Wieżowce? Być może niektórym ciężko będzie się z tym zgodzić, ale i one również stanowią o historii naszego miasta. Słubickie „drapacze chmur” stały się nierozerwalnym elementem naszego miejskiego krajobrazu i ciężko sobie dziś wyobrazić nasze miasto, które byłoby pozbawione ich widoku. A jak kształtowały się ich dzieje?
Słubice pod wieloma względami są miejscem wyjątkowym. Szczerze mówiąc nie znam drugiego ośrodka tej wielkości, w którym nad miastem górowałyby 10-sięcio piętrowe bloki mieszkalne. W czasach słusznie minionych tego typu konstrukcje stawiono przede wszystkim w większych miastach. W mniejszych zaś -pokroju właśnie Słubic- ograniczano się głównie do budowy jedynie kilkukondygnacyjnych bloków.
W drugiej połowie lat 70, przy okazji przebudowy miasta uznano, że „dziesięciopiętrowce” pojawią się również w przygranicznych Słubicach. Budynki takie powstały tuż obok siebie przy ulicach Podchorążych i Reja. W tym pierwszym budynku przydziały na mieszkania otrzymywały m.in. osoby, które związane były ze służbą w wojsku, zaś w drugim pracownicy-specjaliści z nowego „Komesu”.
Nie muszę chyba dodawać, że w ówczesnych realiach możliwość zamieszkania w takim bloku była dla wielu osób niczym spełnienie marzeń. Budynki oferowały nie tylko dwu i trzypokojowe lokale mieszkalne, które były wyposażone w WC i łazienkę, ale ponadto na każde z dziesięciu pięter można było wygodnie wjechać przy pomocy windy- jednej osobowej, a drugiej towarowej, która dawała możliwość przewiezienia np. mebli.
Na tle dawnych poniemieckich kamienic budynki oferujące takie udogodnienia musiały wyglądać niezwykle nowatorsko. Co ciekawe, z budową wieżowca przy ulicy Reja związana jest nawet pewna miejska legenda mówiąca o tym, iż przy wylewaniu fundamentów doszło do obsunięcia ziemi w wyniku, którego robotnicy stracili koparkę. Urządzenie podobno do dziś spoczywa głęboko pod wieżowcem przy ulicy Reja numer 2.
Jeśli chodzi natomiast o „wielką czwórkę”, czyli wieżowce przy ulicy Wawrzyniaka, Chopina i Placu Przyjaźni to budynki te zaczęły powstawać w drugiej połowie lat 80 i według nieco innej już technologii. Pierwszy z nich (przy ulicy Wawrzyniaka) był gotowy do zamieszkania już w roku 1986. Ostatni zaś (przy ulicy Chopina) oddano do użytku na początku lat 90. Dziś sześć słubickich „drapaczy chmur” to w dalszym ciągu miejsce zamieszkania dla wielu słubickich rodzin, a także stały i charakterystyczny element w naszym miejskim krajobrazie.