Na przełomie dwóch dni niemiecki system ubezpieczeń przechodzi rewolucję, bo dostrzegł, że zrzucenie odpowiedzialności za nieprzemyślane i pochopne decyzje urzędników i polityków na ludzi, którzy owy system utrzymują płacąc na jego utrzymanie co miesiąc składki, nie spotkało się z większym sprzeciwem.

Osoby posiadające zatrudnienie w niemieckich firmach stoją w ogromnych kolejkach, w niesprzyjającej aurze pogodowej, a zdjęcia pokazują, iż wytyczne, które mogliśmy zobaczyć do tej pory na każdym kroku mówiące o zachowaniu dystansu czy maseczkach nijak się mają do rzeczywistości. Koledzy się witają, inni wydychają dym nikotynowy w kierunku ogromnego skupiska ludzi, jeszcze inni w tym czasie jedzą śniadanie lub piją gorącą kawę, aby się ogrzać. Czyli idealny przykład jak nie postępować w czasie pandemii.

Wszystko to po to, by finalnie dotrzeć do punktu testowania i zapłacić ze swojej kieszeni za wykonanie testu. Wielkiego odkrycia tutaj nie ma, bo nasz ZUS stosuje metodę „obywatelu płać grzecznie składki i lecz się prywatnie” od wielu lat i widma zmian wciąż nie widać. Zostaliśmy zmuszeni do robienia testów, a ani rząd niemiecki (choć tak deklarował) ani rząd polski, póki co nie zamierzają zapłacić za ich wykonanie. Mało tego! Rząd niemiecki postawił w bardzo nieciekawym świetle Branmend, który wykonuje testy na jego zlecenie. Wszystkie media w sobotę napisały, iż testy będą dla pracowników transgranicznych darmowe, a żadnego rozporządzenia, które mówiłoby o zwrocie kosztów dla firmy nie wydano. tak więc cały czas są płatne.

Mnie natomiast brakuje też w tej sytuacji znów zdecydowanej reakcji naszych urzędników oraz włodarzy… Na drugi plan zeszły hasła dumnie prezentowane przez Pana w sympatycznej kolorowej czapeczce mówiące o dwumieście itp.

Ja dostrzegam obraz lat 90-tych i ludzi stojących w nieludzkich kolejkach na granicy, gdzie nikt nie dostrzega, że po całodniowym wyczekiwaniu na test pojadą 100 km do miejsca zatrudnienia i w końcu będą mogli przepracować swoje 8 h. Oby tylko wystarczyło im godzin w dobie na zrealizowanie tego wszystkiego, nie mówiąc już o odpoczynku…

Może gdyby osoby na wysokich stanowiskach w naszym mieście zamiast walki na forach internetowych i rozgrywek politycznych poświeciły tyle samo pracy i zaangażowania jak to ma miejsce podczas wyborów, z takimi obrazami nie mielibyśmy do czynienia….