Nasza Czytelniczka poprosiła nas o interwencję, ponieważ była zbulwersowana tym, w jaki sposób przeprowadza się testy na koronawirusa w kontenerze przy słubickim szpitalu. – Tam to dopiero można się zarazić – mówiła. Szpital w odpowiedzi podziękował za sygnał i za naszym pośrednictwem przeprosił za zaistniałą sytuację.

Czytelniczka, która zgłosiła nam temat sytuację opisuje tak:

– Zostałam skierowana na test na koronawirusa do kontenera przy szpitalu w Słubicach. Już czekając w kolejce zauważyłam, że po przebadanej osobie, która wychodzi z kontenera, nikt nawet nie dezynfekuje klamki, a przecież dotykają jej też zakażone osoby. Moje zdumienie wzbudził też fakt, że żołnierz siedzący w kontenerze obok pani, która pobiera wymaz do badania, nie miał ani maseczki, ani rękawiczek, a kombinezon spuścił do  kolan. To był dla mnie szok, bo ten żołnierz od każdego brał dowód osobisty, spisywał dane, mając kontakt z potencjalnymi zarażonymi. Myślałam, że w takich miejscach środków bezpieczeństwa przestrzega się w wyjątkowy sposób, a okazało się, że w szczycie pandemii podstawowych zasad nie przestrzegają ci, którzy są na pierwszej linii walki z koronawirusem. Co się więc dziwić, że nie robi też tego wiele innych osób – dodaje czytelniczka.

Sytuację opisaliśmy w mailu do szpitala. Odpowiedź uzyskaliśmy po kilku dniach.

– Działając w imieniu NZOZ Szpital Powiatowy im. Z.Religi sp. z o.o. w Słubicach dziękuję za zgłoszony sygnał, ponieważ  reakcja na nieprawidłowości  pomoże je usunąć  oraz poprawić poczucie bezpieczeństwa pacjentów – odpowiada prokurent Wiesław Pniewski. – W związku  z powyższym ponownie pouczono żołnierzy o wymaganych środkach ochrony osobistej i ponownie przeszkolono w zakresie poprawnego ich używania – dodaje.

Pniewski informuje też, że  przemodelowano pomieszczenia w kontenerze wydzielając część do pobierania wymazów od części administracyjnej.

– Przepraszam za zaistniałą sytuację i ufam, że się nie powtórzy – czytamy w odpowiedzi prokurenta.

Czytaj też: Stan Wiktorii znacznie się pogorszył. Jest w śpiączce. Nadal potrzebna jest pomoc!