Najsłynniejszy i najlepszy słubicki triathlonista Rafał Borowiak tym razem wybrał się do dalekiego Meksyku. W swojej karierze ukończył już 14 triathlonów na pełnym dystansie.

Jest kilka rodzajów jeśli chodzi o dystanse triathlonów. Dla ludzi z żelaza jest tzw. Ironman czyli występ na 3,8 km pływania, potem 180 km na rowerze i w końcu pełny maraton biegowy na dystansie 42,2 km.

Tym razem Rafał wybrał się aż do Meksyku. Poprosiliśmy go o krótkie podsumowanie tej eskapady.

– Fajnie było się znowu pościgać na długim dystansie po kontuzji i porządnie ujechać. Ostateczna decyzja i załatwienie wszystkich formalności dotyczących podróży i startu zapadła krótkoterminowo. Poziom treningowy zaczął wracać do normy po kontuzji tak więc można było się sprawdzić w tych trudnych klimatycznie warunkach- mówi R. Borowiak.

– Same zawody bardzo dobrze zorganizowane co było nie lada wyzwaniem w aktualnej sytuacji. Z wyniku zmagań jestem zadowolony ponieważ udało się po raz kolejny wygrać ze swoimi słabościami i osiągnąć przy tym satysfakcjonujący czas. Jeśli chodzi o przyszłość to do wiosny sezon triathlonowy na razie zamrożony tak więc nie ma konkretnych planów startowych w najbliższym okresie -dodaje. 

Gratulujemy serdecznie i czekamy na kolejne udane zawody. Oto wyniki z ostatniego meksykańskiego występu.

Czas: 10:00:47;

miejsce Open: 56; w kategorii: 16;

Pływanie (3.8km) – 00:56:59

Rower (180km) – 05:16:43

Bieg (42.2km) – 03:40:45