Dziś zaglądamy do świata miłośników jazdy na rowerze, a jak wiadomo takich w naszym powiecie nie brakuje. Jednym z fanów tego sportu w wersji górskiej, czyli MTB jest słubiczanin Zbigniew Drozdowski.

Pisaliśmy już kilkakrotnie o słubiczanach ścigających się zawodowo oraz amatorsko w zawodach MTB. Byli to zawodnicy z różnych przedziałów wiekowych, w tym także śledziliśmy i relacjonowaliśmy, bardzo duże sukcesy młodzieży, choćby Michała Ceglewskiego.

Dziś przedstawiamy Zbigniewa Drozdowskiego, bardzo aktywnego miłośnika dwóch kółek. Pan Zbyszek startuje w zawodach MTB w kategorii wiekowej M60, przy czym liczba ta oddaje jego doświadczenie życiowe.

– Cóż, po dwuletnim całkowitym rozbracie z rowerem, 2 lata temu startem w Słubicach w Scott MTB Challenge wróciłem do regularnego ścigania. Trzecie miejsce w mojej kategorii i ogromna strata, bo około 12 minut do zwycięzcy. Z każdym startem było lepiej, bo w końcowej klasyfikacji zabrakło mi do niego zaledwie kilkunastu punktów. Był to impuls do regularnych treningów i kolejnych startów w zawodach – mówi kolarz.

Słubiczanin startował głównie w dwóch cyklach, Zachodniej Lidze MTB i Zachodniopomorskim Pucharze MTB.

– Ten sezon pomimo trudnego początku okazał się jednak w mojej rowerowej przygodzie najlepszy. Na starcie w Słubickiej czasówce poprawiłem swój rekord schodząc poniżej 30 minut. Potem starty w wymienionych cyklach. Moim celem było ukończenie wszystkich edycji ZPMTB i tak też się stało. Każdy wyścig kończyłem na podium, trzy razy byłem drugi i raz trzeci. I w końcu w ostatnim wyścigu, niczym wisienka na torcie udało mi się zdobyć pierwszą pozycją. To wszystko zdecydowało o 2 miejscu w klasyfikacji generalnej M6 oraz 37m w klasyfikacji open wśród 193 startujących. Piękne tereny…

Wraz z panem Zbyszkiem cieszymy się, że są ludzie, którzy po 60-tce chcą się jeszcze bawić w ściganie, bo jak sam podkreśla jest i rywalizacja, i nowe znajomości.

– Sam skończyłem 66 lat i rower jest nadal dla mnie nałogiem, w końcu każdy z nas je ma (śmiech). To prawda, że w tej grupie wiekowej startujących jest już niewielu i łatwiej stanąć na podium, ale nie mniejszą satysfakcją jest pokonanie własnych słabości i pozostawienie w tyle dziesiątek młodszych od siebie. Zdarza się myśleć przy trudnych podjazdach, “co ja tutaj robię?” Mogłem teraz siedzieć w domu, grillować, jednak średnio po dwóch dniach odpoczynku człowiek rozgląda się znowu, gdzie tutaj następny wyścig.

– Niestety ubiegły rok, podczas którego był zakaz wchodzenia do lasu i karanie za jazdę rowerem, w sumie był na straty. Na szczęście to szaleństwo skończyło się i w spokoju można było przygotować się do tegorocznego sezonu.

Nasz dzisiejszy bohater zachęca wszystkich do aktywności „rowerowej”. Sam najczęściej jeździ po okolicach Słubic, w parku obok stadionu, gdzie jest idealne miejsce do treningu Mtb. Z kolei nasze, miejscowe ścieżki rowerowe na wale (których jest cały czas za mało) pozwalają na treningi tzw. kadencji i wydolności ogólnej.

– Zimą trenuję 2-3 razy w tygodniu, najczęściej na trenażerze w domu, korzystając również z ładnej zimowej pogody. Podobnie w okresie startowych, bo wiek ma swoje prawa i regeneracja przebiega dużo wolniej. Sił jednak nie brakuje i są efekty. Znam swój organizm i on mi w sumie dyktuje kilometry, obciążenia i czas na odpoczynek Nie mam sponsora, nie mam trenera, nie mam również drużyny, ale mam ciekawą propozycję i na wiosnę wystartuję, jak zdrówko dopisze, w nowych barwach. Żal tylko, że nie w Słubickich. – kończy swą rowerową historię Zbigniew Drozdowski.

Czytaj także: Wyjazdowy komplet punktowy