Zamknij oczy i wyobraź sobie swoją okolice przed ponad dziesięcioma tysiącami lat. Świat, który Ciebie otacza absolutnie nie przypomina tego, który znasz obecnie. Dookoła pustka, przenikliwy chłód i bezkres tundry. Daleko w tle spostrzegasz jedynie spokojnie przechadzające się stado reniferów. I nagle pośród głuszy rozpościera się świst wystrzelonej z łuku strzały. To znak, że rozpoczął się czas polowania!

Niewielką podkostrzyńską Górzycę i jej okolice można śmiało nazywać rajem dla archeologów. Miejscowa ziemia skrywa przecież liczne ślady po niezwykle bogatej przeszłości. Czasem jest to przeszłość bliższa, czasem nieco dalsza, ale mało kto tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, iż historia osadnictwa na tych obszarach sięga kilkunastu tysięcy lat wstecz…

Lodowiec „rozrabiaka”

Ponad dziesięć tysięcy lat temu zarówno Europa, jak i okolice dzisiejszej Górzycy wyglądały zupełnie inaczej, niż ma to miejsce współcześnie. Panował inny klimat, odmiennie niż dziś prezentował się również świat fauny i flory. Kontynent europejski w dalszym ciągu połączony był pomostem lądowym z Wyspami Brytyjskimi, zaś na północ od granic współczesnej Polski powolutku rodził się przyszły Bałtyk. Nasze najbliższe obszary stanowiły natomiast część wielkiej tundry, której stałymi bywalcami były renifery. Czas, o którym mówimy bywa fachowo nazywany okresem paleolitu schyłkowego. Uchodzi on za ostatni etap epoki kamienia łupanego, który charakteryzował się coraz większą ekspansją poszczególnych grup ludności na północ kontynentu. Za taki stan rzeczy odpowiadał lodowiec skandynawski, którego cofanie się umożliwiło ówczesnym społecznościom eksplorację nowych i dotychczas nieznanych obszarów.

Europa ponad dziesięć tysięcy lat temu
Europa ponad dziesięć tysięcy lat temu

Zanim człowiek odnalazł swe miejsce

Styl życia ówczesnych można określić jednym mianem – koczownictwo. Egzystujące wówczas społeczności nie znały jeszcze osiadłego trybu życia, który stanie się charakterystyczny dopiero dla kolejnej epoki zwanej neolitem. W poprzedzającym go paleolicie ludzie żyją nie z tego co wyhodują, lecz z tego co zbiorą lub upolują. Zmienność warunków, a zwłaszcza migracje zwierzyny determinują miejsce zamieszkania. Człowiek zatem pojawia się tam, gdzie aktualnie żerują wielkie zwierzęta, których upolowanie zapewnia nie tylko pożywienie, ale i również futro, a także kości i poroże niezbędne do wyrobu narzędzi i przedmiotów codziennego użytku.

„Nasze” prehistoryczne obozowisko

Jakiś czas temu na obszarze Górzycy odkryto pozostałości po właśnie jednej z takich przejściowych osad. W ręce archeologów trafiły bowiem resztki przedmiotów, który były zapewne niemymi świadkami polowań na renifery, które odbywały się tysiące lat temu. Wśród nich znalazły się m.in. groty strzał (tzw. liściaki), krzemienne narzędzia czy też kości zwierzęce, które mogły być wykorzystywane jako elementy niezbędne do konstrukcji i budowy szałasów.

Groty strzał sprzed ponad dziesięciu tysięcy lat (szkic)
Groty strzał sprzed ponad dziesięciu tysięcy lat (szkic)

Tajemnice pradawnej kultury

Dziś nie jesteśmy oczywiście w stanie powiedzieć dużo więcej o ludziach, którzy przed tysiącleciami zamieszkiwali nasze obszary. Kim dokładnie byli? W jakim języku się porozumiewali? Jakim pierwotnym i okrutnym bóstwom oddawali cześć? To wszystko pozostaje w sferze domysłów i dywagacji. Niemniej uczeni potrafią całkiem sporo powiedzieć o życiu i śmierci pradawnych mieszkańców danych obszarów wykorzystując do tego wiedzę dotyczącą np. sposobu wyrobu narzędzi codziennego użytku. W ten sposób uznano, że prehistoryczni łowcy z Górzycy należą do znacznie szerszej grupy, która przez archeologów nazywana jest ludnością kultury świderskiej (od miejscowości Świdry Wielkie, gdzie po raz pierwszy natrafiono na charakterystyczne pozostałości po tych społecznościach). Życie tych ludzi płynęło przede wszystkim w rytmie polowań na renifery, które w ówczesnym i surowym klimacie występowały również na obszarach współczesnej Polski. Obozowiska łowców składały się najczęściej z kilku szałasów (ewentualnie półziemianek), które rozbijane były w najbardziej strategicznych punktach zapewniających dostateczne bezpieczeństwo, jak i możliwość obserwacji najbliższej okolicy. Do budowy schronień używano kości i skór zwierzęcych, zaś we wnętrzach takich konstrukcji instalowano odpowiednie paleniska. Oprócz reniferów polowano również na żubry, łosie, dzikie konie a nawet… lisy polarne. Posługiwano się różnoraką bronią – od kamieni, przez łuki, aż po harpuny. Co sprawiło jednak, że obozowiska łowców zaczęły z czasem zanikać? Cóż, to także tajemnica, choć wiele wskazuje na to, że wpływ na taki stan rzeczy mogły mieć coraz to gwałtowniejsze przemiany klimatyczne.