Obecny starosta Leszek Bajon, pomimo wielu spraw przed polskimi sądami, w których sąd wyraźnie wskazuje, że „postępowanie starosty godzi w zaufanie opinii publicznej do urzędów i organów Państwa” nie zaprzestaje praktyki tworzenia własnego prawa. A właściwie prawa swojego poprzednika.

Szkoły jazdy, u których kursanci przystąpili do kursu mają nie lada problem. Muszą wytłumaczyć swoim klientom, którzy mają do nich pretensje o to, że nie mogą dostać prawa jazdy – choć przecież kurs zakończyli pozytywnym wynikiem egzaminów – dlaczego nie mogą otrzymać dokumentu do ręki. Problem jest taki, że właściciele tych szkół wytłumaczyć nie mają jak, bo starostwo dokument uprawniający do kierowania przetrzymuje wbrew wszelkim przepisom.

– Osoby składające wniosek, które są innej narodowości traktowane są jak intruzi i wszyscy tak samo. Starosta nałożył na nich etykietkę alkoholik lub narkoman. Jednoznacznie można ocenić, iż jest to traktowanie wszystkich spraw tak samo, nie podchodząc do sprawy indywidualnie – mówi właściciel szkoły.

Wprowadzenie do tematu…

45 mln – tyle może wynosić wspólny pozew ok. 500 osób, głównie z Niemiec, które pomimo spełnienia wszystkich ustawowych warunków zdali w Polsce egzamin na prawo jazdy, ale uporczywie i konsekwentnie odmawia się im jego wydawania. Chodzi o obcokrajowców, którzy utracili prawo jazdy i chcieli je (co jest bardzo ważne) legalnie odzyskać w Polsce, spełniając (co jest również bardzo ważne) wszystkie warunki wynikające z ustawy. Dodamy, że przepisy odnośnie warunków uzyskania prawa jazdy  przez obcokrajowców w Polsce są takie same od momentu wejścia do Unii Europejskiej i do 2017 r. były w Słubicach respektowane. 

Sprawdziliśmy jak to jest w innych powiatach i tylko w słubickim starostwie za kadencji obecnego i poprzedniego starosty są z tym wielkie problemy. Dlatego poszkodowani postanowili połączyć swoje siły, wynajęli prawników i rozpoczęli swoją batalię o respektowanie prawa przez starostę Bajona. Zaczęli wysyłać pisma ostrzegające w tej sprawie, które starosta notorycznie ignorował. Kursanci zatem chcą wypowiedzieć starostwu „wojnę” w sądzie.

Jak się zaczęło? 

Poprzedni starosta Marcin Jabłoński pomimo ostrzeżeń pracowników starostwa, że nie ma podstawy prawnej do nie wydawania prawa jazdy obcokrajowcom, kategorycznie zakazał tego merytorycznym pracownikom z wydziału komunikacji, w którym naczelnikiem jest Przemysław Glinka. Takie informacje mamy od samych pracowników. Procedura ta rozpoczęła się w listopadzie 2017 roku i trwa do dziś. W październiku 2019 roku adwokat poszkodowanych prof. Dr Chmaj w swoim piśmie ponownie wskazał na bezprawne działanie starostwa. Starosta Bajon obiecał wtedy, iż od tej pory prawa jazdy będą wydawane. Tak było przez trzy miesiące, potem obietnica legła w gruzach. 

Starosta poinformował wtedy właścicieli szkół jazdy, że w tej sprawie rozmawiać należy z jego poprzednikiem  Marcinem Jabłońskim. Dlaczego? Trzeba wrócić do roku 2017

Kiedy starostą był Marcin Jabłoński zapytał pracowników o kwestie wydawania prawa jazdy obcokrajowcom, którym odebrano prawo jazdy w ich rodzinnym kraju, m.in. za jazdę w stanie nietrzeźwości, a które ubiegają się o wydanie prawa jazdy w Polsce. Naczelnik wydziału komunikacji poinformował, iż konsultuje się w tych sprawach z urzędami, ale nie ma podstaw prawnych, żeby odmówić wydania prawa jazdy cudzoziemcowi, który przedkłada wymagane dokumenty i spełnia przesłanki ustawowe ( dokładnie chodzi o osoby, u których okres kary minął i mogą już odzyskać utracony dokument). Starosta oznajmił wtedy, że stanowczo nie zgadza się, żeby takie osoby otrzymały w Polsce prawo jazdy, nawet „gdyby mogło to się skończyć rozprawą sądową”. Zapewniamy, że są to informacje, na które redakcja ma dowody.

Tak więc, od tej pory starostwo nie wydawało dokumentu osobie, która utraciła wcześniej prawo jazdy za granicą z powodu nietrzeźwości, ale też innym osobom np. które nigdy prawa jazdy nie miały i zdecydowały się uzyskać je w Słubicach.  Trzeba dodać, że wszystkie osoby w pozwie zbiorowym, albo nie miały żadnego zakazu, lub też są już dawno po zakazie i mają możliwość zrobienia prawa jazdy zarówno w Polsce jak i w Niemczech. 

W przypadku tych osób nie można mówić o jakimkolwiek zakazie, cofnięciu lub zatrzymaniu. Osoby te spełniły wszystkie formalności i przeszły cały etap, od złożenia wniosku po zdany egzamin państwowy.  Niestety po spełnieniu wszystkich wymogów, starostwo nie wydało prawa jazdy, pomimo tego, iż osobiście stawiali się w wydziale komunikacji w Słubicach. Takich przykładów mamy mnóstwo. 

Wiemy również, że P. Glinka szukał potwierdzenia podstaw prawnych zakazujących wydawania takich praw jazdy w wydziałach innych powiatów. Takie się nie znalazły. Również redakcja I Love Słubice sprawdziła jak wygląda sytuacja w innych powiatach. Okazało się, że nie ma z tym żadnego problemu. Każdy sprawdzony przez nas powiat wzoruje się na ogólnych przepisach obowiązujących w Polsce.

Czy więc to, że starosta wydaje takie polecenie nie jest przypadkiem nakłanianie pracowników do łamania procedur wynikających z ustawy, której jako urzędnik państwowy powinien przestrzegać? – pyta jeden z właścicieli szkół jazdy.

Tak więc, Leszek Bajon pomimo upomnień sądu, kontynuuje bezprawne działania Marcina Jabłońskiego, tym samym ryzykując pozwem zbiorowym kursantów o odszkodowania dla 500 osób, którym nie wydano zrobionych zgodnie z prawem praw jazdy. Warto przypomnieć, że w przypadku przegranej powiat słubicki będzie narażony na zapłatę 45 mln złotych.

 Co na to starostowie?

– Nigdy nie wydałem zakazu wydawania praw jazdy obcokrajowcom. Konsekwentnie odmawiałem wydawania tego dokumentu osobom z zagranicy, które zostały go w swoim kraju prawomocnie pozbawione za spowodowanie wypadków i zatrzymanie za jazdę pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Nadal bym tak robił. Nic mi nie jest wiadomo o żadnym procesie – pisze w swojej odpowiedzi mailowej M. Jabłoński (były starosta zażądał przed publikacją tekstu autoryzacji swojej wypowiedzi, niestety od 14 sierpnia do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi na autoryzację). 

– Nigdy nie dyskryminowaliśmy nikogo i nigdy nie odmówiliśmy wydania prawa jazdy wszystkim, także obcokrajowcom, którzy spełniali odpowiednie wymagania – odpiera z kolei Leszek Bajon.

Zaznacza w odpowiedzi, że w przypadku zamieszczenia w tekście tezy zawierającej twierdzenie, jakoby „starosta nie wydawał praw jazdy obcokrajowcom”, wobec portalu I Love Słubice pl zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne. Podobne groźby kieruje w stronę naszych dziennikarzy M. Jabłoński.

Pomimo wszystko zadajemy sobie pytanie: Czy człowieka, który utracił prawo jazdy, bo był nietrzeźwy, obowiązuje prawo polskie czy prawo starostwa? Jeśli przepisy mówią o tym, że każdy człowiek po odbyciu swojej kary, może odzyskać dokument, to jakim prawem jeden czy drugi starosta tego zabrania? A co z obcokrajowcami, którzy chcą zdać prawo jazdy po raz pierwszy, albo z innych powodów chcą je uzyskać w Polsce?

Czy 45 mln to dużo?

Na powyższe pytanie tak naprawdę trudno odpowiedzieć. Oczywiście na dziś nie można kategorycznie i ostatecznie stwierdzić, że to będzie taka kwota. Jednak powyższe 45 mln dzieląc na 500 podpisów pod pozwem zbiorowym daje po 90 tysięcy zadośćuczynienia dla każdego poszkodowanego (osoby te często musiały wziąć wolne w pracy, by uczestniczyć w kursie, ponieść koszty związane z rozpoczęciem kursu, egzaminem itp.). 

Reasumując: jedna decyzja dwóch starostów naraża nasz i tak już zadłużony powiat na kolejne koszty. Nawet jak sąd przyzna każdemu poszkodowanemu po 20 tysięcy zł, to będzie 10 mln odszkodowania. Adwokaci nie ukrywają, że starostwo jest na przegranej pozycji w tej sprawie. 

Z zalet wynikających z mieszkania przy granicy korzystają nie tylko Niemcy. Nasi obywatele mogą  korzystać z edukacji, pracy oraz różnorodnych usług na terenie Niemiec. Takie są założenia Unii Europejskiej, aby łączyć nie dzielić, a co za tym idzie przestrzegać wspólnego prawa. 

Opinia prawna udostępniona portalowi I Love Słubice przez Olgę Braun, właścicielki biura nauki jazdy.