Takiego horroru z happy end’em na słubickim stadionie nie pamiętają najstarsi kibice. W swoim pierwszym IV- ligowym meczu w bieżącym sezonie MKS Polonia Słubice zremisowała z Lechią II Zielona Góra 2-2.

 Po środowym, 22 lipca, bardzo ciężkim pojedynku w Pucharze Polski przyszedł czas na sobotnią inaugurację nowego sezonu IV ligi. Na dzień dobry w roli gospodarza Polonia Słubice podejmowała bardzo solidny zespół Lechii II Zielona Góra. Przemęczenie po środowym meczu pucharowym, pauzujący za kartki, sprawy rodzinne i drobne kontuzje sprawiły, że nasz zespół, a właściwie  trener nie za bardzo miał pole manewru jeśli chodzi o ławkę rezerwowych. Zresztą jak się okazało przez cały mecz dokonał tylko jednej zmiany.

Zielonogórzanie z kolei ławkę mieli zapełnioną w całości i ich trener dokonał chyba wszystkich regulaminowych zmian, co oczywiście przełożyło się na większą świeżość i siły całej ekipy gości. To wszystko sprawiło, że gospodarze stracili pierwszą bramkę już w 15 minucie po strzale z bliska Bartosza Olejniczaka. Na szczęście to nie podłamało naszych i już w 27 minucie udało się im strzelić gola na remis 1-1. Tym pierwszym historycznym strzelcem w tegorocznym sezonie został Szymon Biernat. Do końca pierwszej połowy już nic w kwestii bramek się nie zmieniło. Śmiało można powiedzieć, że pojedynek w tej części był wyrównany. Oczywiście jak zwykle kilka razy błysnął nasz bramkarz Kuba Szewieliński, który pokazuje, że nie jest tak łatwo go zaskoczyć.

Początek drugiej połowy nie był jakimś festiwalem piłkarskich fajerwerków. Delikatną przewagę optyczną jednak było widać po stronie „Falubazów”. Zostało to w końcu w 78 minucie przyklepane ich drugą bramką, której autorem został Bartosz Konieczny. Do regulaminowego czasu 90 minut nasi walczyli, biegali, robili co mogli. Gdy ten czas dobiegł, sędzia podniósł do góry cztery palce co oznaczało, iż właśnie o tyle ten pojedynek został przedłużony.

Większość kibiców zaczęła się już powoli ewakuować ze stadionu i……. dokładnie w 94 minucie stał się tytułowy „Cud Nad Odrą”, a właściwe nad pełnym wody SOSiR’owskim basenem. Nasi ostatkiem sił przedarli się na pole karne swych rywali i Patryk Nowaczewski wpakował piłkę do bramki gości, zapewniając wymarzony w tej sytuacji remis 2-2. Goście nawet nie zdążyli ustawić piłki na środku boiska, bo kilka sekund po tej bramce sędzia odgwizdał koniec meczu. Nie trzeba chyba wspominać jaka radość stała się udziałem i naszych zawodników, i kadry trenerskiej, i kibiców. Załamani zielonogórzanie z kolei nie mogli uwierzyć w to, co się stało i padali załamani na murawę, nasi równie „zdziwieni” z kolei rzucili się sobie w objęcia.

Ktoś by mógł powiedzieć, że to przecież tylko remis, jednak jak powiedział po meczu trener Andrzej Wypych, iż ten remis należy traktować jak zwycięstwo, mając na uwadze wcześniejsze problemy kadrowe. Był też dumny ze swoich zawodników, chwalił ich za „pokazanie pazura”, „walkę do końca” i zostawienie „kupy” zdrowia na zielonej murawie. Zapytany z kolei o środowy mecz pucharowy z Wartą Gorzów powiedział, iż nie boi się o motywację, bo taki mecz z ekipą, która właśnie awansowała do III Ligii dodaje dodatkowej adrenaliny i pobudza głęboko schowane pokłady sił. Na ten pojedynek zapraszamy w najbliższą środę na nasz stadion. Początek spotkanie o godz. 17.00

Czytaj też: „Duma Pogranicza” u progu nowego sezonu. Poznajmy skład, ambicje oraz najbliższych rywali słubickiej ekipy

Polonia w półfinale Pucharu Polski!!!