Po moim ostatnim wpisie, który wzbudził troszkę więcej emocji niż się spodziewałam dziś trochę spokojniej…
Dziś trochę z oddechem…
Dziś o moim poczuciu i znaczeniu dobra…

Czasem sobie myślę, że niektórzy ludzie bycie dobrym rozumieją tylko i wyłącznie jako: „bądź  gotowa/ gotowy na spełnianie moich potrzeb i oczekiwań”. Jak nie jesteśmy do tak zwanych ich usług, to żegnaj z tym swoim całym niby dobrem.

Często czyjeś poczucie dobra wyklucza poczucie dobra kogoś innego. I możesz tłumaczyć, że jesteś gdzieś po środku tematu, że leży Ci na sercu dobro każdego, a przynajmniej nie oczekujesz krzywdy kogokolwiek, a ludzie i tak będą uważać, że tym sposobem ich krzywdzisz. Bo wybierasz nie ich poczucie sprawiedliwości.

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

Co nie zrobisz… Jakby źle…

Ostatni tydzień mojego życia bardzo wyraźnie uświadomił mi, że czasem naprawdę warto być dobrym przede wszystkim dla siebie! I to nie jest egoizm tylko ratowanie swoich uczuć, swojego serca i spokoju. Czasem świętego spokoju.

Bardzo często bycie dobrym trzeba zacząć właśnie od siebie. Od ofiarowania dobra i życzliwości sobie samemu.

I nie pozwolić sobie w tym wszystkim wmówić, że zmieniłeś się na gorsze!

Bo co to znaczy być dobrym?

Dla mnie to po prostu spojrzenie na człowieka oczami życzliwości i zrozumienia, to podanie ręki kiedy ktoś tej ręki bardzo potrzebuje, to niemówienie o drugim człowieku tego, co mi ślina na jęzor przyniesie. To dostrzeżenie człowieka w człowieku bez względu na to kim jest, to szacunek dla zwierząt i przyrody, to bycie uczciwym i szczerym, przy czym dla mnie szczerość nie jest równoznaczna z wulgarnym czy agresywnym momentami wyrażaniem tego, co myślę w imię tego, bo mi wolno.

Bycie dobrym człowiekiem to pochylenie się nad problemem człowieka bez jego oceniania i osądzania, a może przede wszystkim bez narzucania swojej wizji. To świadomość, że jak ktoś do mnie przyjedzie z problemem czy z jakimkolwiek dylematem to może nie odejdzie z gotową receptą na rozwiązanie, ale z pewnością odejdzie z dobrym słowem i poczuciem, że nie został oceniony czy osądzony i że może przez moment zapomni o swoim trudzie…

Bycie dobrym to dla mnie bycie przyzwoitym. Nie dokładanie komuś kto już i tak dostał kopniaka od życia. Nie zarzucam wtedy swoimi mądrościami lub nie zachwycam się moją przewidywalnością mówiąc „a nie mówiłam”!

Bycie dobrym nie jest łatwe. Jest wyzwaniem zwłaszcza może w obecnych czasach gdy często o byciu dobrym mówi się w kontekście „mody”. Dla mnie to z pewnością nie jest moda. Dla mnie to naturalna część mnie.

I wokół mnie nie brakuje ludzi dobrych. Widzę to nie tylko w ich spektakularnych czynach, ale również w tych drobnych i codziennych gestach. Widzę, że ludzie chcą być dla siebie dobrzy, bo dobro ofiarowane drugiemu człowiekowi wraca z podwójną mocą i siłą. My w to bardzo wierzymy.

Ważne tylko żeby czyjejś życzliwości nie traktować jako maszynki do spełniania życzeń. Naszych życzeń. Pozwolić komuś i sobie na oddech. Powiedzieć „nie, nie mogę” nie oznacza od razu złośliwości to czasem jest niezbędna konieczność.

Życzę nam wszystkim dobra wokół siebie, tego szczerego i tego ofiarowanego z serca. I spokoju. Taaak! Właśnie spokoju ❤️