Ten piękny pomysł zrodził się niespełna 6 lat temu. Wtedy właśnie podczas spotkania młodzieży z proboszczem ks. Piotrem Grabowskim podjęto decyzję, że przez dwa miesiące w roku na wieży kościelnej młodzież z orkiestry dętej w Ośnie będzie odgrywała na trąbkach kościelne pieśni. 

Historia jest jednak o wiele ciekawsza, bo już pół wieku temu tak żegnali dzień mieszkańcy Ośna Lubuskiego. 

– Ponad 50 lat temu organista śp. Jan Matła odgrywał w południe pieśni religijne w tutejszym kościele. Mieszkańcy byli do tego przyzwyczajeni. O tej porze udawaliśmy się na południowy odpoczynek i czekaliśmy aż z wieży popłynie muzyka. Otwieraliśmy okna, a co niektórzy udawali się pod sam kościół by lepiej słyszeć muzykę – wspomina 70- letnia Anna Piątek z Ośna Lubuskiego. 

To już 6 lat

Tradycja wróciła 6 lat temu i trwa po dzień dzisiejszy. Zmieniła się tylko godzina i wykonawcy. Dziś pieśni z wieży gra ośniańska młodzież wieczorem. 

– Gramy już 7 rok . Gdy tak podliczę to grało przez ten czas aż 11 różnych osób, na co dzień grających w naszej orkiestrze. Jesteśmy wdzięczni, że ksiądz proboszcz nam to granie umożliwia. Na pewno też jest z tego zadowolony, bo miesiące, w których gramy są bardzo ważne dla kościoła katolickiego w Polsce. Powoli staje się to już naszą ośnianską tradycją i mam nadzieję, że jej nie przerwiemy – mówi Roman Stefaniak, dyrygent  i założyciel  Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Ośnie Lubuskim. 

– Na wieży kościelnej gram na trąbce od około 5 lat. Robię to, bo to lubię i robię to z wielką przyjemnością. Poza tym uwielbiam patrzeć jak ludzie specjalnie wychodzą przed domy, żeby nas posłuchać. Sprawia mi to po prostu radość – mówi Laura Błaszczak. –  Dużo osób mi się dziwi, przede wszystkim znajomi w moim wieku pytają, czy mi się chce iść na wieżę i po co w ogóle tam chodzę, a ja im odpowiadam, że po prostu… to lubię.

Mieszkańcy są zachwyceni

– Jestem zachwycona inicjatywą. Już od kilku lat wyczekuje czasu, kiedy trębacze znowu powrócą na wieżę. Wejście na wieżę wymaga sporej kondycji (160 schodów – red.), a granie każdego wieczoru konsekwencji i zapału. Jestem pod ogromnym wrażeniem pasji naszych hejnalistek i pana Romana. Każdego dnia, tuż przed 21.00 otwieram okno, aby posłuchać noszącej się melodii ponad dachami Ośna. To takie magiczne zakończenie dnia – zachwyca się mieszkanka Ośna Alicja Matwiejczuk. 

Czytaj też: 30-lecie Collegium Polonicum – międzynarodowy mural upamiętnia jubileusz