Po raz pierwszy Brat Waldek pokłócił się z Anitą, kiedy przeczytał zapiski z przedszkola, napisane przez jego pięcioletniego synka Pawła. Porządnie się wkurzył, ponieważ ich treść bardzo go zbulwersowała. Pawełek był oczkiem w głowie tatusia, wyczekiwanym długo i z utęsknieniem przez osiemnaście lat małżeństwa. Doskonale pamiętam dzień, kiedy Waldek wpadł do mojego domu z okrzykiem:
– Braciszku, Marylka urodziła chłopca!
– I prawdopodobnie jesteś ojcem? – wyrwało mi się w jego stylu.
Brat Waldek spojrzał mnie przeciągle, po chwili jednak machnął ręką.
– Zawsze byłeś małostkowy, wstrętny i zawistny – rzekł – no to jak, lecisz ze mną do szpitala? – Jasne, kochany braciszku – odpowiedziałem.
– Czekaj! – zobaczyłem, jak już zawraca do drzwi – musimy kupić jakieś kwiaty dla położnej. Spokojnie, już dobrze, lecę. Pawełek był bardzo zdolnym dzieckiem, rodzice nauczyli go pisać już w wieku czterech lat, zawsze był dociekliwy, powiedziałbym nawet, że dziecięco upierdliwy, ale jak każde dziecko rozkoszny. Tym bardziej treść tych jego bazgrołków Waldka rozsierdziła. Przypisał to genderowskiej działalności Anity, która jako społeczny inspektor oświaty pilotowała wprowadzanie w przedszkolach nowego stylu dziecięcej edukacji. W pamiętniku, jeżeli tak można nazwać to dziecięce pisanie, stało tak:
Poniedziałek Dziś w nasym psedskolu był wielki dzień. Psyjechała plofesola z uniwelsytetu. Opowiadała o lówności, potem lysowała na tablicy gołe dziewcyny i gołych chłopaków. Świnia! Potem pitoliła o jakiś punktach, az z nudów zasnąłem. Jak się obudziłem to nasa pani akulat mówiła, ze jutlo w lamach edu… edu…, no nauki lówności chłopcy będą chodzić sikać do kibla dziewcyn, a dziewcyny do nasego. Juz się umówiłem z kumplami, ze pójdziemy podglądać Patlycję jak sika do pisualu. Ale będą jaja. Wtorek Nie wytsymaliśmy i zalaz po śniadaniu polecieliśmy filować pod nas kibel. Pielwsa psysła Iwona. Az mi się jej zal zlobiło bo się wdlapywała po pisuaze i nijak nie mogła usiąść. W końcu się posikała i wsystko jej posło w lajtuzy i bambose. Biedna Iwonka. Usiadła w kącie kibla bo się wstydziła  zsikana wlócić do bawialni i płakała. Więcej nikogo juz nie podglądaliśmy. Dolosłym sajba odbiła. Środa Dziś Iwonka nie psysła do psedskola, za to pani kazała się lozeblać Joaśce i lysowaliśmy gołe dziewcyny. Ja spytałem gdzie Aśka ma cycki to pani powiedziała, ze się mówi tseciozędowe cechy płciowe i mnie wyzuciła za dzwi, a ja wiem, ze tseciozędowe to były dinozauly i ptelodaktyle. Czwartek Iwonki dalej nie ma, lezy w spitalu, podobno ma zapalenie jakichś miednicek od siedzenia na posadzce. Dziś pani kazała mi się lozeblać do losołu i wsyscy mnie lysowali. Dlacego nikt mi nie nalysował mojego siusiaka ? Tylko mój najlepsy kumpel, Kazik, nalysował mi takiego jak u słonia w ZOO. Waliat, jak go dolwę to mu dam po lyju. Piątek Dziś wlescie było nolmalnie w psedskolu ale w poniedziałek dziewcyny mają zakładać nase majtki, a chłopaki ich sukienki. Dom waljatów. Poniedziałek Kulna, musiałem załozyć sukienkę Jolki. To jesce nic, obciach był jak mi pani zaplotła walkocyki i zawiązała kokaldki. Cy tych dolosłych poląbało??? Wtorek Dziś pani podzieliła nas na dwie glupy, na dziewcyny i chłopaków. Dziewcynom dała do zabawy nase stselby, klocki lego, kolejkę i samochodziki. Chłopakom kazała bawić się lalkami. Jak mi któla zepsuje mojego ulubionego jaguala to wsystkim misiom, pieskom i zająckom nogi z tyłka powylywam! Woziliśmy te lalki w wózkach jak idioci, ja woziłem taką jedną lazem z Wojtkiem. On był mamą, a ja tatusiem. Mieliśmy udawać, ze jesteśmy lodziną, musieliśmy całować lalkę ale to jesce nic, pani kazała mi się całować z Wojtkiem tak jak moja ciotka z jej chłopakiem, z języckiem. Myślałem ze to będzie koniec kosmalu ale pani kazała Wojtkowi nakalmić lalkę pielsią. Tych dolosłych naplawdę poląbało… Środa Po śniadaniu pani kazała nam się lozeblać i pokazywała jak chłopcy i dziewcynki mają dotykać swoich siusiaków zeby im było psyjemnie. Jacek powiedział pani, że jest waljatka i ze on w takie pieldoły bawić się nie będzie. Pani powiedziała, ze naskalzy na niego jego tacie jak psyjedzie go odeblać z psedskola. Tata Jacka powiedział pani, ze jest waljatka i zbok. 89 Co to znacy? Tata Jacka powiedział jesce, ze naskalzy na psedskole do ministelstwa ale pani powiedziała, ze ona ten ploglam dostała właśnie z ministelstwa. Co tu jest glane?

Jak już mówiłem, Waldek przypisał takie działanie polityce gender i przy najbliższej okazji przemieszał Anitę ze wszystkim najgorszym. Rzucił jej w oczy, że uczenie dzieci masturbacji w wieku pięciu lat to zboczenie, a już możliwość uprawiania seksu z dwunastolatką za jej rzekomą zgodą, to pedofilia w najgorszym wydaniu.
– Jak sobie wyobrażasz odmowę dwunastoletniego syna, kiedy koleżanka matki zechce z nim spółkować? – grzmiał do Anity – przecież takie dziecko „prośbie” matki będzie bało się odmówić? Czy zdajesz sobie sprawę, co za idiotyzmy chcecie wprowadzać?
Kiedy Anita wzruszyła ramionami, Brat Waldek zgrzytnął zębami.
– Słuchaj, Anita, to że wyprawiasz te swoje dziwactwa, to twoja sprawa, mnie to nawet nie razi. Ale deprawowanie mojego dziecka jest poza twoją sferą prywatną i tego nie zniosę.
– Odpieprz się, ten nowy program będzie w każdym przedszkolu – odpaliła Anita. – Nikt nie powstrzyma postępu.
– Tak? – zapytał Brat Waldek. – Zobaczymy. Poczekaj świrusko, jeszcze ci to publicznie wywlokę. Jak powiedział, tak zrobił.

<- Poprzednia strona

Rozdział 1: Lokalna klasa polityczna, czyli jak się niszczy porządnych ludzi

Rozdział 2: „Jak nie jesteś ze mną, to już nie żyjesz” – takie realia brutalnego świata lubuskiej polityki.

Rozdział 3: „Ludziom, którzy chcą nas opuścić, zdarzają się dziwne, spowodowane na ogół depresją wypadki”. Polityka to nie żarty!

Rozdział 4: Jak opłacony dziennikarz manipuluje opinią publiczną

Rozdział 5: Co? Komu? I za co? – jak partie rozdają sobie stanowiska. Lubuska polityka 2005-2011.

Rozdział 6: Polityka to gra pozorów. Jeśli jest za dobrze, to znaczy, że gorzej być nie może.

Rozdział 7: Sesja nie ważna! Powód? Przewodniczący zamiast ją zwołać, użył słowa: „zapraszam”. Takie rzeczy naprawdę dzieją się w polityce!

Rozdział 8: Absurdy, manipulacje, nieczyste zagrywki polityki lubuskiej.

Rozdział 9: Opozycja zdradziła! Postawiła na układ, a nie na dobro powiatu i jego mieszkańców. Tymczasem starostów jest dwóch!

Rozdział 10: Układy polityczne sięgają Sądu Najwyższego. Praworządność nie ma racji bytu!

Strony: 1 2