To był doskonały występ słubickich mocarzy spod znaku „martwego ciągu” i wyciskania sztangi. Do naszego mistrza Sebastiana Świtońskiego dołączyło dwoje jego podopiecznych.

Mistrzostwa Świata federacji Global Powerlifting Commitee (GPC) odbywały się cały poprzedni tydzień w dniach 18-24 października w Pabianicach. Federacja GPC jest w tej chwili jedną z czołowych na świecie, która poza większością krajów europejskich, skupia w swoich szeregach zawodników z tak odległych krajów jak Nowa Zelandia, Australia, Indie, Argentyna, USA, Kanada, czy RPA.

Do tych zawodów zgłosiło się 540 zawodników w różnych kategoriach z niemal całego świata, co w czasach ograniczeń związanych z pandemią jest bardzo dobrym wynikiem. Wśród nich byli Słubiczanie Sebastian Świtoński, Zuzanna Buchowiecka oraz Mateusz Leśniewski. Mieli oni swoje starty w piątek, sobotę i niedzielę. O ich podsumowanie poprosiliśmy Sebastiana, który jest również trenerem dwójki pozostałych sportowców.

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

– Jestem bardzo zadowolony z naszych startów, ze swojego może nie do końca, ale o tym za chwilę. Zuza w swoim pierwszym starcie na tak dużej i ważnej imprezie zdobyła dwa medale, złoto i srebro. Złoto w swej kategorii wiekowej do 48 kg, a srebro w łączonej kategorii teen+junior. W tej pierwszej niejako koronnej kategorii w martwym ciągu podniosła z podestu 120,5 kg co jest jej rekordem życiowym i jednocześnie rekordem świata. Natomiast w kat. teen+junior, która różni się tym, że tu nie ma ograniczenia wagowego (przelicza się tylko stosunek wagi do podniesionego ciężaru w danym przedziale wiekowym) zdobyła też bardzo dobre srebro. Mateusz natomiast w kategorii paraolimpijskiej do 82,5 kg wycisnął z rekordem życiowym 90 kg wyższym od poprzedniego o 10 kg zdobył srebro i tytuł wicemistrza świata. Jestem oczywiście mega zadowolony z wyników moich zawodników. A jak wypadł sam Sebastian? Tu jak się okazało było trochę zamieszania. Uspokajając jego kibiców od razu donosimy, że z wynikiem 137,5 kg zdobył tytuł mistrzowski, jednak nie został dopuszczony do ataku na rekord świata. Jak to się stało?

– Nie wiadomo jak to opisać, pierwsze podejście rozgrzewkowe 137.5kg zaliczone, drugie na rekord świata: 150.5kg, nie mogłem wyciskać bo to, „że ktoś mi stoi na nodze, jest nie zgodne z zasadami”. Bardzo to dziwne, bo to pierwsze, według tych zasad niedopuszczalne, było zaliczone jako złoto. Tak więc nie wiem w takich okolicznościach, czy jestem Mistrzem Świata osób pełnosprawnych, czy nie jestem. Dla pewności i wyjaśnienia kontrowersji nie będę się chyba tym tytułem legitymować. Ostatecznie zatem zdobyłem złoty medal, a rekordu świata nie pozwolili mi ustanowić.

Po tej sytuacji, jak mówi Sebastian – został duży niesmak. Przygotowywał się do bicia rekordu kilka lat. W tym czasie „pogoni” za rekordem zaliczył Mistrzostwa Świata 3 lata temu, Mistrzostwa Polski, Mistrzostwa Europy i zaliczone jedno podejście na przeszłych mistrzostwach świata. Podczas tych imprez nikt nie kwestionował jego stylu wyciskania. Sam Sebastian zostawił tam swoje zdrowie, czas i pieniądze. Jednak nie po to jest się wojownikiem….

– No nic, ja się nie poddam, znajdę sposób, żeby jeszcze raz przed zakończeniem swojej kariery zrobić coś wielkiego. Tego rekordu już nie będę miał okazji zdobyć ze względu na to, że w kolejnym sezonie będę miał już 24 lata i będę startował w innej kategorii. Poszukam, a właściwie już znalazłem kolejny cel, o którym na razie nie będę mówił. Na pewno po jego osiągnięciu nikt nie będzie mógł tego podważyć, a co najważniejsze sam przed sobą nie będę mógł tego zrobić. Jeśli tylko starczy mi sił i wrócę do pełnej dyspozycji to na pewno to osiągnę.

Tyle bardzo mądrych słów od naszego mistrza. Mamy również kilka refleksji od jego następcy i ucznia w jednej osobie, czyli Mateusza Leśniewskiego.

– Trenuję już od około 3 lat. Spotykam się z Sebastianem w jego „treningowym” garażu trzy razy w tygodniu. Często pomaga nam jego ojciec Robert Świtoński (był również z nami na mistrzostwach), on podaję mi sztangę i również z nami jeździ na inne zawody. Wynik jest rewelacyjny podniosłem o 10 kg więcej niż wiosną tego roku na zawodach w Zalesiu. Jestem z siebie zadowolony. Nie spaliłem żadnego podejścia i to jest super. Następne zawody w kwietniu i liczę, że kolejny raz pobije swój Rekord. Dziękuję Sebastianowi za jego przyjaźń i zaangażowanie trenerskie. Myślę, że mało kto ma tak fajnego trenera. Dziękuję jego tacie za wsparcie i pomoc.

Naszych sportowców bardzo wspierali sponsorzy, do których wysyłają oni wielkie słowa podziękowania za wsparcie i pomoc w realizacji marzeń. Są to Krzysztof Mencel- Port Świecko oraz Alicja i Paweł Kupis- Sklep Medyczny Pro-M. Naśladownictwo jak najbardziej wskazane.

Czytaj także: Z cyklu ludzie z pasją… Góralskie podsumowanie pana Zbyszka

 

Media: Archiwum prywatne Mateusz Leśniewski