Pandemia koronawirusa sprawiła, że  sporo szkół zmuszonych zostało do przejścia na hybrydową formę nauczania bądź całkowicie on-line. Znaczna część nauczycieli poddawana jest  kwarantannie, a co za tym idzie, nie mogą  uczestniczyć w zajęciach stacjonarnych. Dla nauczycieli jak i uczniów to niezwykle trudny czas. To pierwszy taki Dzień Nauczyciela, w którym dzieci, nie wielu nauczycielom nie będą mogli wręczyć  kwiatka.

Przedstawimy Wam historię pięciu nauczycieli, , którzy zgodzili się dla naszego portalu opowiedzieć o swoich doświadczeniach i przeżyciach związanych z zawodem nauczyciela.

 Pięć historii nauczycieli…

Grażyna Dobrowolska nauczycielka w-f i informatyki z Ośna Lubuskiego i Sulęcina mówi, że w tym roku nie spotka się ze wszystkimi swoimi uczniami, ale to nie jest pierwszy raz kiedy obchodziła ten dzień poza murami szkoły…

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

– Kiedy byłam na urlopie macierzyńskim moi uczniowie  przyjechali do mnie całą klasą. Oj było wtedy wesoło i wzruszająco. Herbatkę piliśmy siedząc na podłodze, a mieszkałam w jednym pokoju z kuchnią…

Nauczyciel to jeden z tych zawodów, który najczęściej występuje na tzw. „świeczniku”. Przez rodziców bardzo niekiedy surowo oceniany, poddawany wielu oczekiwaniom, przepełniony wieloma stereotypami. Większość z nas szanuje pracę pedagogów, doceniamy ogrom trudu i zaangażowania w ich pracę, ale wciąż niestety nie brakuje ogromnej fali krytyki płynącej pod ich adresem. Tak było m.in podczas pamiętnego strajku nauczycieli w 2018 roku.

Trzeba jednak przyznać, że potrafimy  docenić tych nauczycieli, którzy dzielą się z uczniami nie tylko swoją wiedzą, ale również sercem i życiową mądrością. Mnóstwo nauczycieli traktuje swoją pracę jak misję. Nie przyświeca im myśl „od sprawdzianu do sprawdzianu” lecz wydobywają z dzieci ich talenty, możliwości oraz wskazują drogę rozwoju.

Bycie nauczycielem to ogromna odpowiedzialność, a dla wielu pedagogów wręcz misja! To kształtowanie przyszłych pokoleń dzieci i młodzieży, którzy są przecież przyszłością narodu.

Nauczyciele, których historię za chwilę będą mogli Państwo poznać, są ludźmi dla których praca w szkole to bardzo często oprócz ludzkiego zmęczenia ogrom codziennych satysfakcji, wzruszeń i radości. Edukacja, szkoła, uczeń to dla nich wartość nadrzędna. Uczeń to przede wszystkim człowiek, młody człowiek, któremu chcą przekazać nie tylko wiedzę, ale i wartości, którymi sami kierują się w swoim życiu. Nie ukrywają, że praca jest dla nich ogromną wartością, ale też potrafią wskazać co w tym zawodzie sprawia, że czasami tak po ludzku opadają z sił.

Nauczycielem być…

Anna Molsa

Anna Molsa, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej im.Marii Skłodowskiej-Curie w Ośnie Lubuskim, pedagog szkolny, nauczyciel wychowania do życia w rodzinie,  14 lat w zawodzie nauczyciela:

Zaczynałam pracę jako nauczyciel świetlicy w gimnazjum i szkole podstawowej. Po jakimś czasie zostałam wychowawcą grupy przedszkolnej „Pszczółki”, którą poprowadziłam przez okres edukacji wczesnoszkolnej (niezapomniany czas). Gdy moje Pszczółki wyfrunęły do IV klasy, zostałam pedagogiem szkolnym i nauczycielem wychowania do życia w rodzinie.

Chyba od zawsze chciałam być nauczycielem. Już jako dziecko, bawiłam się w szkołę, zakładałam dzienniki, wstawiałam oceny misiom i lalkom, rozmawiałam z rodzicami moich lalek i misiów.  Dziś  lubię rozmawiać ze swoimi uczniami, pracować, motywować. Praca nauczyciela jest naszpikowana wieloma wzruszającymi chwilami. Moi uczniowie chętnie pracują, mówią, zgłaszają się i przede wszystkim słuchają – nie tylko mnie, ale też siebie nawzajem. Gdy widzę ich entuzjazm – wiem, że moja praca ma sens. Jako pedagog rozmawiam z uczniami o wielu trudnych problemach. Interweniuję też w różnych, trudnych sytuacjach. Są chwile miłe, ale też te trudne i przytłaczające. Zawsze kieruję się dobrem dziecka, dlatego rozmawiam z rodzicami o sukcesach dzieci, ale także o sytuacjach skrajnie niewłaściwych.

Te trudne sytuacje nauczyły mnie, aby pracę zostawiać w pracy. Gdy wychodzę ze szkoły, zajmuję się sprawami własnego domu. Jak każda mama: sprzątam, gotuję i siadam do nauki z własnymi dziećmi. Poza tym, aby się zrelaksować – gram w siatkówkę z koleżankami 18+ i świetnie się bawię z moją drużyną.

Powtarzam uczniom, że nawet jeżeli dzisiaj coś nie wyszło – to jutro będzie nowy dzień, nowe możliwości. Tak też podchodzę do życia – dziś nie wyszło? Jutro będzie lepiej. Nie ma recepty na idealnego ucznia, rodzica czy nauczyciela. Ale można wypisać receptę na wzajemną współpracę, aby każdy czuł satysfakcję. W owej recepcie znajduje się: szacunek wobec drugiego człowieka, umiejętność słuchania różnych stron oraz dużo empatii i zrozumienia dla każdego człowieka.

Dagmara Kociura, nauczycielka z Publicznej Szkoły Podstawowej w Kowalowie. Uczy wychowania przedszkolnego. W zawodzie pracuje  10 rok. Od 2 lat prowadzi  również  logopedię i terapię pedagogiczną.

Dagmara Kociura

Już jako dziecko często uwielbiałam zabawę „w szkołę”. Byłam nauczycielem, uczniem, prowadziłam dzienniki. Zabawa cudowna. Jako nastolatka lubiłam opiekować się dziećmi swoich kuzynek. Miałam do nich dobre podejście, dzieciaczki uwielbiały mnie, z wzajemnością.  Doszłam do wniosku, że mogę pójść do takiej pracy, która ma naprawdę głębszy sens i wartość nadrzędną. I do takich właśnie należy zawód nauczyciela. Tak więc, pomimo że jest bałagan organizacyjny, płaca nie jest adekwatna do wysiłku i poziomowi wykształcenia, jaki trzeba reprezentować, braku szacunku do nauczycieli, podważania ich kompetencji… to warto. Warto być nauczycielem.

W liceum poszłam na kierunek biologiczno-chemiczny i chciałam uczyć w starszych klasach chemii. Jednak po ukończeniu liceum wybrałam się na pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. Też praca z dziećmi, ale jednak młodszymi. Na praktykach przekonałam się, że dobrze się czuję w pracy z małymi dziećmi. Nie widziałam już siebie w innym zawodzie.  Już 10 lat uczę w oddziałach przedszkolnych i moja pierwsza miłość nie minęła, ale trochę się zmieniła, dojrzała. Uwielbiam dziecięcą radość z najdrobniejszych rzeczy. Dzięki moim „przedszkolakom” ciągle się czegoś uczę, staję przed wyzwaniami. To oni ratują mnie przed rutyną i pozwalają nadal cieszyć się młodością. I za to im dziękuję.

Tomasz Walenciak, nauczyciel języka angielskiego, związany z SP nr 1 w Sulęcinie (dawnym gimnazjum) oraz Szkołą Podstawową w Smogórach, a obecnie Dyrektor Pierwszego Liceum Ogólnokształcącego w Sulęcinie, pracujący w zawodzie od 21 lat.

Tomasz Walenciak

W zawodzie nauczyciela można nawiązać z uczniami niezwykle emocjonalną więź, a nawet przyjaźń trwającą przez długie lata! Z jednej strony to zawód, jak każdy inny z wielu, które w życiu wykonywałem. Czasami trochę cięższy i na pewno wymagający większej cierpliwości niż np. pomocnik kowala. Z drugiej strony, wymaga wielkiej kreatywności i nierzadko pozostawia wspaniałe wspomnienia.

I najważniejsze, czego nie daje żaden inny zawód – pozwala zrodzić się przyjaźni, która często przetrwa próbę czasu. Miewałem takie klasy, z którymi do dzisiaj utrzymuję częste kontakty i chyba właśnie to daje mi największego kopa w tej pracy.

Monika Wilk-Kang, nauczycielka języka angielskiego, doradca zawodowy, bibliotekarz. Od września bieżącego roku rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Ośnie Lubuskim, wcześniej 2 lata pracowała w innej szkole.

Monika Wilk Kang

Kiedy idziesz do szkoły uczyć, to martwisz się czy dasz radę, czy będziesz dobrym nauczycielem, czy odnajdziesz się w nowym środowisku, czy to na pewno jest dobry pomysł… Stanąć po drugiej stronie nie jest łatwo. Masz w głowie tyle pomysłów, ale pamiętasz też tych wszystkich nauczycieli, których nie lubiłeś i którzy skutecznie zniechęcili cię to fizyki, chemii, biologii czy języka obcego. Kiedy już miałam w sobie tyle wątpliwości, po prostu po raz setny oglądałam:  Stowarzyszenie Umarłych Poetów (mi pomaga!). Bo chcę być kapitanem i nie poddaje się. I staję na głowie, żeby moje lekcje nie były nudne, szukam inspiracji (na szczęście jest dużo szkoleń, grup dla nauczycieli, podpowiedzi w Internecie, itp.). Moi uczniowie szybko weryfikują czy będą, czy nie będą współpracować. Czasem mam gorszy dzień i nie jestem zadowolona z lekcji, wiem, że to nie o to mi chodziło, że nie jest tak, jak planowałam. Ale są takie dni kiedy… jestem mega dumna z moich uczniów.  W mojej szkole uczę j angielskiego, prowadzę zajęcia z doradztwa zawodowego i jestem bibliotekarzem. Wszystko to, daje mi ogromną radość. Biblioteka i książki – to pasja i tutaj uczniowie potrafią zaskoczyć mnie opowieściami o tym, co czytają i co chcieliby żebyśmy mieli w bibliotece.  To właśnie uczniowie każdego dnia są moją inspiracją. Dla nich warto!

Grażyna Dobrowolska nauczycielka w-f i informatyki z Ośna Lubuskiego, 31 lat pracy w zawodzie

Grażyna Dobrowolska

Zawód nauczyciela wybrałam świadomie i zawsze od dziecka miałam zadatki na dobrego organizatora. Wyrosłam w domu, gdzie mama była nauczycielem w przedszkolu, a ojciec chociaż „niepedagogiczny” również jako człowiek wykształcony nauczał przez jakiś czas popołudniami dodatkowo w technikum wieczorowym. Więc można powiedzieć , że „wyssałam zawód z mlekiem matki”. To, że wybrałam w-f było podyktowane moją pasją do piłki siatkowej. Kochałam spełniać się na sportowo i podobnie jak moja starsza siostra, poszłam w jej ślady. Rodzice niechętnie odnosili się do tego zawodu mając na uwadze fakt, że niewiele się kiedyś zarabiało w tym fachu , jednak szacunek do nauczyciela był zgoła inny niż obecnie. Ale żadne z nich nie „wybiło mi z głowy” pasji.

Kiedy podjęłam pracę byłam po 2 roku studiów i mogłam podjąć pracę kontynuując je przez kolejne 3 lata zaocznie. Miałam 21 lat i dużo zapału, ale niestety wiele rzeczy musiałam zweryfikować w swoim spojrzeniu na zawód, a szczególnie  kontakty z rodzicami. Jako młody nauczyciel zostałam rzucona na „głęboką wodę”, dostałam wychowawstwo. Pierwsza wywiadówka, i „oko w oko” z rodzicami było dla mnie ogromnym stresem. Oczywiście starsze koleżanki nie zostawiły mnie z problemem i udzieliły szybkiego instruktażu. Z każdym rokiem byłam coraz bardziej pewna tego, że lubię to, co robię i uwielbiam uczyć, a jeszcze mi za to płacili…..byłam zachwycona.

Z czasem było jak w kalejdoskopie. Zmiany w Polsce, czas „Solidarności”, brak nakładów na szkolnictwo i ciągła walka o sprzęt do nauczania i pomoce dydaktyczne. Brakowało czasami kredy, w magazynku było jedynie kilka zdartych piłek, ale musieliśmy sobie dać radę. Jako, że mam trochę ukrytych talentów zaczęłam sobie sama organizować warsztat pracy. Szyłam woreczki, szarfy, reperowałam rozdarte materace. Z czasem kiedy moje dzieci poszły do szkoły pomagałam z rodzicami malować odświeżać gabinety i pomagać zdobywać (często robić własnoręcznie )pomoce dydaktyczne. Było ciężko, ale ciągle mieliśmy nadzieję, że niedługo będzie lepiej i zapał do pracy nadal pozostał. Nagrodą był zawsze sukces wychowanków, ich wyniki i satysfakcja, której nie dało się niestety włożyć do garnka i nakarmić rodziny.

Kolejny etap-reforma szkolnictwa. Podział szkół na podstawówki i gimnazja. Wizje i misje szkoły były obiecujące, ale nie zawsze spełniały oczekiwania nas wszystkich, pokazały tez różnice i braki uczniów w wykształceniu, a egzaminy zewnętrzne dawały jasny obraz podziału w wykształceniu. Prawdę mówiąc „zęby zjadłam” na reformie i uważam, że była niezła, ale moim prywatnym zdaniem zaprzepaszczono nową zmianą to, co już wypracowano przez te lata i co zaczęło się sprawdzać. Szkoda….

Jako, że nauczyciel całe życie się uczy w międzyczasie z potrzeby obycia się z nowymi technologiami podjęłam dokształcanie, które pozwoliło mi odkryć „nowe” (mowa o technologii informatycznej). Jako, że kierunek kwitnął i cały czas się rozwija jako osoba łaknąca rozwoju połknęłam bakcyla i częściowo się przekwalifikowałam. Potrzeba rozwoju i zmian w moim otoczeniu zawodowym i poza nim powoduje, że cały czas się dokształcam i mam takową potrzebę . Dynamika mojego życia i ciągłych zmian dookoła mnie oraz mój temperamentny charakter motywuje mnie do poszukiwania nowych zajęć i rozwiązań.

Jestem cały czas w biegu. Uwielbiam z dzieciakami jeździć na wycieczki i biwaki, cały czas poszukuje nowych miejsc do odwiedzenia. Mimo, że pracuję już 31 rok nadal „mam chęć” i staram się tak, jakbym organizowała to dla moich prywatnych pociech.

Poza zawodem realizuję się również społecznie, mam swoje pasje i zainteresowania, na które czasami brakuje mi już czasu. Jeżeli już się w coś angażuję, to całym serduchem.

Jeżeli ktoś zapyta mnie czy wybrałabym jeszcze raz tak samo-odpowiem-tak! Uważam, że wpływ na moją decyzję miała w całej okazałości moja mama, która była oddanym pedagogiem i to jak mnie wychowała miało ogromny wpływ na to kim jestem i co robię. Zawsze byłą moja przyjaciółką, powiernikiem, a przede wszystkim dla mnie szalenie kochaną i empatyczną osobą.

„Jeżeli robisz to, co kochasz – nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu” i z wiatrem czy pod  wiatr zawsze pokonujesz się przeszkody. Ktoś może powie-szczęśliwa kobieta…niestety są i bardziej przykre chwile w tym zawodzie.

Dla mnie bezradność wobec biedy i niezaradności niektórych rodziców jest największą klęską. Także sytuacja materialna ludzi zmienia punkt postrzegania nauczyciela. Kiedyś wystarczyło być „obrotnym” i mieć kasę. Przez pryzmat pieniędzy własnych i naszych zarobków zaczęto nas postrzegać jako nieudaczników. Cóż, ja zawsze powtarzam, że wykształcenie jest ważne i nie wszyscy wyjada za granicę do lepszego świata, ale to tylko moje zdanie. Co do tego, co mnie drażni i przeszkadza w pracy? To mówię wprost-roszczeniowi rodzice, którym „się należy”, którzy uważają się czasami za wspaniałych wychowawców, nieomylnych i dających sobie odciąć członki za swoje dzieci. Drażni mnie też postrzeganie szkoły jako instytucji, która ma obowiązek wychować i nauczyć. Owszem-nauczyć –TAK !, ale wychowanie wynosi się z domu (ale o tym może innym razem). Kochany rodzicu-szkoła to nie przechowalnia i nie zastąpi rodziców. Wspierać Cię będziemy zawsze i pomożemy na miarę możliwości, ale to TY jesteś odpowiedzialny za przyszłość Twojego dziecka.

Reasumując swoją wypowiedź posłużę się tzw „własnym podwórkiem”. Jestem mamą rodziny w której wychowało się 3 dzieci. Wszystkie są już samodzielne i pracują. Wspólnymi siłami z mężem daliśmy im możliwość wykształcenia  i uważam, że wychowałam ich tak, aby żyło im się dobrze, a inni uważali za wartościowych ludzi. Uwrażliwiłam ich przez swoją działalność społeczną na innych ludzi i wiem, że przynajmniej będą mogli liczyć na siebie jako rodzeństwo.

To, że jeszcze pracuję „mimo wszystko” jest odzwierciedleniem tego, że ten zawód jest moją pasją i nie myślę jeszcze o emeryturze. Mam nadzieję, że mimo obecnej sytuacji uda mi się jeszcze wyskoczyć z dziećmi do stolicy, na weekendowy biwak i będziemy wspólnie po latach na kolejnych jubileuszach szkolnych z łezką w oku wspominać swoje historie i jako nauczyciel w-f i informatyki w niczym nie jestem gorsza od polonisty czy matematyka.

A co do zarobków… niestety zawsze był to zawód  niedofinansowany zarówno 30 lat wcześniej jak i teraz. Piszę to z pełną świadomością, bo w życiu posmakowałam różnych prac zarówno w lesie jak i w  biurze, dlatego tak doceniam swój zawód i  wykształcenie. Zapewne jeszcze  ktoś powie, że przecież masz takie niskie pensum  i 2 miesiące wakacji, a ja odpowiadam, że chętnie się zamienię na czas, kiedy wczasy nad morzem czy w górach są tańsze i będę mogła wziąć urlop wtedy, kiedy to ja chce, a nie wtedy kiedy muszę.

A tak poza tym… nauczyciel też człowiek i ma prawo do błędów, uczuć i nie jest cyborgiem. Dlatego proszę… patrzcie na nas jak na ludzi, a nie jak na „aparat ucisku” i szanujcie tak, jak My szanujemy Was. Mamy wspólny cel-dzieci i dla nich zawsze zrobimy wszystko co najlepsze.

Złóżmy im życzenia…

Jak widzimy nie brakuje wśród naszych pedagogów tych z tak zwanym sercem i pasją. Przy okazji zachęcamy Państwa do osobistych wspomnień i powrotu do szkoły. Przypomnijmy sobie nauczycieli, którzy nas uczyli, którzy nam pomagali kształtować naszą przyszłość, a może podzielą się Państwo tymi wspomnieniami?

Na zakończenie składamy wszystkim Nauczycielom, Pedagogom i pracownikom szkoły, wszystkim tworzącym oraz mającym realny wpływ na obraz dzisiejszej edukacji w Polsce mnóstwo wytrwałości, satysfakcji, sukcesów zawodowych, społecznego uznania oraz zawsze mądrych wyborów.

Zachęcamy Państwa do składania życzeń, podziękowań oraz do wspólnego świętowania Dnia Edukacji Narodowej.

Jedna odpowiedź

  1. Podziwiam nauczycieli, którzy wykonują ciężki zawód. Praca nauczyciela to ogromna odpowiedzialność,odpowiedzialność za drugiego człowieka! Życzę wytrwałości.