Temat wieży Kleista powraca niczym bumerang. Gdy wydaje się, że sprawa umarła już „śmiercią naturalną” to nagle pojawia się w niej nowy wątek. Tym razem starostwo powiatowe wydało kolejną już decyzję dającą słubickiemu magistratowi „zielone światło” na finalizację tego transgranicznego projektu. Czy kontrowersyjna inwestycja doczeka się w końcu swojej realizacji? 

Chciałoby się powiedzieć, że temat wieży Kleista ciągnie się niczym guma i to już od wielu lat. Przez cały ten okres zmieniały się koncepcje oraz wizje tego jak monument ma wyglądać. W tym wszystkim pominięto jednak rzecz niezwykle istotną: zdanie samych mieszkańców oraz realny wpływ inwestycji na najbliższe otoczenie. Pierwszą w tej sprawie uchwałę -wówczas jeszcze jedynie intencyjną- podjęto już w 2008 roku. 6 lat później prace nabrały jednak rozpędu i w gmachu urzędu przy ulicy Akademickiej zaprezentowano jedną z pierwszych wizualizacji. W tym samym czasie mieszkańcy pobliskiego Osiedla Leśnego rozpoczęli protest nie zgadzając się na budowę monumentu w najbliższym sąsiedztwie.

Można było powiedzieć „nie”

Warto zaznaczyć, że okres, o którym mówimy to czas, w którym dla obszarów obejmujących teren przyszłej inwestycji nie istniał jeszcze plan miejscowy. Ten, specjalnie z myślą o budowie wieży uchwalono dopiero rok później zupełnie zresztą ignorując głosy oburzonych mieszkańców. Teoretycznie zatem nic nie stało na przeszkodzie, aby gmina mogła wycofać się z przedsięwzięcia, zwłaszcza że rezygnacja z projektu nie byłaby obarczona żadnymi finansowymi konsekwencjami. W roku 2017 zaprezentowano jednak kolejną, kosztującą ponad 100 tysięcy złotych (mówimy rzecz jasna o samym projekcie) odsłonę wieży Kleista.

Bez związku z oryginałem

Ani pierwszy projekt z roku 2014, ani tym bardziej drugi ukazany w roku 2017 nie miał jednak wizualnie niczego wspólnego z neogotycką poprzedniczką, którą Niemcy wysadzili pod koniec wojny. Szybko się okazało, że budowa repliki w skali 1:1 jest poza zasięgiem finansowym, dlatego zdecydowano, że nowa wieża będzie na dobrą sprawę zupełnie nową wizją. Okazało się jednak, że i na to samorządowi brakuje pieniędzy.

I bez „kasy”…

Słubiccy włodarze popełnili jednak dosyć poważny błąd. Nie przewidzieli bowiem gwałtownych wzrostów cen na rynku budowlanym co sprawiło, iż każdy ogłaszany przetarg kończył się fiaskiem. Gmina mogła zaproponować wykonawcom niespełna 5 milionów złotych (przy refundacji z UE w wysokości 85%), ale stawający do kolejnych przetargów często życzyli sobie ponad drugie tyle! W efekcie w ubiegłym roku przedstawiono kolejną bardziej „budżetową” wizualizację, a także podpisano umowę z nowym wykonawcą. Druga sprawa, że nawet w tym kształcie inwestycja pochłonie ponad 7 milionów złotych z czego gmina będzie zmuszona dopłacić z własnej kieszeni niemal 3.

Co dalej?

Wydanie przez starostę kolejnego pozwolenia na budowę otwiera w praktyce drogę do jej realizacji. Mieszkańcy też jednak nie tracili czasu i uzyskali w tym roku prawa strony w postępowaniu dotyczącym wspomnianego pozwolenia. Co to oznacza? Słubiczanie mogą odwoływać się teraz od tej decyzji do wojewody, a w następnym kroku wystąpić również na drogę sądową. Batalia o wieżę jeszcze nie dobiegła zatem końca.