Bardzo często w swojej praktyce zawodowej spotykam się z dość dużym dystansem w stosunku do tego tematu. W pojęciu wielu osób podpisanie tzw. intercyzy odbierane jest jako przejaw braku zaufania i rodzaj zabezpieczenia się na przyszłość. Warto jednak wiedzieć, że najczęściej to zupełnie inne motywy mogą skłonić obydwie strony do podpisania takiej umowy.

Na samym wstępie warto przynajmniej skrótowo wyjaśnić czym w ogóle intercyza jest. Większość osób jest z reguły błędnie przeświadczona o tym, że jest to wyłącznie umowa w wyniku, której dochodzi do podziału majątku wspólnego (który to ustawowo powstaje w chwili zawarcia związku małżeńskiego). Tymczasem przez intercyzę należy rozumieć także umowę w następstwie, której poza rozdziałem majątku można go również m.in. rozszerzyć, o czym sporo osób po prostu nie wie. Krótko mówiąc, jest to zatem określenie na zawieraną przez małżonków umowę, która to reguluje stosunki majątkowe pomiędzy nimi. Co istotne, umowę taką można zawrzeć zarówno w trakcie trwania małżeństwa, jak i przed jego zawarciem.

On/Ona mi nie ufa…

Naturalnie najwięcej emocji wzbudza zawsze opcja pierwsza, czyli ustanowienie rozdzielności majątkowej. I temu zagadnieniu poświęcimy dziś najwięcej miejsca. Bardzo często małżonek (lub narzeczony/narzeczona), który wychodzi z inicjatywą podpisania takiej umowy spotyka się z zarzutami o brak zaufania. Wynika to oczywiście z faktu, iż nasze społeczeństwo w dalszym ciągu ma dość konserwatywne spojrzenie na instytucję małżeństwa, które niekiedy wręcz sprowadza się do złotej zasady „co twoje, to moje”. Tak więc rzeczywiście, dla niektórych osób podpisanie takiej umowy jest pewną formą zabezpieczenia się na wypadek gdyby po prostu „nie wyszło”. Nie wszyscy są przecież wierni, uczciwi i nie zawsze zawarcie związku małżeńskiego kończy się na tzw. grobowej desce. Rozwody to przecież chleb powszedni, a byli małżonkowie nie zawsze będą potrafili dogadać się w kwestiach majątkowych, jeśli wcześniej „nie ogarnęli” tej sprawy w należyty sposób. Tak więc owszem, dla niektórych intercyza w takiej postaci to najzwyczajniej w świecie czysty pragmatyzm. Miłość nie zawsze trwa wiecznie, a przewidywać różne scenariusze przecież też trzeba. W taki właśnie sposób -poniekąd stereotypowo- najczęściej postrzegamy zawarcie tego typu umowy. Sęk w tym, że ustanowienie rozdzielności majątkowej nie zawsze musi być motywowane brakiem zaufania do drugiego człowieka. Na podpisanie takiej umowy wpływ może mieć bardzo wiele innych przesłanek, które wcale nie muszą mieć nic wspólnego z wyblakłą miłością, zdradami i wszystkimi tymi rzeczami, z którymi współczesne małżeństwa nierzadko się przecież borykają.

Kiedy w takim razie warto podpisać umowę?

Kiedy zatem najczęściej dwoje dorosłych ludzi decyduje się na ustanowienie w swoim związku rozdzielności majątkowej? Tak, zgadliście Państwo- chodzi m.in. o uniknięcie ewentualnych długów, które może „narobić” współmałżonek. Zawarcie takiej umowy oznacza bowiem, iż w przypadku kłopotów finansowych, przykładowo męża, wierzyciel zaspokoi się zazwyczaj z jego majątku osobistego. Po tę formę umowy sięgają również często osoby prowadzące różnorakie przedsiębiorstwa i interesy. Nie po to, aby żonę lub męża „odciąć” od dopływu pieniądza, ale po to, aby w razie „w” uchronić wspólny majątek, jeśli firma zostanie przykładowo poddana procedurze upadłościowej. Niekiedy umowa o rozdzielność podpisywana jest również przez osoby, które chciałyby oddzielnie zaciągnąć np. kredyt hipoteczny, ale nie mogą tego zrobić bez zgody drugiego współmałżonka. Patrząc na całą sprawę od strony czysto ludzkiej trzeba powiedzieć, że podpisanie intercyzy w takiej formie może zwiększać swobodę wydatkowania własnych pieniędzy, czy też zaciągania zobowiązań, a przede wszystkim sprawić, że w naszym domu będzie mniej okazji do różnic zdań i kłótni.

Czy zatem podpisanie takiej intercyzy jest zawsze najlepszym wyjściem?

Odpowiem typowo- to zależy. Po pierwsze, pomimo niezaprzeczalnych swoich walorów intercyza w formie, o której mówimy posiada także pewne wady. Mianowicie nie zawsze i nie w każdej sytuacji będzie w pełni chronić nas przed długami współmałżonka. Dlatego tak istotnym jest, aby przed podpisaniem umowy skonsultować swoje zamiary z prawnikiem, który pozwoli nam miarodajnie ocenić, czy jej zawarcie będzie w pełni dla nas satysfakcjonujące. Druga sprawa to kwestia rozliczenia z fiskusem. Jak wiadomo będąc w ustroju wspólności małżeńskiej możemy rozliczać się z podatku dochodowego wspólnie. Niestety po podpisaniu umowy stracimy ten przywilej. Czy wspomniałem coś wcześniej o możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego bez zgody żony lub męża? Niestety również i ten kij ma dwa końce. Z jednej strony bowiem możemy zaciągnąć zobowiązanie bez udziału współmałżonka, ale z drugiej obniżamy swoją zdolność kredytową. Jak zatem widać decyzja o podpisaniu intercyzy musi być odpowiednio przemyślana, a także dopasowana do naszej sytuacji życiowo-majątkowej.

Gdzie podpiszemy umowę?

Poza absolutnie wyjątkowymi sytuacjami, w których to sąd decyduje o rozdzielności majątkowej, umowę taką podpisuje się zwykle w dowolnie wybranej kancelarii notarialnej. Opłaty notarialne przy tego typu czynnościach to z reguły okolice pięciuset złotych. Małżonkowie czy też narzeczeni, którzy zdecydują się na parafowanie takiej umowy powinni wcześniej umówić się z notariuszem na podpisanie aktu notarialnego, a także przygotować wszystkie dane, które niezbędne będą do sporządzenia przez rejenta takiej umowy.