fotoram.io (1)

Wybory prezydenckie „Anno Domini” 2020 dobiegły końca. W tym roku wzbudziły one przeolbrzymie emocje, zaś swoistego „smaczku” dodawał fakt, iż odbywały się one w cieniu pandemii koronawirusa. Jeśli dodamy do tego kuriozalność obydwu „debat”, to niewątpliwie pod wieloma względami zostaną one przez naszych rodaków zapamiętane jeszcze przez bardzo długi okres czasu.

Najważniejsza informacja jest oczywiście taka, iż fotel prezydencki na kolejnych 5 lat pozostanie w tych samych rękach co dotychczas. Według oficjalnych danych PKW obecnie urzędujący prezydent zdobył łącznie 51,03 % wszystkich głosów, zaś jego konkurent, Rafał Trzaskowski 48,97%. Rekordowa była natomiast frekwencja, która finalnie przekroczyła pułap 68%. Obecnie urzędującego prezydenta poparły w dużej mierze osoby starsze oraz z mniejszych miejscowości. Na kandydata Koalicji Obywatelskiej głosowano natomiast chętniej w dużych ośrodkach miejskich. Krzyżyk przy nazwisku Trzaskowski częściej też stawiali młodsi niż starsi wyborcy oraz osoby na co dzień żyjące i pracują za granicą.

Przepływy elektoratu

Wyniki I tury nie pozostawiały wątpliwości co do tego, że może nas czekać nerwowa „dogrywka”. Co prawda przed dwoma tygodniami Andrzej Duda wygrał dość przekonywująco, ale nie dość wyraźnie, aby 12 lipca być o zwycięstwo w pełni spokojnym. Główne pytanie jakie sobie wszyscy zadawali to to czy Rafał Trzaskowski dzięki wyborcom Roberta Biedronia, Władysława Kosiniak-Kamysza, a zwłaszcza Szymona Hołowni zniweluje stratę z pierwszej tury. Jeszcze większą zagadkę stanowiło zachowanie wyborców Krzysztofa Bosaka, który przed decydującą batalią nie poparł żadnego z kandydatów.

O ile przepływ elektoratów w przypadku trzech pierwszych dżentelmenów był raczej oczywisty, to w grupie wyborców kandydata Konfederacji doszło do prawdziwego rozłamu. Pomijając tych, którzy zostali w domach, to głosy zarówno na Dudę, jak i na Trzaskowskiego rozłożyły się niemal po połowie z lekkim jednak wskazaniem na urzędującego prezydenta. Niewykluczone, to właśnie dzięki tym głosom oraz bierności ze strony niewielkiej części wyborców Hołowni obecna głowa państwa może liczyć na reelekcję.

Podział wschód-zachód

W wielu powyborczych opracowaniach podzielono zwolenników obydwu kandydatów na dwie grupy: mieszkańców województw wschodnich, którzy oddali swój głos głównie na Andrzeja Dudę, oraz tych zamieszkujących zachód państwa, którzy zaufali Rafałowi Trzaskowskiemu. Jest to jednak podział nieco uproszczony, gdyż inaczej relacja ta wygląda w przypadku podziału na poszczególne powiaty. Tutaj zarówno w Polsce wschodniej, jak i centralnej wygrywa urzędujący prezydent. Aktualny włodarz Warszawy okazał się być lepszy głównie na Pomorzu, częściowo Śląsku oraz przede wszystkim w północno-zachodniej części naszego kraju.

Regionalne wybory  

W województwie lubuskim wyborcy częściej głosowali na Trzaskowskiego niż na Dudę. Finalnie politykowi KO zaufało ponad 60% lubuszan, którzy w niedzielę poszli do urn, zaś jego przeciwnikowi niespełna 40%. Podobnie siły te rozłożyły się na poziomie naszego powiatu, gdzie na polityka ze stołecznego ratusza zagłosowało 61,40% uprawnionych do głosowania. Obecna głowa państwa otrzymała natomiast mandat zaufania od 38,60% lokalnych wyborców.

Jeśli chodzi o poszczególne gminy to największym poparciem Rafał Trzaskowski cieszył się w Słubicach, gdzie głos na jego kandydaturę oddało niemal 70% wyborców. Również w pozostałych gminach na obszarze naszego powiatu wygrywał kandydat z ramienia KO, ale już jednak mniejszą różnicą głosów. Poniżej komplet wyników:

Gmina Słubice: R. Trzaskowski 69,00%, A. Duda 31,00%

Gmina Rzepin: R. Trzaskowski 57,27%, A. Duda 42,73%

Gmina Ośno Lubuskie: R. Trzaskowski 58,60%, A. Duda 41,40%

Gmina Cybinka: R. Trzaskowski 51,90%, A. Duda 48,10%

Gmina Górzyca: R. Trzaskowski 50,08%, A. Duda 49,90%

Na terenie całego powiatu słubickiego oddano łącznie 22 685 ważnych głosów.

Czytaj też:

Wojna polsko -polska na Facebooku

Demokracja opiera się na założeniu, że wszyscy ludzie mają równe prawa, rasizm wprowadza różnice [FELIETON]