zrzut ekranu 2022 01 13 142515
Dworzec w Rzepinie. Fot. Google Street View

4 stycznia w Rzepinie na dworcu kolejowym nasz Czytelnik był świadkiem bardzo dziwnej i niedopuszczalnej według niego sytuacji.  – To, co widziałem i usłyszałem tego wieczoru jest w mojej ocenie postępowaniem karygodnym narażającym wszystkich na potencjalne niebezpieczeństwo i po prostu nie powinno mieć miejsca w czasie szalejącej pandemii – czytamy w mailu od Czytelnika. 

Do tej bulwersującej sytuacji doszło we wtorek wieczorem na stacji PKP w Rzepinie.

– Kilka minut przed godziną 19-stą na stacji pojawił się samochód straży granicznej tzw. „suka”. Niby nic dziwnego, bo już nie raz widziałem tam wieczorami jak samochody takie przywożą tam różne osoby i wsadzają do pociągów. Tym razem jednak kierowca był w maseczce i  kombinezonie, takim jak kierowcy karetek covidowych. Wysadził z tyłu pojazdu przed stacją z samochodu mężczyznę i odjechał – relacjonuje Czytelnik. – Taki trochę  dziwny widok, bo dlaczego był w kombinezonie? Co było tego powodem?

Rozsiewał zarazę po całej stacji

Jak opisuje w dalszej części maila, mężczyzna wysadzony z samochodu  kręcił się po peronie, stacji,  przy postoju taksówek. Praktycznie chodził wszędzie, gdzie można było się poruszyć dotykając klamek, barierek itp. 

– Przez zwykłą ciekawość, gdy przechodził koło mnie, zapytałem skąd jest i dlaczego przywieźli go w kombinezonach. Odpowiedział, że jest z Armenii i był zatrzymany dzień wcześniej przez Straż Graniczną. Dodał, że teraz go puścili i ma sobie jechać do domu. A przyjechali w kombinezonach, bo na badaniach, na które go zawiozła straż wyszło, że ma Covid . W tym momencie nie wiedziałem jak zareagować i  jak to możliwe, że poważna instytucja przywozi i puszcza w tłum człowieka ze stwierdzonym zakażeniem covidem i każe mu wsiadać do pociągu nie informując nikogo o zagrożeniu – pisze Czytelnik.

– To po prostu nie mieści się w głowie jak można tak bezmyślnie postępować.  Tym bardziej, że wydaje mi się, że ten mężczyzna wsiadł do pociągu do Warszawy i beztrosko sobie pojechał rozsiewając zarazę po całym składzie przez kilka godzin jazdy. Przecież na pewno w naszym rejonie są jakieś miejsca, w których ten mężczyzna mógłby spędzić kwarantannę i nie narażać nikogo wysadzony po cichu w tłum. Warto też prześledzić takie zachowanie, bo transporty zdarzają się częściej i może to nie pierwszy raz kiedy kogoś z covidem wsadzają do pociągów – dodaje Czytelnik. 

Takie są przepisy

Jak się okazuje opisywana przez Czytelnika sytuacja faktycznie miała miejsce. Potwierdziła to straż graniczna. I wygląda na to, że to nie Straż Graniczna jest winna takich zdarzeń, a przepisy prawa, które nakazują taki tok postępowania. 

– Funkcjonariusze realizują zapisy Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 6 maja 2021r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii – tłumaczy mjr SG Joanna Konieczniak, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. –  Cudzoziemiec nie został przez służby medyczne skierowany do izolatorium, nie wymagał także hospitalizacji. Udał się do swojego miejsca zamieszkania,  gdzie zrealizuje obowiązek poddania się kwarantannie domowej. Nie miał żadnych objawów chorobowych i nie wymagał pobytu w szpitalu- dodaje rzeczniczka.

Funkcjonariusze Straży Granicznej, w celu zminimalizowania jakiegokolwiek ryzyka, pouczyli cudzoziemca o konieczności podróżowania w maseczce ochronnej oraz częstej dezynfekcji dłoni. Cudzoziemiec otrzymał także od funkcjonariuszy rękawiczki oraz maseczkę FFP3 .

Czytaj też: W Rzepinie ktoś STRZELA do zwierząt z wiatrówki! Zdjęcia USG postrzelonego kota są dowodem w sprawie! Uważajcie na swoich pupili!