Dotąd byłam minimalistką w świątecznej aurze. Nie miałam nawet porządnej choinki. Jedynie symboliczny ozdobnik z gałązek. I to zazwyczaj w prezencie.  Jednakże gdy kwiatek mamy: grudnik zakwitł w listopadzie,  mój mąż  odebrał to jako znak, by tworzyć już klimat świąt z zapachem choinki, sianka, ozdób, podarków. 

Cóż, nie ukrywam, iż przemiana w reniferka przysparza mi bajkowości i szczęścia. Ustalając listę prezentów dla bliskich podpytałam tatę, co by chciał dostać. „Miękkiego jaśka” – usłyszałam w odpowiedzi.  „Niewielkiego?” „Grażka by wiedziała jakiego”. Pytam Grażkę, czyli moją mamę o jaśka. „Heniutek ma nadmiar poduszek różnej wielkości. Kup mu zegarek z dużymi cyframi”. Heniutek akcentuje, że ma dwa zegarki na rękę na pasku i  dwa szachowe i znajomego zegarmistrza, który mu je naprawia w zamian za strzyżenie. Fryzjerstwo to jego drugi wyuczony zawód. Zdarza się, że kiedy naprawiam auto w warsztacie, to właściciel mówi: „Nie płaci pani nic, bo pani ojciec mnie strzyże”. „Może kupimy mu maszynkę fryzjerską pod choinkę?” – myślę głośno. „Maszynek ma więcej niż zegarków” – odpowiada mi mąż. I dodaje, że zegarek to życzenie córki pod choinkę. I ma być z zalando.

Synom wyszukamy fajne jednakowe pościele. „A ty co byś chciał?” „Monopol. Najnowszą wersję planszową. A ty?” Ja bym chciała kalendarz, z pustką kartką na każdy dzień, aby wypełnić je planami a  następnie notatkami, złotymi myślami i zapiskami z roku 2021. Oby był łaskawy..

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW