Większość Polaków sprzeciwia się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Tak wynika z sondaży przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich lat. Polacy najczęściej opowiadali się za kompromisem i pozostawieniem ustawy w obecnym kształcie. Co roku rodzi się ponad dwa tysiące dzieci z głębokimi wadami letalnymi – bezoczem, sercem na zewnątrz ciała, bez ściany brzucha lub bez czaszki. Czy każdą matkę i ojca stać na radość z narodzin nowego człowieka? To właśnie tego typu pytania zmotywowały tysiące kobiet w Polsce do walki protestując na ulicy o prawo decyzji na temat planowania rodziny, tym bardziej może w przyszłości z dzieckiem niepełnosprawnym.

Brak dokonywania wyboru obalił w przeszłości komunizm i niejedną dyktaturę na tym świecie, o czym chyba większość polityków partii rządzącej oraz przychylnych jej sędziów Trybunału Konstytucyjnego zapomniało. Język protestów, które wybrały protestujące kobiety jest wyzywający wręcz wulgarny. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić forsowania postulatów na temat decydowania o własnym ciele w innej formie. Te radykalne postulaty kobiet, bardzo mocno okazują pełną determinację i zaangażowanie w walce z kontrowersyjnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego.

Również w tej atmosferze przelały się protesty kobiet na słubickie ulice. Protest w Słubicach odbył się 23 października. Organizatorem akcji była grupa osób skupiona wokół inicjatywy „Łańcuch Światła Słubice”. Również w pierwszym rzędzie opisanych protestów brali udział czołowi działacze słubickiej Lewicy. I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Każde zaangażowanie polityczne, nawet na tle samorządowym, pod płaszczem osoby prywatnej każdego samorządowca oraz polityka wykorzystującego publiczną dezaprobatę, fale protestów do agitacji przyszłego elektoratu, budzą we mnie silne odczucie krytyki i refleksji. Tym bardziej, jeśli chodzi o tak ważny oraz społecznie eksplozywny temat jak możliwe zaostrzenie prawa aborcyjnego. Jeszcze bardziej krytycznie podchodzę do zagazowania, wręcz zawłaszczania, politycznych urzędów lub stanowisk w celach światopoglądowych lub politycznych.

Dewastacja muralu z kobietą i czerwoną błyskawicą jest aktem wandalizmu i powinna być odpowiednio ukarana. Z drugiej strony nasuwa mi się trzecia zasada dynamiki Newtona, która mówi o wzajemności oddziaływań. Jest ona często nazywana zasadą akcji i reakcji. W tym przypadku nie było inaczej.

Urząd jakim jest starostwo powiatowe powinien być neutralnym miejscem dla mieszkańców powiatu słubickiego, gdzie każdy obywatel bez względu na swoje przekonanie polityczne oraz preferencje partyjne, może załatwić swoje sprawy urzędowe bez przymusowego oglądania murali lub plakatów popierających rożne formy protestów. Chyba nie chcemy w przyszłości na podstawie murali wykonywanych na terenie lub własności słubickich urzędów lub spółek stwierdzać, jakie preferencje polityczne ma włodarz gminy lub powiatu? To, że przy prawie każdej zmianie zarządu powiatu zwalnia się zawodowo doświadczonego dyrektora szpitala, stało się już niepisaną zasadą. Chyba nie chcemy w przyszłości startować zaprzysiężenia nowego starosty lub burmistrza od przemalowywania murali, jako znaku objęcia władzy przez inną frakcje polityczną? Urząd musi pozostać neutralnym miejscem bez politycznych zapędów i zaangażowania czołowych samorządowców w sprawy światopoglądowe.

A wracając do protestu kobiet, życzę wszystkim Paniom zaangażowanym w walce z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wytrwałości w dążeniu o prawo wyboru.