
Magdalena Białkowska – osoba, której determinacja i pasja do sportu są inspiracją. Jako aktywna sportsmenka, nie tylko bije rekordy, ale także pokonuje własne ograniczenia. Dziś opowie nam o niezwykłym doświadczeniu, jakim było bicie rekordu Guinnessa w morsowaniu wraz z drużyną. Dowiemy się również, jak łączy życie rodzinne z treningami i jak udaje się jej zaszczepić miłość do sportu swoim dzieciom.
Renata Hryniewicz: Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas bicia rekordu Guinnessa w najdłuższej sztafecie w morsowaniu na świecie?
Magdalena Białkowska: Przed samym wejściem do balii z lodem poczułam chwilę zwątpienia. Przygotowywałam się do tego wyzwania i trenowałam zaledwie dwa miesiące, a wcześniej nigdy nie miałam styczności z tak zimną wodą. Jednak stojąc na schodkach przed balią, wiedziałam, że nie mogę się poddać. Towarzyszyły mi osoby, które wspierały mnie przez cały ten czas i wierzyły, że pokonam swój strach przed zimnem.
Co było największym wyzwaniem w przygotowaniach do tego wydarzeniem?
Największym wyzwaniem było pogodzenie intensywnych codziennych treningów z obowiązkami domowymi, opieką nad dziećmi, skupieniem się na pracy z pacjentami oraz nauką do końcowych egzaminów medycznych. Te dwa miesiące minęły bardzo szybko, ale dzięki dobremu planowi dnia udało mi się wszystko pogodzić, choć wieczorami byłam wyczerpana. Wiedziałam jednak, że muszę sprostać temu wyzwaniu, aby osiągnąć swój cel.
Jakie korzyści zdrowotne zauważasz dzięki regularnemu morsowaniu?
Od kiedy zaczęłam morsować, moja odporność znacząco się poprawiła, a metabolizm przyspieszył, co sprzyja szybszemu spalaniu tkanki tłuszczowej. Moja skóra stała się bardziej napięta, a samopoczucie uległo poprawie dzięki endorfinom, czyli hormonom szczęścia, które łagodzą ból i stres. W obliczu codziennych obowiązków związanych z domem, pracą i dziećmi, taki reset pomaga mi się wyciszyć i zredukować codzienne napięcie.
Wiem, że morsowanie to dla Ciebie bardzo ważna aktywność, a jednocześnie jesteś zapaloną kolarką z wieloma sukcesami na koncie. Jak zaczęła się Twoja przygoda z kolarstwem?
W sezonie wiosenno-letnio-jesiennym trenuję kolarstwo szosowe. Moja przygoda z tym sportem zaczęła się 8 lat temu dzięki mojemu bratu, który podobnie jak ja, pokonuje kilometry na dwóch kołach. Niestety, w 2019 roku miałam wypadek, w wyniku którego uszkodziłam stożki rotatorów, co zmusiło mnie do przerwania treningów na 3 lata. Było to dla mnie bardzo trudne.
Powrót do kolarstwa, za zgodą lekarza, dał mi ogromną motywację do nadrobienia straconego czasu. Dzięki temu zdobywam medale w maratonach i codziennie pokonuję do 100 km, co sprawia mi ogromną radość. Realizuję w ten sposób swoje plany i czerpię podwójne korzyści: zwiedzam świat i dbam o swoje ciało. Jak wiadomo, po czterdziestce nasz organizm działa nieco wolniej, więc ważne jest, aby być aktywnym.
Czy masz jakieś rytuały lub nawyki, które pomagają Ci w osiąganiu sukcesów sportowych?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno mój zodiak odgrywa kluczową rolę w moim zapale i determinacji do osiągania celów. Jestem Koziorożcem, a jak wiadomo, Koziorożce nie znają słów takich jak: „za chwilę”, „jestem zmęczona”, „później” czy „nie dam rady”. Koziorożce działają, pokonują przeszkody i dążą do zamierzonych celów. Moim rytuałem jest dobrze zaplanowany dzień, od porannego wstania aż po wieczorny odpoczynek.
Jak udaje Ci się łączyć życie rodzinne z intensywnymi treningami i udziałem w zawodach?
Jak już wspomniałam wcześniej, kluczem jest dobrze ułożony plan dnia. Uwierz mi, gdy masz wszystko zaplanowane, realizowanie zamierzeń staje się znacznie prostsze. W tym kontekście muszę wspomnieć o moich dzieciach, które zawsze mnie wspierają i dopingują przy każdym nowym wyzwaniu. Często zdarza się, że cała trójka jedzie ze mną na trening, choćby dla towarzystwa.
Mój 11-letni syn Tymek zaczął morsować pod koniec 2024 roku i uwielbia grać w piłkę nożną oraz siatkówkę. Tobiasz, który od czwartego roku życia jeździ na MTB, brał udział w maratonach dla dzieci, zdobywając miejsca na podium. Jest pasjonatem jazdy na quadzie i spędza na nim wolny czas, a w szkole, podobnie jak jego brat, lubi grać w siatkówkę.
Moja najstarsza córka, Amelia, dba o zdrowe posiłki dla całej rodziny. Często jeździ z nami nad wodę, mówiąc: „Nikt tak nie zadba o Twoje bezpieczeństwo w wodzie jak własna córka.”
Jakie wartości starasz się zaszczepić swoim dzieciom w kontekście sportu i aktywnego trybu życia?
Od dziecka uczono mnie, że można wspaniale i bez kosztów spędzać czas z dziećmi na świeżym powietrzu. Aktywności takie jak zabawa na placu zabaw, organizowanie ognisk, zbieranie grzybów czy spacery z psami to tylko niektóre z możliwości. Dla nas wyjście do lasu czy na łąkę jest prawdziwą przyjemnością, bo nigdzie indziej nie można się tak wyszaleć jak na łonie natury.
W jaki sposób starasz się zachęcać swoje dzieci do aktywności fizycznej zamiast korzystania z technologii?
Organizujemy różne wyzwania, ponieważ dzieciaki uwielbiają rywalizację. Moi synowie, będący bliźniakami, szczególnie lubią się ze sobą mierzyć. Zawsze jednak pełnię rolę „sędziego” i staram się, aby wygrane były dzielone po równo, by żadne z nich nie czuło się pokrzywdzone. Dodatkowo, dzieci obserwują moje osiągnięcia i chętnie biorą udział w wyzwaniach, widząc we mnie wzór do naśladowania.
Jakie masz plany i marzenia związane z dalszą karierą sportową?
Na pewno w tym roku planuję odwiedzić Alpy, ponieważ góry są moją kolejną pasją. W zeszłym roku udało mi się zdobyć 19 szczytów Korony Polskich Gór, co było dla mnie dużym osiągnięciem, choć nie zdążyłam zdobyć wszystkich ze względu na brak czasu. W planach mam także skok ze spadochronem z wysokości 1000-1200 metrów, na który już czekam, oczekując na wyznaczony termin. Najważniejszym celem jest jednak Triathlon 2025, do którego przygotowuję się z ogromną motywacją i wsparciem bliskiej mi osoby. Jak często mi powtarza: „Wystarczy chcieć, a efekt sama zobaczysz.” Ja chcę, więc wystartuję!
Tym sposobem pokonuję siebie i swoje słabości, co utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem silną i zaradną osobą oraz wspaniałą matką, z której dzieci mogą brać przykład. Porażki? Każdy z nas je doświadcza, ale kluczowe jest nauczenie się, jak z nimi żyć i zamiast się poddawać, podnosić się i walczyć o swoje. Życzę każdemu takiej determinacji i silnej woli oraz osiągnięcia wyznaczonych celów.
Jakie nowe sporty lub aktywności chciałabyś jeszcze wypróbować?
Skok ze spadochronem to nasze kolejne wyzwanie, które planujemy pokonać razem z trenerem. Mimo że ani on, ani ja nie mieliśmy wcześniej z tym styczności, wierzę, że wspólnie damy radę.