Trwa tydzień Międzynarodowego Tygodnia Mediacji. Kim jest mediator? Jakie stawia cele? Komu pomaga? Do czego potrzebujemy mediacji? Na te pytania znajdziemy odpowiedź w wywiadzie z Sylwią Szary, mediatorką i trenerką umiejętności społecznych, a także wiceprezeską słubickiego stowarzyszenia „Nasza Mała Ojczyzna”.

Robert Tomczak: Właśnie jesteśmy w trakcie odbywającego się w dniach 18-22 października Międzynarodowego Tygodnia Mediacji. Ten najważniejszy, również dla pani „Dzień Mediacji” przypada na czwartek 21 października. Przybliżmy naszym czytelnikom ten zawód, powołanie, gdyż odnoszę wrażenie, że wiedza na ten temat w społeczeństwie jest łagodnie mówiąc nie za duża. A szkoda… Czym zatem zajmuje się mediator?

Sylwia Szary: Tak dziwnie u życiu się dzieje, że należy przejść przez ocean problemów i zmatowień, aby znaleźć swoją drogę w życiu. Musiałam przejść przez kilometry konfliktów, by wiedzieć i zrozumieć jak pomóc sobie i innym. Stąd zawód mediatora. Mediacja jest metodą rozwiązywania konfliktów, w której neutralna i bezstronna osoba trzecia- mediator, pomaga stronom dojść do wspólnie akceptowalnego oraz świadomego porozumienia. Mediacja ma charakter dobrowolny, poufny i nieformalny. Wielką zaletą mediacji jest to, że w odróżnieniu od rozstrzygnięć sądowych ich celem nie jest orzeczenie, kto ma rację, a kto nie ale wypracowanie takiego rozwiązania, które będzie satysfakcjonowało obie strony.

Kim jest mediator?. Mediator jest trzecią stroną w konflikcie . Musi cechować się neutralnością i bezstronnością. Jego zadaniem nie jest rozstrzyganie konfliktów ale pomoc w prowadzeniu rozmów, mających na celu ich rozwiązanie. Mediator nie jest ekspertem od rozwiązań, ale ekspertem od procedury- jego rolą jest dbałość o takie zorganizowanie mediacji czyli warunków rozmów, aby strony mogły same podjąć decyzję oraz żeby była ona świadoma. Mediator pomaga uczestnikom konfliktu w przyjrzeniu się wszelkim aspektom ważnych dla nich kwestii, zbadaniu możliwych rozwiązań, rozważeniu różnych skutków swoich decyzji i wybraniu najbardziej korzystnego wariantu dla stron.

Jakie praktyczne zastosowanie ma mediacja?

– Mediacja może być stosowana w niemal każdym rodzaju konfliktu: rodzinnym, małżeńskim, pokoleniowym, towarzyskim, koleżeńskim czy rówieśniczym. Osobną niejako podgrupą są dla przykładu sprawy spadkowe, majątkowe, cywilne, pracownicze i w administracji, a także w sporach urzędowych czy zbiorowych. Mediacje są niezwykle przydatne w sprawach gospodarczych, a także dotyczących nieletnich. Wszędzie tam, gdzie w sytuacji konfliktu obie strony same nie mogą dojść do porozumienia, a ponadto wyrażają chęci do włączenia bezstronnej osoby, mającej pomóc w rozwiązaniu sporu, tam mediacja będzie miała zastosowanie. Dodatkowo, mediacja cechuje się prywatnością postępowania w atmosferze szacunku stron do siebie oraz satysfakcją rozstrzygnięć dla wszystkich stron konfliktu. Gdy mediacja zostanie zastosowana na wczesnym etapie konfliktu, pozwala to na ominięcie procedur formalnych- obie strony dochodzą do satysfakcjonującego porozumienia bez wnoszenia sprawy do sądu i nieuniknionego wtedy orzekania o winie jednej ze stron. Pozwala to na wypracowanie takiego rozwiązania, w którym obie strony w atmosferze szacunku i zrozumienia osiągają zadowalające rezultaty.

Rzeczywiście jest to fascynujące zajęcie, które po prostu pomaga i wspiera wielu ludzi. Jednakże tematyka i waga powyższych, wymienionych przed chwilą „życiowych zastosowań” wymaga od mediatorów bardzo dużej wiedzy, taktu, czy zwykłej ludzkiej wrażliwości….

Dokładnie, ale również dużego doświadczenia życiowego, empatii. Nie znaczy to wcale, że mediator to osoba nieskazitelna czy też pozbawiona własnych problemów. Po prostu, osoby te doświadczą w ten sposób, że życiowa wiedza mediatora prowadzi do rozwiązań bez sądowego sporu. Czasem po prostu w mediacji chodzi o to, by zrozumieć, że nie ma zamkniętych ludzi lecz są po prostu niewsłuchani i ich trzeba cierpliwie wysłuchać.

Z okazji obchodów tego tygodnia i w ramach bliższego poznania „na żywo” tej problematyki będzie można z panią się spotkać i porozmawiać. Zatem kiedy i gdzie?

Oczywiście w Komendzie Powiatowej Policji w Słubicach od 18.10. do 21.10 w godzinach porannych. Do tego również w sądzie rejonowym w Słubicach w piątek 22 października w godzinach 9-14. Zapraszam także do siedziby naszego stowarzyszenie „Nasza Mała Ojczyzna” w środę 20 października w godz. 18-19. Kontakt telefoniczny jest na razie nieco ograniczony, dlatego zapraszam do kontaktu na adres mailowy mediatorsszary@onet.pl oraz Whats App lub przez stronę na FB.

Padła przed chwilą nazwa stowarzyszenia. Przejdźmy teraz do drugiej Pani pasji jaką jest działalność w słubickim stowarzyszeniu „Nasza Mała Ojczyzna”. Pełni tam Pani funkcję wiceprezeski.

– Wszyscy, i cały czteroosobowy zarząd, i członkowie naszego stowarzyszenia pracujemy intensywnie i dzielimy się obowiązkami. Jestem dość młodym członkiem stowarzyszenia i działając w nim korzystam z doświadczenia moich starszych kolegów i koleżanek. Role i kierunki pomocy oczywiście mamy podzielone zgodnie ze statutem, albowiem nie jesteśmy specjalistami w każdej dziecinie życia, ale też o te specjalizacje nie chodzi. W swoich działaniach skupiona jestem głównie na przeprowadzaniu nieodpłatnych mediacji, kształtowaniu kierunku stowarzyszenia oraz pomoc przy tworzeniu projektów. Aktywność ta jest społeczna, nieodpłatna, a działanie w stowarzyszeniu jest ukierunkowane na zgodę społeczną, rodzinną czy zawodową. W tak dynamicznie zmieniających się czasach, poglądach istotnym jest zachowanie równowagi i harmonii. Staram się łączyć to co podzielane. Sami mamy różne poglądy i doświadczenie życiowe i niebywałą sztuką jest szczęśliwie żyć.

Nie ma chyba wydarzenia patriotycznego, charytatywnego czy nawet kulturalnego żeby nie brakowało waszych członków. Skąd bierzecie siły do działania społecznego?

– Całe moje życie to działalność społeczna, taką moją postawę ukształtowało życie, rodzice i doświadczenia z mojego życia. Trudno jest działać społecznie, a przede wszystkim trudno jest pogodzić się z faktem, że udzielając pomocy jednemu stajesz się wrogiem drugiego. Reasumując w pomocy masz tyle samo wrogów co sprzymierzeńców. Jednak ja pogodziłam się z tym i jest to dla mnie poniekąd mobilizacja i siła. Drugim faktem, który mobilizuje nas członków do zgodnego działania na rzecz zgody jest to, że jesteśmy różni i rożnie postrzegani. Nasz bagaż życiowy nie pozwala nam na to, by dać przyzwolenie na krzywdzenie człowieka przez człowieka.

Które działania stowarzyszenia, które lokalne wydarzenia są najbardziej bliskie pani sercu?

– Oczywiście, co nie dziwne mediacja, to jest dziedzina działania stowarzyszenia, która jest najbliższa mojemu sercu. Jestem niezmiernie dumna, że mimo różnic, udało nam się współorganizować projekt STOP HEJT skierowany do młodzieży szkół powiatu słubickiego, liczę na jego kontynuację. Oczywiście wszystkie mediacje przeprowadzone w ramach działania stowarzyszenia są dla mnie niewątpliwie cenna lekcją .

Spośród celów waszego stowarzyszenia (choć wszystkie są wspaniałe) kilka szczególnie nam się spodobało. Chodzi m.in. o „upowszechnianie wśród mieszkańców wiedzy podstaw prawnych” (praktycznie każdy rodzaj praw), „pomoc w odzyskaniu wiary w siebie”, czy „wskazanie wzorów postępowania”. Jakimi działaniami są one realizowane?

– Wszystko, co czynimy nie jest owiane wielkimi projektami i też nie o to nam członkom chodzi. Fachowej pomocy udzieli każdy specjalista, możemy się umówić, zapłacić, dostaniemy szereg wskazówek co zrobić, tzn. dostaniemy „receptę” na stan zaistniały natomiast z doświadczenia wiemy, że tej recepty nie ma gdzie zrealizować.

Czasem w pogoni życia i sytuacji piętrzących się w nim tracimy kontrolę i powoli tracimy życie, rodzinę, dzieci, pogrążamy się i stajemy się niewolnikiem wszelakich używek. Do tego ocena i presja społeczna zaistniałego naszego problemu jest tak różna i mocna, że nie każdy potrafi sobie z tym poradzić. Tu jest właśnie nasza rola i pole naszego działania. W skrócie można powiedzieć, że udzielamy pomocy od momentu otrzymania recepty do momentu jej realizacji. Tu jest właśnie moment, w którym działają członkowie stowarzyszenia na podstawie swojego doświadczenia i wiedzy. Dla mnie najbardziej owocnym projektem jest wypicie kawy z podopiecznym stowarzyszenia i uświadomienie mu, że listonosz, który przynosi list z informacją dla nas nieprzyjemną nie jest zabójcą naszego życia, a informacja, która znajduje się w białej kopercie nie jest narzędziem zbrodni, nie zabije nas. Dodanie otuchy, wiary, nabranie dystansu. I pójdę tu za słowami Fryderyka Karzełka
„(…)uśmiechnij się (…)” dodam od siebie uroń łzę i do przodu. To jest bardzo trudne i choćby cały świat miał na to receptę, to jest ten czas, kiedy musisz poradzić sobie sam. A później jest już działanie, tu też gwarantujemy pomoc stowarzyszenia i zaprzyjaźnionych specjalistów.

Na koniec może kilka zdań o życiu zawodowym, a także o wsparciu najbliższej rodziny?

Działania społeczne których się podejmuje są różnorodne i jest to wynik nabytego doświadczenia. Blisko 15 lat działam społecznie. Dla jednych jestem nikim dla drugich ostatnią deską ratunku. Jestem człowiekiem, też mam jak każdy problemy, czasem też nie potrafię sobie z tym poradzić. Jak każdy z nas i dźwigam swój bagaż . To przecież oczywiste .

Natomiast z wykształcenia jestem socjologiem i tak jak wcześniej wspominałam mediatorem. Z zawodu policjantem. Dodatkowo jestem członkiem powiatowej rady kobiet, gdzie pracuje w zespole zajmującym się wypracowaniem metod przeciwdziałania przemocy w rodzinie. A ostatnio współdziałam z fundacją Say Stop, organizacją dedykowaną kobietom w służbach mundurowych. W życiu prywatnym jestem mężatką z trójką fantastycznych dzieci, różnie pięknych. Medytuję, morsuję i żyję najlepiej jak potrafię. I tu jest właśnie na centralnym miejscu jest rodzina, która jest miejscem na wspólną bezwarunkową miłość, dla mnie ocena dzieci jest najważniejsza. Dziękuję im całym sercem. 

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Czytaj też: W Świecku odnaleziono kolejne szczątki ofiar niemieckiego obozu pracy „Oderblick”. Są wśród nich pozostałości po zamordowanych Polakach