To dopiero niespodzianka! Na Mistrzostwach Świata WPA, które odbyły się w miniony weekend, słubiccy sportowcy zgarnęli 4 złota i pobili rekordy mistrzostw. 

18-letnia Zuzanna Buchowiecka, 16-letni Mateusz Leśniewski oraz ich trener Sebastian Świtoński reprezentowali Słubice na 31 Mistrzostwach Świata WPA w Pabianicach w wyciskaniu sztangi leżąc.

– Mamy 4 złote medale. Zawody jak na największy plus, ale to nie jest przypadek. Szykowaliśmy się do tego od wielu miesięcy, a tak na prawdę przez całą karierę sportową, dzięki której nabraliśmy doświadczenia, które pozwoliło nam przywieźć 4 złote medale do Słubic. Nieskromnie powiem, że moim zdaniem to piękna historia, gdzie trójka ludzi, którzy nie mieli w życiu lekko, trenujący najpierw na strychu, a później w garażu jadzie na mistrzostwa świata i zgarnia wszystko – mówi Sebastian Świtoński.

18-letnia Zuzanna Buchowiecka udźwignęła 102,5 kg czym ustanowiła rekord świata i złoto w swojej kategorii. Mateusz Leśniewski również pobił rekord i zdobył tytuł mistrzowski. Pisaliśmy o tym w artykule: Złota i tytuły mistrzowskie naszych zawodników na Mistrzostwach Świata WPA.

W niedzielę kolejne złoto zdobył S. Świtoński.  Udźwignął 152.5 i ustanowił rekord  i mistrzostwo świata. Po raz drugi w tym dniu startował o godz.19.

– Nie poszło tak, jak bym tego chciał. Cały mój plan legł w gruzach, bo nie pozwolili mi wystartować na zasadach dla pełnosprawnych i musiałem startować z nogami na ławie w górze. Nikogo nie było w tej kategorii w niepełnosprawnych więc mamy złoto i rekord świata, ale nie taki był plan, także odpoczywam i szukam okazji żeby zrealizować to, co sobie założyłem – mówi mistrz. – Pomimo tej „niespodzianki”, którą przygotowali dla mnie sędziowie  i tak zakombinowałem, żeby zaliczyć pierwsze podejście, które dało mi złoto w niepełnosprawnych i srebro z osobami pełnosprawnymi. Moja proca to jest mega mocny sprzęt i bez stabilizacji z nogami na ziemi nie jestem w stanie nawet poprawnie opuścić sztangi, dlatego pożyczyłem proce od znajomego, która była o wiele za duża na mnie, praktycznie nic mi nie dawała, ale pozwoliła mi zaliczyć pierwsze podejście na 170kg. Później już próbowałem w swojej, 190 kg . Nawet nie udało się wyjść do góry przez wspomniany brak stabilizacji. Proca zsunęła mi się na szyję i mnie przydusiła. Trzecie podejście 193 kg – żeby wygrać z zawodnikami pełnosprawnymi wyciśnięte. Jakimś cudem się udało, ale spalone. W trakcie ruchu sztanga się delikatnie cofnęła do tyłu – dodaje Świtoński.

Czytaj też: Wywiad ze słubiczaninem Sebastianem Świtońskim, złotym mistrzem Europy w wyciskaniu sztangi leżąc.