- na kształt podobnych projektów funkcjonujących w całej Europie, ale niszczenie wyników naszej pracy nie motywuje nas w żaden sposób do kontynuacji jakichkolwiek działań, bo też po co? Aby znów ktoś swoją złość, zazdrość, kompleksy i frustrację wyładował na tym, co stworzyliśmy? Członków stowarzyszenia nie interesują żadne personalne rozgrywki, czy partykularne interesy, „hejtowanie” jakichkolwiek działań tylko dlatego, że nie były naszym pomysłem… Takie sytuacje w XXI wieku nie powinny mieć miejsca. Dając zgodę na tolerowanie takich działań, jakie mają miejsce w stosunku do naszego stowarzyszenia w Drzecinie, oddalamy się o lata świetlne od nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego – podkreśla ze smutkiem członkini stowarzyszenia.
Sołectwo: Potrzeba konsultacji i szacunku
Z drugiej strony barykady stoi sołtys Drzecina, Ilona Nowaczewska, która wskazuje na brak komunikacji i ze strony stowarzyszenia jako główne przyczyny konfliktu. Według niej, stowarzyszenie działa z pominięciem mieszkańców i władz, co prowadzi do nieporozumień i wzajemnej nieufności.
– Konflikty jakie powstały na linii sołectwo – stowarzyszenie moim zdaniem wynikają z braku komunikacji, z braku szacunku i negatywnego nastawienia do mieszkańców, którzy całe życie przeżyli w tej wsi i też chcą mieć tu coś do powiedzenia. – wyjaśnia Nowaczewska.
Sołtys podkreśla, że wiele z działań stowarzyszenia, choć pomysłowych, było realizowanych bez odpowiednich uzgodnień, co budziło sprzeciw. Przykładem są kosze na śmieci, które według części mieszkańców, zostały umieszczone w miejscach nieodpowiednich i bez konsultacji z mieszkańcami.
– W czerwcu wnioskowałam do gminy o usytuowanie w newralgicznych punktach zamykanych pojemników na śmieci wraz z usługą odbioru przez służby porządkowe. Dostałam odpowiedź odmowną – nie było to zaplanowane w budżecie Gminy Słubice. Stowarzyszenie znalazło rozwiązanie – wykonali metodą chałupniczą kolorowe śmietniki z desek i poustawiali je bez żadnej konsultacji w miejsca, gdzie są one zupełnie niepotrzebne. Nie było uzgodnień z gminą, mimo że w pasie drogowym są zlokalizowane, nie było uzgodnień z sąsiadami, przy których posesjach są one zamontowane. Nie było uzgodnień co do ich wyglądu – nie wszystkim spodobały się krzyczące barwy. Śmietniki otwarte, z łatwym dostępem dla dzikich zwierząt, usytuowane blisko lasów, wykonane z materiałów łatwopalnych. Mieszkańcy dbają o tereny na wsi, szczególnie przy swoich działkach, więc sytuowanie koszy o 11 wieczorem, bez żadnej konsultacji czy są one akurat w danym miejscu potrzebne było wręcz zaskakujące – mówi sołtys.
Drzecin: Powstaje kontrowersyjny mural
Podobne kontrowersje wzbudza mural, którego kolorystyka i styl nie przypadły do gustu części mieszkańcom.
– W tej chwili powstaje bajeczny mur, który budzi kontrowersje, będzie wpływał na skupienie kierowców przejeżdżających drogą krajową i na nerwy mieszkańców. Gdyby stowarzyszenie posłuchało Drzeciniaków i zaproponowało mniej agresywne kolorystycznie malunki, naprawdę związane z naszą wsią, wszyscy wzięliby farby do rąk i pomogli w działaniu. Jednak tu nie było chęci współpracy tworzenia czegoś wspólnie. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym – mówi sołtys.
– Myślę, że na kształtowanie naszej przestrzeni powinni mieć wpływ przede wszystkim mieszkańcy, ale po to został wybrany sołtys i rada, aby mieszkańców reprezentować. Owszem, stowarzyszenie mogłoby wspierać i wykonywać swoje działania, jednak musiałoby to się odbywać przy pełnej komunikacji i współpracy – dodaje.
Poszukiwanie rozwiązania
Obie strony wyrażają gotowość do nawiązania dialogu i poszukiwania kompromisu.
– Sołectwo to mieszkańcy, a jeśli działania stowarzyszenia są prowadzone bez szacunku do woli mieszkańców to niestety wynik widzimy. Pytanie czy stowarzyszenie ma zamiar działać dla dobra wspólnego a nie tylko swojego? Jeśli chodzi o spotkania, było ich wiele, ale dalej są potrzebne, aby wypracować kompromis. Będziemy więc organizować spotkania dla mieszkańców. Nie uważam, że należy dzielić tu nas na „mieszkańców” i „stowarzyszenie” bo wszyscy jesteśmy mieszkańcami – mówi I. Nowaczewska. – Współpraca jest możliwa, ale musi być oparta na wzajemnym szacunku i komunikacji. Chcemy, aby Drzecin był miejscem, w którym każdy głos jest słyszany – dodaje pani sołtys.