Zakup używanego samochodu, który na pierwszy rzut oka miał być idealny, ale w ostateczności okazał się być jedynie „złomem” to jeden z najczęstszych problemów, z którym zwracają się do mnie klienci. Na szczęście sytuacja nabywcy nie zawsze musi być w takim przypadku zupełnie beznadziejna, choć wiele zależy (jak to zresztą zwykle bywa) od konkretnego przypadku.

W roku 2020 zarejestrowano w Polsce łącznie trzy miliony pojazdów. Aż 86% z nich stanowiły samochody używane – sprowadzone z zagranicy lub kupione od innego właściciela w kraju. Średni wiek takiego pojazdu w Polsce to 13 lat. Lubujemy się zwłaszcza w kilkunastoletnich Audi, BMW czy Mercedesach. Nic zresztą dziwnego, bo pomimo wieku auta te w dalszym ciągu nierzadko oferują wysoki komfort podróży oraz pożądane osiągi w dodatku za ułamek pierwotnej ceny. Niestety zakup używanego samochodu to zawsze pewne ryzyko, którego nabywca również musi być świadom.

Audi A4 typoszeregu B7, to jeden z królów polskiego rynku wtórnego
Audi A4 (tutaj generacja B7) to jeden z królów polskiego rynku wtórnego. Auto ciągle ma wiele do zaoferowania, choć do najmłodszych już nie należy

Czym jest rękojmia?

Najogólniej mówiąc przez rękojmię należy rozumieć ustawową odpowiedzialność sprzedającego za wady rzeczy, którą sprzedaje. Tak, dotyczy to również używanych samochodów, o czym każda osoba poszukująca pojazdu na rynku wtórnym powinna wiedzieć. Jakie zatem prawa będą mogły przysługiwać nabywcy w przypadku, jeśli zamiast wymarzonej „perełki” trafi się na samochód, który spędzać nam będzie jedynie sen z powiek? Wymieńmy je:

a) Żądanie usunięcia wad

b) Obniżenie ceny

c) Odstąpienie od umowy sprzedaży + zwrot pieniędzy

W przypadku nabycia zatem wadliwego pojazdu należy zwrócić się do sprzedającego ze stosownym pismem, w którym powołamy się na przepisy o rękojmi (art. 556 KC) oraz określimy nasze żądania (usunięcie wad, obniżenie ceny lub odstąpienie od umowy). Co do zasady, zbywca w ciągu 14 dni powinien na takie pismo udzielić nam odpowiedzi.

Tyle z grubsza teoria, z praktyką różnie jednak bywa

Oczywiście nie zawsze roszczenie z tytułu rękojmi będzie zasadne. Dotyczyć to będzie m.in. sytuacji, w których kupujący o wadach po prostu wiedział, dlatego sprzedający często zawierają w umowach specjalne zapisy, które przynajmniej w teorii mają wyłączyć ich odpowiedzialność (np. zapis: „Strony zgodnie ustalają, że odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi zostaje wyłączona”). Druga sprawa, to wiek samochodu i stopień jego wyeksploatowania. Ciężko zatem zwracać się z jakimikolwiek roszczeniami do sprzedawcy, jeśli tydzień po zakupie 20-letniego samochodu zajdzie potrzeba wymiany tarcz, klocków czy np. paska rozrządu. I tu dochodzimy do sedna: co jest wadą, która kwalifikuje auto do uznania za wadliwe, a co nie?

BMW E46 to w dalszym ciągu ciekawa propozycja. Auto ma jednak swoje lata i nie zawsze musi być idealne
BMW E46 to w dalszym ciągu ciekawa propozycja. Auto ma jednak swoje lata i nie zawsze musi być idealne

Każdy chciałby mieć „igłę”, ale nie każdy potrafi udowodnić swoje racje

Nie oszukujmy się, przeciętny polski nabywca chciałby za ułamek początkowej ceny zakupić samochód, który jest idealny, nigdy się nie psuje, a najlepiej nie wymaga jeszcze nigdy żadnych czynności serwisowych. Jeśli dzieje się inaczej, to winę ponosi Zbywca. Jakiś czas temu zwróciła się do mnie znajoma, która sprzedała swojego starego Matiza. Kilka dni po zakupie zwrócił się do niej nabywca z żądaniem naprawy stacyjki (bo akurat z tym elementem pojawił się wówczas problem) lub odstąpieniem od umowy. Samochód miał równe 20 lat, był w znacznym stopniu wyeksploatowany, zaś kwota jego sprzedaży nie przekroczyła tysiąca złotych. W świetle takich okoliczności żądania kupującego należało uznać za absurdalne. Aby bowiem można było w ogóle mówić o wadzie ukrytej, to ta nie może być charakterystyczna dla pojazdu w danym wieku oraz naturalnym dla niego stopniu wyeksploatowania. W twoim Passacie B5 po zakupie zaszła konieczność regeneracji turbosprężarki? A może w twoim BMW E46 pojawił się wyciek oleju z silnika? Żaden z tych przypadków nie będzie w przeważającej większości przesądzać o tym, że auto jest wadliwe. Są to stany wynikające ze zwykłego wyeksploatowania leciwego pojazdu. Dlatego też nabywca zwracający się do zbywcy z roszczeniami powinien potrafić udowodnić, że sprzedano mu używany pojazd, w którym wady celowo i umyślnie zatajono. Wiele zatem będzie zależeć od konkretnej sytuacji, a i nierzadko również od opinii rzeczoznawcy.