W październiku ubiegłego roku Słubice obiegła wiadomość o tym, że w ręku 13 latka wybuchła petarda.  Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał go do szpitala specjalistycznego w Szczecinie. Niestety dłoni nie dało się uratować.  Dziś potrzebna jest Wasza pomoc. Chłopcu brak ręki może zapewnić proteza, ale nie uda się jej kupić bez pomocy, bo koszt jest zbyt wysoki dla rodziny. Proteza kosztuje…150 tys. zł.

Do tego tragicznego w skutkach wypadku doszło w październiku rok temu. Siła wybuchu petardy była tak duża, że prawą  dłoń chłopca dosłownie rozerwało. Lekarzom nie udało się jej uratować. Trzeba było amputować.

– Wybuch petardy, kilka sekund, a może nawet i nie, zadecydowały o całej przyszłości mojego dziecka. Dzisiaj o niczym tak bardzo nie marzę, jak o tym, by było jak przed wypadkiem, by spełniał swoje marzenia. On chce zostać w przyszłości farmaceutą, chce jeździć swoim motorkiem, to jeszcze dziecko… – mówi ze łzami w oczach pani Alicja Kucharczyk, mama Huberta.

Rodzice nigdy nie pozwalali chłopcu strzelać petard bez osoby dorosłej. Nawet więcej, tłumaczyli dziecku czym to grozi, przestrzegali przed skutkami. Jednak prawa dziecka rządzą się swoimi prawami i Hubert nie posłuchał.

– Mąż szczególnie zwracał na to uwagę. Tłumaczył Hubertowi, jak bardzo jest to niebezpieczne. W Sylwestra zawsze robili to razem. Inną sprawą jest to, że pasją Huberta jest chemia.  Zawsze interesowały go wybuchy, ale skąd petarda w październikowy dzień nie mam pojęcia. Do teraz nie chce o tym mówić, a ja wiedząc jak wiele przeżył i jak bolesny jest powrót do tych wspomnień już go nie wypytuję. To nic nie zmieni – mówi mama.- Dzieci próbują doświadczać, nie wszystkie na szczęście zapłacą za to tak wysoka cenę.

Jak zdarzył się wypadek pani Alicja skontaktowała się z profesorem, który dokonał pierwszego przeszczepu dłoni w Polsce.

– Chciałam oddać swoją dłoń. Gdybym tylko mogła to zrobić,  byłabym najszczęśliwszą osoba na świecie. To nie jest nieprzemyślana decyzja. Hubertowi niestety prawo na to nie pozwala – głos pani Alicji łamię się, gdy o tym mówi. – Już rok żyje od chwili wypadku, żywiąc się nadzieją, że przyjdzie taki dzień, w którym z Hubertem położymy się, a gdy się obudzimy on będzie miał obie raczki  -dodaje. 

Dla Huberta pojawiła się inna nadzieja. Nadzieja ta kosztuje 150 tys. zł. To proteza, która pozwala pomoże mu w wykonywaniu prawie wszystkich czynności, nawet tych drobnych, które wymagają sprawności. Jest to proteza najwyższej generacji, w każdym z palców znajduje się osobny napęd, dzięki czemu można ruszać ręką i chwytać w naturalny sposób.

Jednak koszt tej cudownej protezy przekracza możliwości finansowe rodziny, dlatego potrzebna jest pomoc.

–  Dziś znalazłam się w momencie, w którym sama nie jestem w stanie mu pomóc… Czuję koszmarną bezsilność, na myśl o kwocie, którą trzeba zdobyć na protezę dłoni. Wierzę, że to, co dobre jeszcze przed nim. Jestem prawie pewna, że z pomocą dobrych ludzi uda się, a Hubert znów będzie sprawnym nastolatkiem – mówi mama.

Możemy wszyscy pomóc rodzinie w zbiórce pieniędzy na protezę wpłacając pieniądze na  siepomaga. Liczy się dosłownie każda złotówka!