Wszystko zaczęło się bardzo harmonicznie. Ostatnie wybory samorządowe w 2018 roku odbyły się po znaczącej nowelizacji prawa wyborczego, obejmującego kodeks wyborczy oraz ustawę o samorządzie gminnym, powiatowym oraz wojewódzkim. Po jednej stronie czarna siła mocy w postaci radnych PiS po drugiej zaś, koalicja rebeliantów pod przywództwem Leszka Bajona i Roberta Włodka. Wprawdzie czarna siła mocy próbowała pozyskać młodego samorządowca Roberta na swoja stronę, lecz te działania zakończyły się bezowocnie mimo obecności gorzowskiego imperatora Elżbiety Rafalskiej podczas decydującego starcia o władzę w słubickim magistracie.

Samozwańczy obrońcy demokracji wygrali decydujące starcie i zapoczątkowali nowa erę harmonii i dobrobytu w całej powiatowej galaktyce. Tak wyglądał scenariusz na papierze. Rzeczywistość i ideologiczne różnice liderów powiatowej kolacji obnażyły konflikty i brak porozumienia na linii starosty i jego zastępcy. Tego w swoich wspaniałych filmach dobra ze złem nie przewidział nawet sam George Lucas. Samozwańcza koalicja światła zaczęła się rozpadać, a jej głowni liderzy zaczęli walkę ze sobą dla zaspokojenia własnego ego oraz zabetonowania własnych wpływów i aspiracji politycznych.

Na jednym ze słubickich portali można było przeczytać wypowiedź Leszka Bajona na temat swojego zastępcy: „Wielokrotnie kwestionował działania podejmowane przeze mnie jako starostę. Reprezentował powiat bez upoważnienia, czyniąc to w sposób niezgodny z kierunkami działania określonymi przez zarząd.” Ostre zarzuty starosty, który całkiem nie tak dawno przekonywał lokalną opinię publiczną o idealnej formie współpracy dwóch szefów powiatu.

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

Po jednej stronie informatyk – umysł ścisły, analityczne i strategiczne wręcz przedsiębiorcze myślenie w blasku wschodzącej gwiazdy słubickiej lewicy, retorycznie silnego Roberta Włodka, który jako młody samorządowiec poznał świetnie zasady self marketingu politycznego, prowadząc również jako wicestarosta opiniotwórcze lokalne forum w mediach społecznościowych. Musiało dojść prędzej czy później do przesilenia. Platforma Obywatelska i Lewica w swoich programach wyborczych z reguły rożni prawie wszystko z wyjątkiem niedopuszczenia PiSu do władzy.

Bliskość Leszka Bajona do Marcina Jabłońskiego stanowi dodatkowy problem, który zapewne utrudnia komunikację i współpracę na linii starosty i wicestarosty. Ideologiczne różnice tego powiatowego tandemu są tak rożne, że konflikt był w sumie zaprogramowany. Warto wspomnieć, iż młody polityk lewicy nie chce być utożsamiany z dinozaurami słubickiej PO. Przynajmniej jeden z nich ma tak bogaty dorobek na karuzeli samorządowych stanowisk, iż łatwiej jest napisać kim nie był niż był. Leszek Bajon co by nie zrobił w swojej kadencji, zawsze będzie stał w cieniu Marcina Jabłońskiego, który jest świetnym mówcą i prawdziwym liderem słubickiej PO. Szara eminencja słubickiej polityki samorządowej.

Co było głównym powodem zachwiania współpracy obu szefów powiatu,  moim zdaniem, do tej pory nie uzyskało wyjścia na światło dzienne. Gra na powiatowej szachownicy toczy się dalej. Wszystkie figury są w ruchu, dlatego mądry ten, kto swoje ruchy wykonuje w ciszy i skupieniu. Milczenie wicestarosty, który został zaszachowany przez swojego szefa, jest strategicznym posunięciem na zwłokę, aby rozważyć nowe polityczne opcje, również te z Rzepina. Zapowiada się silne, decydujące stracie, na którym już wizerunkowo i politycznie wygrywa PiS, przyglądając się chłopcom walczącym o foremki w powiatowej piaskownicy. Zyska na tym jedna z politycznych stron, ale nie powiat, mieszkańcy oraz trudne zadania leżące odłogiem w pandemicznym chaosie. Na zdrowie Panowie.

Czytaj też: Prezes słubickiego szpitala odwołany. Poznajcie kulisy całej sprawy!

A także: Ja gram z Owsiakiem. Ty masz wybór, ale nie masz prawa oczerniać i krytykować innych!

Posłuchaj: Czapa na Karpiu czy Karp na Czapie? Podcast – Odcinek 1.