Gdy Julia zachorowała miała 4 latka. Dla rodziców był to wielki szok, bo nigdy nie przyszło im do głowy, że może mieć tak straszną chorobę. Wcześniej absolutnie nic na to nie wskazywało.  Za dziewczynką jest już biopsja szpiku i chemioterapia. Gdy wydawało się, że najgorsze minęło, choroba wróciła… Historia rodziny z Ośna Lubuskiego rozrywa serce. Poznajcie ją… 

Aktualizacja 31.08.2021: 

Julia jest po chemioterapii przygotowującej do transplantacji. Zniosła ją ciężko, popaliło jej skórę głowy i karku, wystąpiła w trakcie gorączka. Obecnie wyniki krwi Julii są dobre. Od wtorku dziewczynka zacznie brać zastrzyki z chemią przez 4 dni. Rodzice czekają na telefon z Wrocławia z informacją,  kiedy mogą się zgłosić z Julią na przeszczep szpiku kostnego. 

Czytaj też: Znaleźli się potencjalni dawcy szpiku dla Julii z Ośna! Dziewczynka może być zdrowa!

Rozpaczliwy wpis

Może zacznijmy od tego, dlaczego piszemy ten artykuł. Na profilu społecznościowym Facebook pojawił się rozpaczliwy wpis. Napisał go tata dziewczynki, a dotyczył poszukiwania opiekunki dla dzieci. Czytamy w nim m.in. „(…) nasza czteroletnia córka zachorowała na ostrą białaczkę szpikową. Zaczęła się walka z czasem o jej życie. W tym roku dzień przed świętami wielkanocnymi straciłem mamę, co kolejny raz mocno odbiło się na mojej psychice, bo to było niespodziewane. Odeszła jedyna osoba, na którą mogliśmy liczyć, że pomoże nam z dziećmi w chwilach, w których muszę pracować, zarabiać pieniądze na życie. Kiedy zacząłem kolejny raz wstawać na nogi z możliwością zaczęcia wykonywania swoich zajęć i zarabiania pieniędzy, znów życie traktuje nas brutalnie. Julia ma wznowę nowotworu (…)”. 

Wpis nie byłby dla nas niczym zaskakujący, gdyby nie to, że mężczyzna nie prosi o pomoc w leczeniu córki, a o znalezienie płatnej opiekunki do pozostałych dzieci. Sami więc postanowiliśmy zwrócić się do rodziny i pomóc nie tylko w nagłośnieniu poszukiwań odpowiedniej osoby do pomocy przy dzieciach, ale także w zbiórce pieniędzy na leczenie małej Julki. 

Ale zacznijmy tę dramatyczną historię od początku… 

Niespodziewana choroba

Julia zachorowała w grudniu 2019 roku, a  dokładniej w dzień swoich urodzin. Trafiła na onkologię dziecięcą z podejrzeniem białaczki.

– Objawy tego, że coś się dzieje niedobrego zaczęły się na początku grudnia 2019 r. Julka była blada, miała zasinienia pod oczami, była zmęczona, zaczęły wychodzić siniaki niewiadomego pochodzenia i miała straszne bóle kostne – opowiada mama Julii Anna Giełda. – Podejrzewaliśmy wraz z pediatrą, że ma coś z nerkami. Badaliśmy mocz. Po 3 dniach została pobrana Julii krew. Dokładnie z 12 na 13 grudnia dostaliśmy telefon od pediatry, że w trybie pilnym mamy się zgłosić na kinderonkologię. Nigdy byśmy nie pomyśleli, że Julia może być tak poważnie chora.

13 grudnia 2019 roku Julia  przeszła biopsje szpiku. W czasie czekania na wyniki dziewczynka była na sali izolacyjnej,  żeby nie doszło do żadnej infekcji.  Była bardzo osłabiona. Po dwóch dniach rodzice otrzymali wyniki szpiku, które potwierdziły podejrzenie lekarza. Diagnoza:  Ostra Białaczka Szpikowa.

Choroba wróciła 

Julka przeszła 5 bloków chemioterapii, które trwały 5 miesięcy. Po pierwszej dawce pojawiły się skutki uboczne:  bardzo wysoka gorączka, popalony przełyk, afty w buzi i sepsa. Jakimś cudem udało się i objawy zaczęły ustępować. Na koniec kwietnia 2020 odbył się ostatni blok chemioterapii.

187558586 512318196622234 4336714159742412228 N
Fot. Archiwum rodziny

– Na oddziale było świętowanie, bo Julki szpik był zdrowy, więc przeszliśmy na chemioterapie podtrzymującą. Julia otrzymywała co miesiąc 4 zastrzyki w uda, codziennie chemię w syropie i co weekend antybiotyk.  Nic nie zapowiadało, że coś jeszcze może się wydarzyć. Było wszystko dobrze, wyniki szły ładnie w górę i niekiedy w dół, wtedy  chemia podtrzymująca  była wstrzymana. Na koniec marca dostała 3 zastrzyki z chemią i jej leczenie zostało wstrzymane na pół roku – relacjonuje mama. –  Oczywiście jeździliśmy na kontrolę krwi. Po pewnym czasie jej wyniki strasznie spadały w dół. Na początku maja lekarz znów skierował nas na pobranie szpiku do badań. Niestety diagnoza się potwierdziła. Julia ma wznowę ostrej białaczki szpikowej.

Od dziś dziewczynka ma pierwszy cykl chemioterapii, który będzie trwał 7 dni w szpitalu. Pani Anna musi tam spędzić z córką  5 tygodni. Po tym leczeniu dziewczynka będzie przygotowywana do transplantacji szpiku, który odbędzie się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Czy i jakie będą tego koszty leczenia w Berlinie i Wrocławiu rodzice jeszcze nie wiedzą. Na pewno koszty będą spore. 

Potrzebna pomoc

Obecnie tata Julii został w domu sam z trójką dzieci, w tym dwójką maleńkich (15-miesięcznym  Alankiem i 7 -miesięcznym Aleksandrem).

Tak opisuje swoją sytuację ojciec: „(…) Szukam opiekunki, która będzie mogła mi parę razy w tygodniu pomóc przy dzieciach. Chodzi mi o pomoc w dzień jak i dwa dni w nocy, aby wstać do nich, dać im mleko, przewinąć itd.  gdyż nie daję rady już fizycznie i psychicznie, jestem niewyspany. Chciałbym, chociaż dwa dni w tygodniu przespać całą noc, funkcjonować, normalnie zarabiać jakieś pieniądze, bo mamy już długi a ja nie mam możliwości wykonywania swoich zajęć. Oczywiście wszystko odpłatnie mogę płacić dniówki (…)”.

Apelujemy do Państwa o pomoc w znalezieniu opiekunki do dzieci. Sytuacja finansowa rodziny także nie pozostawia złudzeń co do konieczności pomocy. Same dojazdy do klinik, pobyt, leki itp. przerastają dochody rodziny. 

Jeśli ktoś chciałby wspomóc rodziców w zbiórce pieniędzy na leczenie Julii, może zrobić to za pomocą portalu zrzutka.pl (klik)

Zwróciliśmy się także do słubickiej Fundacji Grupy Pomagamy z prośbą o pomoc dla Julii. Choć ostatnio przez obostrzenia i zakaz organizacji wszelakich imprez charytatywnych fundacja nie mogła tak jak wcześniej pomagać podopiecznym, pani prezes fundacji chętnie wyraziła zgodę na objęcie swoją opieką także małej Julki. 

– Obostrzenia są już powoli luzowane i mam nadzieję, a nawet jestem przekonana, że niebawem wrócimy do  aktywnych działań organizowanych przez  fundację. Julia potrzebuje pomocy i oczywiście pomożemy na tyle ile będzie to możliwe – mówi Aleksandra Kołek.  

Pieniądze na leczenie Julki można już wpłacać też przez konto fundacji: Fundacja Grupy Pomagamy. Nr konta 42 1600 1462 1839 6034 6000 0001 z dopiskiem – Julia Łowicka.