Spółdzielnia mieszkaniowa lokatorsko własnościowa w Górzycy zażądała zwrotu od mieszkańców oś. Kwiatowego w Górzycy przysługującej im pomocy rządowej w ramach dodatku dla gospodarstw domowych z tytułu wykorzystywania niektórych źródeł ciepła. – Mamy oddać 3 tys. zł., tylko nie wiemy z jakiej racji! To wyłudzenie! – denerwuje się Wiesław Kolanek, mieszkaniec osiedla. – To działanie bezprawne! – komentuje zarządca nieruchomości ze Słubic.

 

Do redakcji I Love Słubice zgłosili się mieszkańcy oś. Kwiatowego w Górzycy. Chodzi o rzekome nadużycia władz spółdzielni mieszkaniowej, której to członkowie żądają od mieszkańców zwrotu pobranych pieniędzy w ramach dodatku dla gospodarstw domowych z tytułu wykorzystywania niektórych źródeł ciepła. Większość mieszkańców tych pieniędzy oddać nie chce. I jak się okazuje, mają do tego pełne prawo. Mogą je wydać na dowolny cel i nikt nie ma prawa tego kwestionować, bo tak skonstruowana została ustawa.

 

– Ten dodatek należy się mieszkańcom, mają to gwarantowane ustawą. Co więcej, żeby nie było niepewności, wystąpiliśmy o opinię prawną, która potwierdza, że dodatek należy się mieszkańcowi, chyba że w oświadczeniu poda numer konta np. spółdzielni. Część osób tak właśnie zrobiła. My natomiast mamy obowiązek poinformować, że pieniądze należą się mieszkańcowi, który złożył wniosek o tę pomoc i nie ma obowiązku przelewu na konto spółdzielni, to już decyzja indywidualna wnioskodawcy- mówi Edyta Danicka, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Górzycy, który jest organem weryfikującym wnioski i wypłacającym dodatki.

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

 

Do faktury doliczone 3 tys. zł

 

Jak się okazuje, nie mogła o te pieniądze starać się spółdzielnia, bo nie prowadzi działalności gospodarczej. A kwota jest niemała, bo wyliczając liczbę mieszkań na osiedlu (jest ich 162 ) razy kwota dodatku przysługująca na mieszkanie (3 tys. zł) wychodzi prawie pół miliona zł, a dokładniej 486 tys. zł. Członkowie rady nadzorczej i zarządu spółdzielni wpadli więc na pomysł, żeby doliczyć jednorazowo każdemu gospodarstwu domowemu osiedla kwotę 3 tys. zł do każdej bieżącej faktury. Problem w tym, że tak naprawdę jest to posunięcie nieprawne, a mieszkańcy nie mają obowiązku zapłaty tych dodatkowych pieniędzy. Jak mówi powyżej kierownik OPS : to są pieniądze dla ludzi, a nie dla spółdzielni. 

 

Czy można zatem ten dodatek wydać na inny cel? – z takim pytaniem zwrócił się do  rzecznika prasowego Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksandra Brzózki dziennikarz  „Strefy Biznesu”. 

Rzecznik w swojej odpowiedzi wyjaśnił, że mechanizm działania dodatku jest taki sam, jaki był w przyznawanym beneficjentom na początku roku dodatku osłonowym:

„Dodatek osłonowy został stworzony po to, aby zniwelować rosnące ceny energii, gazu i żywności. W przypadku dodatku węglowego mechanizm jest podobny. To od beneficjenta będzie zależeć, w jakim stopniu środki te zostaną przeznaczone na zakup węgla” – wyjaśniał. 

 

Pytamy o opinię w tej sprawie zarządcę nieruchomości w Słubicach Mariusza Dubackiego.

Jak wiemy, skutkiem wojny na Ukrainie koszty ogrzewania poszły mocno w górę. Ale to nie znaczy, że spółdzielni z tego tytułu przysługuje to, co pobrali w ramach pomocy mieszkańcy. Lokatorzy spółdzielni mogą sobie te pieniądze przeznaczyć, na co chcą. Jeśli natomiast kwota za ogrzewanie przewyższa to, co do tej pory płacą lokatorzy spółdzielni, powinno być zwołane walne zebranie i podniesiona kwota za 1 kw. mieszkania. I właśnie wtedy mieszkańcy wykorzystaliby te środki na cel zgodny z przeznaczeniem. Przy podziale wszelkich kosztów, w tym kosztów centralnego ogrzewania (jeśli nie ma liczników lub podzielników ciepła) mieszkańcy partycypują w nich proporcjonalnie do wysokości posiadanych udziałów, a mówiąc nieco prościej, proporcjonalnie do wielkości mieszkania. Nie może być tak, że właściciel kawalerki dopłaca tyle samo co właściciel 100-metrowego mieszkania. Zarząd spółdzielni powinien zakupić opał, przeliczyć koszty ogrzewania i wtedy obciążyć właścicieli lokali, w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania – mówi Mariusz Dubacki, słubicki zarządca nieruchomości.  

 

Czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy!

 

Jak wspomnieliśmy wcześniej, niezależnie od tego, jaki jest metraż mieszkania, każde gospodarstwo domowe ma do zapłaty 3 tys. zł.

 

– W ostatnim czasie, bez żadnych dyskusji i zebrania spółdzielnia podniosła opłatę za ogrzewanie, teraz doliczyła kolejne 3 tys. zł. Skąd mamy mieć pewność, że w styczniu spółdzielnia nie doliczy kolejnych pieniędzy? To już naprawdę jest przesada. Gdyby wszystko było udokumentowane fakturami, gdyby było zrobione zebranie i wyjaśnione, co się dzieje, dlaczego takie decyzje, wtedy może byłoby mniej rozgoryczenia. A tak? Oni robią sobie z nami, co chcą, a my, choć jesteśmy właścicielami mieszkań, znów nie mamy nic do powiedzenia! — denerwuje się jedna z mieszkanek.

 

– Może oni kierują się PRL-owską zasadą, która mówi: „Czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy” – śmieje się ironicznie starszy pan mieszkający na osiedlu. – Przecież nikt nam nie wyjaśnił, dlaczego mamy oddać te pieniądze i dlaczego każdy tyle samo i dlaczego aż  tyle. Wie Pani, tu mieszkają ludzie, którzy pracowali, czy też wychowywali się w czasach, kiedy prężnie działał PGR. Tutaj wielu ludzi się na to godzi, bo przecież całe życie płacą i robią wszystko, czego chce spółdzielnia i cicho siedzą, boją się odezwać. Na szczęście zamieszkało tu sporo młodych i mam nadzieję, że wezmą sprawy w swoje ręce — mówi naszej reporterce.

 

– Na pewno nie oddam tych pieniędzy, nie zalegam z czynszem, opłaty robię, jak należy i jeśli spółdzielnia będzie nadal żądała ode mnie tych pieniędzy, wytoczę proces cywilny o nękanie i próbę wyłudzenia. Moim zdaniem powinno się odwołać radę nadzorczą i zarząd i nie pozwolić na takie działania — mówi W. Kolanek. – A najgorsze jest to, że ja byłem przy kotłowni i widzę, czym oni palą — dodaje. 

 

– Tak nie może być, że zarząd robi sobie, co chce. Nie możemy się niczego dowiedzieć, zobaczyć żadnych rachunków, porozmawiać o finansach spółdzielni. Pani księgowa jest bardzo niemiła, nie odpowiada nam na zadane pytania, delikatnie mówiąc: wyprasza nas z biura — dodaje kolejna z mieszkanek.

 

Takich komentarzy mamy mnóstwo. Po tym, jak mieszkańcy dowiedzieli się, że tematem się zajęliśmy, codziennie zgłaszają się do nas kolejne osoby z prośbą o pomoc.

 

 

Wszyscy dostali tyle samo, więc tyle samo należy się spółdzielni?

 

Spółdzielnia powołuje się na ustawę z dn. 15.09.2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła, w związku z sytuacją na rynku paliw nie przyznał dodatku do zakupu opału bezpośrednio dla takich lokalnych sieci ciepłowniczych, jakim jest  lokalna kotłownia.

– To Spółdzielnia składała deklarację  dotyczącą źródeł ciepła i źródeł spalania paliw, a nie poszczególne gospodarstwa domowe korzystające z dostarczanego przez nas ciepła — odpowiada zarząd spółdzielni  oraz rada nadzorcza (nie ma podpisu imiennego). 

 

„Uważamy, że zasadne i logiczne było to, że  dodatki wypłacane gospodarstwom domowym naszej spółdzielni powinny być przeznaczone na cel, na jaki je rząd RP przyznał. Tj. na pokrycie galopujących cen opału. Aby zabezpieczyć się w opał na obecny sezon grzewczy i trudne do przewidzenia ceny w 2023 r (przypominamy: chodzi o pół miliona zł — dop. red.). Rada Nadzorcza zgodnie z jej uprawnieniami zawartymi w statucie podjęła uchwałę o wprowadzeniu jednorazowego dodatku na zakup opału. Dopiero po zakończeniu sezonu grzewczego będziemy mogli sporządzić odpowiednią kalkulację kosztów ogrzewania na m2 .  W przypadku, gdyby koszty przekroczyły wpłacone dopłaty, zostanie zmieniona stawka  czynszu centralnego ogrzewania za m2 lokalu” – czytamy w odpowiedzi. 

 

W odpowiedzi na pytanie: dlaczego wszyscy mają zapłacić 3 tys. zł, skoro mieszkania mają różne metraże, otrzymujemy: „Kwota jest taka sama, bo wszyscy wnioskodawcy dostaną taką samą kwotę bez względu na wielkość mieszkania”

 

Spółdzielnia: „Będą naliczane odsetki”

 

Spółdzielnia zaznacza także, że brak należnej wpłaty spowoduje, że saldo lokalu będzie ujemne i będą naliczane odpowiednie odsetki od zadłużenia.

 

– Dla mnie jest to nielogiczne i niezasadne! Wszystkie koszty, w tym koszty mediów obliczamy według udziału, chyba, że mamy opomiarowanie. Jeśli mamy założone liczniki, to liczymy według zużycia ciepła. Jeśli nie ma, liczymy według udziału, czyli według metrażu, a najprościej mówiąc według metrów kwadratowych. Nie można powiedzieć, że ktoś, kto ma 300 mkw ma zapłacić tyle, co ktoś, kto ma tych metrów zaledwie 25 – rozkłada ręce zarządca M. Dubacki. – To, że rząd daje pieniądze, to nie znaczy, że spółdzielnia ma prawo je zabrać. To jest dodatek do źródła ciepła dla mieszkańców, którzy mają dostać rachunek ze spółdzielni z informację: ile tego ciepła zużył i ile go to wyniosło. Powtarzam: nie można zabrać tych pieniędzy mieszkańcom! Można obciążać tylko według faktycznego zużycia. Można podnieść koszt ogrzewania o jakąś kwotę na mkw i na koniec sezonu to rozliczyć, czy wystarczyło, czy też zabrakło. I ewentualną brakującą kwotę mieszkaniec będzie musiał zapłacić — dodaje

 

Mieszkańcy za pośrednictwem spółdzielni złożyli wniosek do walnego zgromadzenia o odwołanie uchwały Rady Nadzorczej mówiącej o zapłacie na rzecz spółdzielni dodatkowych 3 tys. zł . Spółdzielnia jednak twierdzi, że wniosek nie wpłynął.

– Mamy potwierdzenie odbioru – podkreśla mieszkanka składająca wniosek w imieniu części lokatorów spółdzielni.

 

Jak się również okazuje termin kadencji rady nadzorczej minął w lipcu 2022, a dodatkowo jeden z jej członków nie żyje od jesieni roku 2021. Pomimo tego, walne zgromadzenie nie zostało zwołane, ponieważ spółdzielnia zasłania się przepisami covidowymi, które pozwalają na to, żeby walne zgromadzenie odbyło się do końca czerwca 2023 r. 

„Sejm uchylił niedawno przepisy, które pozwalały władzom spółdzielni nie zwoływać walnych zgromadzeń w czasie pandemii oraz stanu zagrożenia epidemicznego. Z dniem 7 września 2022 r. uchylone zostały przepisy  o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw. Przepisy te umożliwiają przesunięcie zorganizowania walnych zgromadzeń w spółdzielniach na czas po odwołaniu stanu epidemii lub zagrożenia epidemicznego, jak również wydłużają kadencję rad nadzorczych. Spółdzielnie mieszkaniowe muszą przeprowadzić stacjonarne walne zgromadzenia co do zasady do 30 czerwca 2023 r.” – czytamy w odpowiedzi spółdzielni.

 

Przepisy mówią o tym, że ostateczny termin zwołania walnego zgormadzenia przpada na 30 czerwca, ale nie zakazują już (po odwołąniu stanu pandemicznego) zwołania takiego zebrania. Tak więc, wystarczy dobra wola władz spółdzielni, żeby spotkać się z mieszkańcami. Ale, wygląda na to, że członkowie rady i zarządu nie chcą współpracować  i nie przyjmują argumentów lokatorów oś. Kwiatowego. Jak się skończy sprawa? Do tematu wrócimy.  

 

Czytaj też: Górzyca laureatem ogólnopolskiego konkursu „SAMORZĄD PRZYJAZNY ENERGII EDYCJA 2022”