„Wnoszę o wypłatę mojemu klientowi kwoty 193 500 zł wraz z odsetkami za zwłokę, tytułem odszkodowania w związku z utraconym dochodem z uwagi na wydanie błędnej decyzji w sprawie wydania dokumentu” – tak rozpoczyna się pismo mecenas Karoliny Groc do starosty słubickiego Leszka Bajona. Chodzi o to, że osoby składające wniosek, które są innej narodowości, pomimo tego, że zdali egzaminy nie mogą uzyskać dokumentu prawa jazdy. Dlaczego? 

O szczegółach tej sprawy pisaliśmy w artykule “Czy powiat słubicki czeka proces o 45 mln odszkodowania?”. Przypomnijmy. Obcokrajowcy, którzy utracili prawo jazdy i chcieli je legalnie odzyskać w Polsce, spełniając wszystkie warunki wynikające z ustawy nie mogą tego zrobić. Takich osób jest mnóstwo i każda z nich zamierza walczyć o respektowanie swoich praw, a to wiąże się z tym, że starostwo – jeśli sąd uzna ich prawa – będzie musiało wypłacić olbrzymie odszkodowania. 

Wytłumaczmy na przykładzie. Klient mecenas Groc zdał egzamin w lutym 2017 r. O wydanie dokumentu ze starostwa walczy już ponad 4 lata. Sprawa trafiła do sądu. Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało rację starostwu, a Wojewódzki Sąd Administracyjny przychylił się do decyzji SKO. Sąd wziął pod uwagę to, że klient utracił prawo jazdy w Niemczech. I choć minął już okres blokady (październik 2017) i klient mógł się starać o odzyskanie dokumentu, to prawo niemieckie żąda dodatkowo przedłożenia badań lekarsko- psychologicznych. Nie ma to jednak przedłożenia na przepisy dotyczące uprawnień do kierowania pojazdami w Polsce. Dlatego też wielu obcokrajowców, zwłaszcza naszych sąsiadów zza Odry, chce zdać prawo jazdy w Polsce. Mają do tego prawo. Ale starosta nie respektuje i uważając chyba, że jest ponad prawem dokumentu nie wydaje. 

Decyzję odmawiającą wydania prawa jazdy przez starostwo zakwestionował Naczelny Sąd Administracyjny, który podważył decyzję SKO i WSA. Sąd wskazał, iż “Art.12 ust.2 ustawy o kierujących pojazdami pozwala organowi wyłącznie na potwierdzenie, że ubiegający się o uprawnienie nie posiada prawa jazdy wydanego w tym państwie ani nie rozpoczął procedury wymiany prawa jazdy na krajowe prawo jazdy lub procedury wydania wtórnika polskiego krajowego prawa jazdy, co za tym idzie organy wydając decyzję nie mogły opierać się na informacjach uzyskanych z przekroczeniem kompetencji (nie mogły włączyć tych informacji do materiału dowodowego)”. Tak więc mówiąc w skrócie, według przepisów polskich starostwo nie ma prawa robić dochodzenia za co, kiedy i jak obcokrajowiec stracił prawo jazdy, a tym bardziej włączać tych informacji do materiału dowodowego, a jedynie sprawdzić, czy nie jest w trakcie ich wyrabiania w innym kraju. I tyle! 

Mecenas Karolina Groc wskazuje, iż pismo z żądaniem wypłaty odszkodowania jest pierwszym i dotyczy jej pierwszego klienta, który ma problem z wydaniem dokumentu przez starostwo. Zapowiada jednak, że takich klientów ma więcej.

– Otrzymałam zgłoszenie zbiorowe o nieprawidłowościach dotyczących spraw związanych z wydaniem dokumentu przez starostwo w Słubicach i w najbliższym czasie wystosuję wnioski o wydanie dokumentu, a w przypadku braku jego wydania, pozwy o zapłatę odszkodowania od Skarbu Państwa w trzech innych przypadkach, które są na etapie przygotowania w mojej kancelarii – informuje pani mecenas. 

Co zrobi starosta Leszek Bajon? Czy będzie się stosował do przepisów prawa i wyda zgodnie z nim dokumenty uprawniające do kierowania, czy też nadal będzie praktykował swoje prawo i utrudniał uzyskanie dokumentu przez obcokrajowców narażając powiat na wypłatę kolosalnych odszkodowań?

Wczoraj wysłaliśmy zapytania w tej sprawie do starosty, do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Do tematu wrócimy. 

Czytaj też: Czy powiat słubicki czeka proces o 45 mln odszkodowania