Na historycznej mapie naszego miasta powstało nowe miejsce, a konkretnie skwer uroczyście nazwany 1 marca Placem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pamiątkowa tablica potwierdzająca ten fakt zawisła na wielkim kamieniu umieszczonym w centralnym miejscu tego skweru.

Dzień 1 marca nie jest przypadkowy. To właśnie ta data 9 lutego 2011 roku po wcześniejszej legislacji przez Sejm, Senat i ostatecznym podpisem ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, została ogłoszona świętem państwowym, czyli oficjalnie Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Kim byli żołnierze wyklęci?

Młode pokolenie dopiero od kilku lat mogło zapoznać się z historią żołnierzy wyklętych. Przez długie lata komunizmu był to temat tabu. Żołnierze Wyklęci byli żołnierzami polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, którzy stawiali opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR. 

Walcząc z siłami nowego agresora, musieli  zmierzyć się z ogromną, wymierzoną w nich propagandą Polski Ludowej, która nazywała ich „bandami reakcyjnego podziemia”. Z kolei osoby działające w antykomunistycznych organizacjach i oddziałach zbrojnych, które znalazły się w kartotekach aparatu bezpieczeństwa, określono mianem „wrogów ludu”.

Mobilizacja i walka Żołnierzy Wyklętych była pierwszym odruchem samoobrony społeczeństwa polskiego przeciwko sowieckiej agresji i narzuconym siłą władzom komunistycznym, ale też przykładem najliczniejszej antykomunistycznej konspiracji zbrojnej w skali europejskiej, obejmującej teren całej Polski, w tym także utracone na rzecz Związku Sowieckiego  Kresy Wschodnie II RP.

Uczestników ruchu partyzanckiego określa się też jako „żołnierzy drugiej konspiracji” lub „Żołnierzy Niezłomnych”. Sformułowanie „Żołnierze Wyklęci” powstało w 1993 roku – po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Liczbę członków wszystkich organizacji i grup konspiracyjnych szacuje się na 120-180 tysięcy. Najbardziej znanymi  „wyklętymi” byli rtm. Witold Pilecki, Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, czy Danuta Siedzikówna „Inka”.

Podczas słubickiej uroczystości, na którą stawili się licznie zebrani mieszkańcy Słubic, przedstawiciele samorządu gminy Słubice, a także przedstawiciele Sejmu RP oraz proboszcze obu miejscowych parafii padło wiele wzruszających słów.

Podziękowania

Prowadzący uroczystość rozpoczął jednak od podziękowań.

– Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że plac Żołnierzy Wyklętych w Słubicach miał szansę powstać. Dziękujemy wszystkim ludziom zaangażowanym w zbieraniu podpisów pod petycją, która następnie trafił do Rady Miejskiej i Burmistrza. Jak wiadomo, rada i burmistrz przychylnie się odniosła do wniosku, choć nie bez dyskusji. Dzięki temu jednak możemy się dzisiaj tutaj spotkać. Chcemy podziękować również tym, dzięki którym ten plac stał się piękniejszy o kamień pamięci i tablicę. Dziękujemy panom Mariuszowi Prażanowskiemu, Adamowi Mizerskiemu, Marianowi Zielińskiemu oraz słubickiemu stowarzyszeniu Nasza Mała Ojczyzna. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim zgromadzonym za to, że jesteście dzisiaj tutaj z nami by wspólnie oddać cześć i chwałę bohaterom – podkreślał Marcin Miś. 

dsc 0057 1024x684

Zanim jednak doszło do przemówień honorowych gości, Piotr Karp- z zamiłowania regionalista i historyk, autor publikowanego na naszym portalu i Facebook’u „Słubickiego bloga historycznego” przedstawił krótko sylwetki bohaterów tej uroczystości. 

Walka o ojczyznę, walka o niezależność

– O żołnierzach niezłomnych trzeba cały czas przypominać. Wspominamy i oddajemy dziś hołd żołnierzy podziemia antykomunistycznego z terenu naszej Słubic i powiatu jak, chociażby Bonifacy Sokołowski, czy Wincenty Downar. Tym bardziej, że dziś wiemy, co dzieje się za naszą wschodnią granicą i myślę, że te wartości, które wyznawali żołnierze polskiego podziemia antykomunistycznego są współcześnie nadal niezwykle ważne, a więc walka za ojczyznę, walka o niezależność, walka o niepodległość są jakże aktualne. Myślę, że bez żołnierzy niezłomnych nie byłoby współczesnej Polski, nie byłoby solidarności, być może rozpadu związku sowieckiego, nie byłoby upadku żelaznej kurtyny. Kolejne pokolenia Polaków, które walczyły o wolność, niezależność, niepodległość i podzielały właśnie te wartości, które przyświecały żołnierzom niezłomnym. – mówił.

Po tych słowach przyszedł czas na uroczyste odsłonięcie kamienia pamięci i tablicy z nazwą skweru. Uczynili to Krystyna de’Huet, córka wspomnianego już Bonifacego Sokołowskiego, burmistrz Mariusz Olejniczaka oraz przewodniczący rady miejskiej Grzegorz Cholewczyński. Po modlitwie i poświęceniu kamienia i placu przez proboszczów obu słubickich parafii Ducha Św. ks. Andrzeja  Wawrzysiuka i NMP ks. Tomasza Partykę.

dsc 0007 1024x684

Następnie krótką i jak się okazało pełną cierpienia historię prześladowania swego ojca B. Sokołowskiego przedstawiła jego druga córka Bogusława Mazurkiewicz.

„Był bity, katowany i torturowany”

– Zebraliśmy się do dzisiaj by uczcić pamięć o tych, co walczyli o naszą wolną Polskę. Bardzo ucieszyła nas wiadomość o utworzeniu w Słubicach takiego skweru. Żołnierze niezłomni nie doczekali się właściwego uczczenia i oddania hołdu ich bohaterskiej postawie, oni w większości już odeszli do wieczności. Nasz tata także. Ojciec wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych, późniejszej Armii Krajowej we wrześniu 1945 roku. Był łącznikiem o pseudonimie „Karaś”. Roznosił rozkazy i meldunki. Został aresztowany w lutym 1946 roku – opisywała historię ojca. 

– Przez miesiąc był bity, katowany i torturowany. Tam jak opowiadał płacząc odebrano mu człowieczeństwo, stanął wraz z dwoma innymi więźniami przed sądem. Proces dla całej trójki trwał pół godziny Został skazany na 10 lat więzienia, za posiadanie broni, za członkostwo w bandzie, za napady rabunkowe i terrorystyczne za systematyczne zorganizowanie ruchu komunistycznego. Został zwolniony w marcu 1953 roku. Postanowieniem komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu w Białymstoku wyrok przeciwko naszemu ojcu został uznany jako zbrodnia komunistyczna. Pragnę nadmienić, że chciał normalnie żyć, uczyć się, pracować. Jednak następny reżim komunistyczny, a on poszedł bronić wolności swojej ojczyzny. Zapłacił za to bardzo wysoką cenę. W chwili aresztowania był w wieku Inki, miał 18 lat. Czy dziś ktoś chciałby tak się poświęcić i tak zaryzykować? Potrzebujemy pamiętać o tym my, a także następne młode pokolenia. Chciałabym z tego miejsca w imieniu całej mojej rodziny bardzo podziękować panu burmistrzowi,  radzie miasta Słubice oraz wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji tego projektu. Myślę, że to również piękne podziękowanie dla tych, którzy tyle wycierpieli i ofiarowali dla naszej ojczyzny. Oddajmy im należną cześć. Cześć i chwała bohaterom! – dodała. 

Natomiast Burmistrz Olejniczak w swoim wystąpieniu podziękował Komitetowi organizacyjnemu, który zwrócił się z wnioskiem do rady miejskiej i do mnie o przygotowaniu uchwały o podjęcie uchwały o nadaniu nazwy tego placu.

Okupowana Ukraina

– Oczywiście nie obyło się bez szerokich dyskusji zarówno wśród radnych jak i mieszkańców naszego miasta. Ostatecznie decyzja została podjęta i dzięki temu  mamy plac Żołnierzy Wyklętych w Słubicach.  Nie sposób dzisiaj nie wspomnieć okupowanej Ukrainy. To się dzieje teraz na naszych oczach nie mieści nam się w głowach, że w tych latach w XXI wieku w Europie dzieją się takie rzeczy. Nosimy na piersiach przypięte barwy flagi ukraińskiej. Tu w Słubicach, jak i w całej Polsce od kilku dni prowadzimy szeroko zakrojoną pomoc, łącznie ze zbiórką w postaci produktów spożywczych, artykułów przemysłowych i serdecznie państwa do tego zachęcamy, aby dołożyć również do tego swoją cegiełkę – mówił burmistrz. 

Dzisiaj nie powinniśmy dużo mówić, dzisiaj ważne jest to, że tu jesteśmy, ważne jest to, że pamiętamy i to jest ogromna lekcja historii szczególnie dla takich młodych ludzi, którzy tutaj stoją.  To są jeszcze dzieci, oni jeszcze tego nie rozumieją, ale cieszę się bardzo, że są tutaj dzisiaj z nami i na pewno poprzez takie działania pamięć, chociażby o żołnierzach wyklętych na pewno nigdy nie zaginie – dodał.

Głos zabierali również, Franciszek Kowalczyk, przyjaciel Bonifacego Sokołowskiego, a także posłowie na Sejm RP Krystian Kamiński i Jacek Kurzępa.

Po tych przemówieniach przyszedł czas na finałowe akcenty, w tym odczytanie wiersza Zbigniewa Herberta pt. Wilki, który poeta stworzył w hołdzie Żołnierzom Wyklętym …

Ponieważ żyli prawem wilka

historia o nich głucho milczy

pozostał po nich w kopnym śniegu

żółtawy mocz i ten ślad wilczy

 

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki

trafiła serce mściwa rozpacz

pili samogon jedli nędzę

tak się starali losom sprostać

 

już nie zostanie agronomem

,,Ciemny” a ,,Świt” – księgowym

„Marusia” – matką ,,Grom” – poetą

posiwia śnieg ich młode głowy

 

nie opłakała ich Elektra

nie pogrzebała Antygona

i będą tak przez całą wieczność

w głębokim śniegu wiecznie konać

 

przegrali dom swój w białym borze

kędy zawiewa sypki śnieg

nie nam żałować – gryzipiórkom –

i gładzić ich zmierzwioną sierść

 

ponieważ żyli prawem wilka

historia o nich głucho milczy

został na zawsze w dobrym śniegu

żółtawy mocz i ten trop wilczy

Całość zakończyła się słowami zachęty do zapalenia zniczy jako „światełek pamięci” przez Krystynę Skubisz ze stowarzyszenia „Nasza Mała Ojczyzna, jedną z inicjatorek nadania imienia żołnierzy Wyklętych tego placu, która wyraziła również nadzieję, iż od teraz podczas każdego kolejnego 1 marca słubiczanie i goście honorowi będą się tu spotykać i oddawać cześć i chwałę bohaterom… Żołnierzom Wyklętym.

Czytaj też: Komuniści odebrali mu człowieczeństwo – historia Żołnierza Niezłomnego, który po wojnie zamieszkał w Słubicach.

Może Cię zainteresować:  Felieton: „A więc wojna”…