Znowu jestem u mojego prawnika. Wspólnie analizujemy sytuację i próbujemy ustalić następne nasze posunięcia. Jedno już adwokat wybił mi z głowy.
– Nie ma szans na obalenie ich argumentu, że w czasie choroby to oni wcale cię nie zwolnili. Dowodem jest przesłanie na twoje konto kolejnej pensji. Oni również już wiedzą z prasy, iż nie będziesz chciał zostać szeregowym pracownikiem, więc spokojnie poczekają, aż sam odejdziesz. Przejdźmy zatem do kolejnych możliwości podważenia odwołania, o ile jeszcze takowe istnieją. W odpowiedzi pokazałem adwokatowi kopię pisma, które OŚR wysłał do rady powiatu. Pismo zawierało prośbę o wyrażenie zgody, jakby tu ująć – pośmiertnie, na odwołanie mnie ze stanowiska prezesa OŚR, a podpisane zostało przez nową panią prezes Ośrodka, Alicję Maliniakową. Adwokat wziął pismo do ręki, powoli i dokładnie przeczytał, potem położył papier na biurku.
– Proszę – powiedział, pocierając policzek – zabawa się zaczęła. Masz tu, Lechu, typową próbę obejścia prawa z zastosowaniem kruczków. Popatrz, po pierwsze: z wnioskiem o wyrażenie zgody przez radę powiatu powinien wystąpić organ, który cię powołał, czyli kasztelan. Pismo wysyła tymczasem twoja następczyni, która absolutnie nie ma do tego uprawnień. Równie dobrze z podobnym wnioskiem mógłby wystąpić PGR Pasikoniki. Czytajmy dalej, ciekawe jak umotywowano złożenie takiego pisma o odwołanie. O, nie ma nic na ten temat. Napisane jest tylko, że odwołanie nie jest rozwiązaniem umowy o pracę, a dopiero jego skutki. No, tego i diabeł nie rozbierze. Dalej. Pismo zawiera jakieś dziesięć paragrafów z różnych dziedzin wiedzy, by dojść do ciekawej konkluzji – tu uważaj – odwołanie pracownika ze stanowiska w sposób równoznaczny z wypowiedzeniem (równoznaczny!) jest czynnością nie wymagającą uzasadnienia, stąd brak tegoż w niniejszym piśmie. No, to typowy miszmasz, zaprzeczają sami sobie, albowiem w każdym wypadku uzasadnienie jest wymagane.
– Na napletek Jowisza – wyrwało mi się – przecież takie odwracanie kota ogonem można chyba jakoś obalić!
– Owszem, przyjacielu – odpowiedział adwokat – można. Z jednym ale, w swoim sądzie ominą ten lapsus bez mrugnięcia okiem. Aha, jest jeszcze coś, zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym, takie pismo musi, znowu powtarzam – musi! zawierać uzasadnienie, aby rada miała do czego się odnieść, poznać przyczyny i dopiero po ich przeanalizowaniu wyrazić zgodę lub jej odmówić. Zauważ, ustawa mówi wyraźnie, że w przypadku braku podania przyczyn we wniosku, rada ma obligatoryjny obowiązek odmówić wyrażenia zgody. No, to z grubsza tyle, teraz oceńmy po kolei:
1. z wnioskiem o zgodę na odwołanie wystąpił podmiot zupełnie do tego nieuprawniony;
2. odwołanie według wnioskującego, to nie wypowiedzenie stosunku pracy, stąd wniosek jest na czasie;
3. uzasadnienie jest zbędne przy odwołaniu równoznacznym z wypowiedzeniem – tu mamy zaprzeczenie punktu drugiego;
4. brak podania przyczyn we wniosku obliguje radę do odmowy wyrażenia zgody.
Masz tu czarno na białym. Trzy naruszenia prawa przez OŚR, punkt czwarty, to próba wywarcia na radę presji celem zaakceptowania odwołania ex post i bez podania powodu. No i co z tego? Obawiam się Lechu, że mimo tylu nieprawidłowości i konfabulacji, sprawę i tak raczej przegrasz. Ale, czy otrzymałeś już odpowiedź na odwołanie od organu nadzorczego, czyli wojewody? Już masz? Z góry znam treść, ale zobaczmy razem.

Aha: „ W odpowiedzi… ble… ble… Wydział Nadzoru informuje, że pański wniosek nie może być rozpatrzony w terminie ustawowym. Przyczyną jest skomplikowany charakter sprawy, wymagający szczegółowej analizy prawnej. Jednocześnie informujemy, że wniosek rozpatrzymy w terminie nie dłuższym niż trzy miesiące.”
– No zobacz – podsumował – jak dyplomatycznie, czyściutko i ładnie. Już teraz ci powiem, jaką otrzymasz odpowiedź. Że rada powiatu wyraziła zgodę na odwołanie, więc wniosek był w sumie bezzasadny. Kropka, kropka, amen. Kapujesz? Dlatego prawie na pewno uważam, że przegrałeś. Odpuść więc sobie te wszystkie próby prawne, oni i tak wszystko przekręcą, a ty w sumie wyjdziesz jak ten Zabłocki. Nic im nie udowodnisz, bo to oni mają władzę oraz wpływ na sądy, gdzie zawsze uzyskują wyroki na swoją korzyść. Powtarzam, odpuść sobie i skoncentruj się na swojej jedynej szansie, jaką pozostaje ci sesja rady powiatu. Ta sesja, na której odbędzie się głosowanie za udzieleniem zgody na odwołanie ciebie ze stanowiska i zwolnienie z pracy. Albo też rada na sesji odmówi i oby tak się właśnie stało. – Tu adwokat zmarszczył policzek, cmoknął dwukrotnie i pokręcił głową:
– Nie ukrywam, przyjacielu, że to też marnie widzę. 

Otrzymałem wezwanie na komisję lekarską. Staram się o sanatorium rehabilitacyjne po urazach doznanych podczas napadu, przy okazji chciałbym sprawdzić stan nie tylko mojej czaszki i żeber, ale zdrowia w ogóle. Ostatnio mam wrażenie, że tak emocjonalny styl życia, jaki mi się trafił, źle działa na moje sterane serducho. Coraz częściej pocę się nadmiernie, zasapuję, odczuwam też dziwne kłucia w mostku. Dokładne badania i rehabilitacja na pewno bardzo by mi się przydały. A w związku ze zbliżającą się, jakże ważną dla mnie sesją rady, natychmiast powiadomiłem przewodniczącego Kargusia o terminie stawienia się na komisji, prosząc jednocześnie o niewyznaczanie sesji na ten właśnie dzień. Otrzymałem kolejny cios, Karguś oczywiście zwołał sesję właśnie w tym terminie. Dowiedziałem się o tym dopiero  z pisma, które wysłał mi w odpowiedzi. Na ogół nie przeklinam, ale tym razem określiłem go krótko: skurwysyn. Myślałem, że po jego pamiętnej ekspiacji coś się w bydlaku przełamało, że przestanie kolaborować i odnajdzie w swojej mrocznej duszy iskierkę przyzwoitości. Niestety, płonne nadzieje, jak poinformowali mnie przyjaciele, Karguś w najlepsze współpracuje z Kozłowskim, podobno razem agitują radnych, aby podczas głosowania optowali za moim odwołaniem. W Żurawiu krążyły plotki o kolejnych szantażach i obietnicach, ale drążenie tego uważam za bezsensowne. Może zresztą to tylko plotki… Zastanowiłem się, na kogo mogę liczyć podczas głosowania. Oczywiście może być również tak, że w ogóle do niego nie dojdzie, rada powinna przecież wniosek odrzucić bez rozpatrywania, jako wysłany przez podmiot nieuprawniony i niezawierający uzasadnienia. Znałem jednak życie i naszą radę, więc przezornie policzyłem szable. Na pewno po mojej stronie stanie Boguś Szlachcic i Ignaś Struga, kolejny pewniak to Woszulski, może jeszcze Michorowski, Ostoja i Opałek, może inni…

Cienko, oj cienko to wygląda, wszystko będzie zależało od tego, jak sprawę przedstawimy i jak przyjmą to radni. Oczywiście przy założeniu, iż wyniku głosowania nie uzgodniono za kulisami wcześniej, co było także prawdopodobne. No cóż, przekonamy się na sesji. Osobiście jednak coś mi mówiło, że tutaj też zadziałał syndrom układu i muszę bardzo poważnie liczyć się z porażką. W obecnych okolicznościach i tak nie wróciłbym do pracy w OŚR, jednak bardzo chciałem odejść z honorem. Może się uda, przeczucia wskazują, iż nie bardzo… nie, nie, poczekam i zobaczę, trzeba przecież zachować wiarę w przyzwoitość radnych. Tylko jak pogodzę konieczność jednoczesnej obecności w dwóch miejscach: na sesji i przed komisją lekarską? Psia kość, rozdwoję się?

<- Poprzednia strona

Strony: 1 2