Choć ma dopiero 22 lata, w sporcie, który ukochał zdobył już bardzo wiele. Słubiczanin Sebastian Świtoński, pomimo swej niepełnosprawności z powodzeniem startuje i wygrywa z pełnosprawnymi na arenach naszego kraju, Europy i Świata. Ostro trenuje, wyciska sztangę leżąc i spełnia swoje marzenia…
Robert Tomczak: Od kiedy Sebastian zajmujesz się sportem, a konkretnie wyciskaniem sztangi?
Sebastian Świtoński: Dokładnie nie pamiętam kiedy to było, ale na pewno bardzo dawno temu (śmiech). Nie chciałem biernie siedzieć w domu i postanowiłem, że zajmę się właśnie wyciskaniem. Wiadomo, ten sport wymaga i siły, i techniki więc siłownia została moim drugim domem. Na początku zainteresowałem się po prostu poprawą sylwetki, wyciskanie leżąc to był taki impuls, bo byłem dobry w tym ćwiczeniu no i tak zostałem w tym sporcie. No i też spodobała mi się forma samego treningu, idziesz zmotywowany pobijać swoje rekordy, słabości, walczyć na każdym treningu, a nie takie nudne pompowanie mięśni.
Jak wspominasz swoje pierwsze zawody?
Ważyłem wtedy 60 kg i udało mi się wycisnąć 117,5 kg. Jako, że nie był to wynik satysfakcjonujący zmobilizował mnie do ciężkich treningów.
Dziś ważysz już trochę więcej. Jesteś jeszcze w kategorii juniorskiej i kilkanaście dni temu wróciłeś ze złotym medalem Mistrzostw Europy.
Wszystko się zgadza. Mistrzostwa europy federacji GPC odbyły się w Trnawie. Udało mi się wycisnąć 155 kg i ten wynik dał upragnione złoto. Próbowałem jeszcze atak na rekord świata 165,5 kg, ale tym razem się nie udało, choć było blisko do połowy wyciśnięte. Moim kolejnym wyzwaniem jest właśnie pobicie tego rekordu.
Do tej pory rywalizowałeś z osobami pełnosprawnymi, ale również i w sporcie niepełnosprawnych. Gdzie jest większa konkurencja?
Wbrew pozorom w sporcie niepełnosprawnych jest trudniej zdobyć medale. To mój ostatni rok w sporcie pełnosprawnych. Do „emerytury” sportowej zamierzam jeszcze pobić wspomniany już rekord świata. Za rok odbędą się mistrzostwa świata w Siedlcach. Potem będę już tylko startował ze sportowcami niepełnosprawnymi. Jestem młody, ale przez treningi, moje ciało już nie jest tak sprawne, a i choroba też o sobie przypomina.
No to powspominajmy trochę. Opowiedz o swoich najważniejszych sukcesach.
W 2017 roku pobiłem rekord Europy i Polski niepełnosprawnych. To było złoto w kategorii do 20 lat, srebro open i w seniorach. W 2018 roku pojechałem do Dubaju na Puchar Świata gdzie zdobyłem srebro. Mając 16 lat pobiłem rekord międzynarodowej ligi 127,5 kg do dziś nie pobity. W międzyczasie byłem wielokrotnym mistrzem Polski. Posiadam rekordy Polski w dwóch federacjach. Warto dodać, że w tym sporcie podobnie jak np. w boksie funkcjonuje kilka federacji, które robią zawody pod własnymi szyldami.
Nie ma co ukrywać, sport, a zwłaszcza udział w zawodach w różnych częściach nie tylko Polski i Europy wymaga również środków finansowych. Jak sobie z tym radzisz?
Zawsze mogłem liczyć na pomoc rodziców, którzy wspierają mnie nie tylko mentalnie (śmiech) od samego początku nazwijmy to kariery sportowej. Jestem im za to bardzo, bardzo wdzięczny. Z kolei ostatni wyjazd na zawody w Trnawie doszedł do skutku również dzięki zawsze niezawodnej Fundacji Grupy Pomagamy. Dzięki temu wsparciu nie miałem wyjścia jak tylko wrócić ze złotem (śmiech). Zresztą „ludzi dobrej woli” jest bardzo wielu. Wszystkim naprawdę bardzo serdecznie dziękuję. Nie mogę też zapomnieć o mojej dziewczynie…
Ten wywiad przeprowadzamy w garażu, który jakiś czas temu stał się siłownią. Widzę na ścianie kilka certyfikatów i dyplomów…
Ponownie dzięki rodzicom przystosowaliśmy ten garaż właśnie na siłownię. Nie jest może idealna, ale chętnie z niej korzystają moi kumple i przyjaciele. Osobiście trenuję tu ok. 4 razy w tygodniu, oczywiście czasem i częściej, w zależności jakie zawody są przede mną. A to, co wisi na ścianie to potwierdzenie ukończenia kursów trenera personalnego i doradcy żywieniowego z czego jestem bardzo dumny. Dzięki temu wiem co robić , żeby i trenować ”z głową” i dobrze się odżywiać.
To na koniec jak zwykle powinno się zapytać o plany na najbliższy i ten nieco dłuższy czas.
Już za niespełna 20 dni wybieram się na Mistrzostwa Polski pełnosprawnych. Potem czekają mnie Mistrzostwa Świata w Siedlcach. Cieszę się, że to właśnie w naszym kraju odbywają się najważniejsze tegoroczne imprezy. Jeszcze kilka lat temu startowałem w ok. 5 zawodach w roku. Teraz wybieram 2-3 najważniejsze. Tak, jak mówiłem, cały czas „poluję” na rekord świata, więc trzymajcie za mnie kciuki.
Dziękuję bardzo za rozmowę.