
Całkiem niedaleko, w naszym powiecie znajdują się takie miejsca, o których nie mamy pojęcia, a które naprawdę warto poznać. Grzegorz Łopusiewicz z GoDuster Lubuskie zabiera nas w pierwszą podróż. Jest to Wyprawa do Pulverkrug / Prochowiec,a dokładniej młyn prochowy i fabryka papieru. Zatem ruszajmy!
Powstał w 1539 roku przy fabryce papieru – pod nazwą Ratspapiermühle albo Reipziger Papiermühle. Nazwa Pulverkrug pojawia się po raz pierwszy w 1744 roku w księdze kościelnej z Reipzig (Rybocice). W dawnych czasach znajdował się tu młyn prochowy (proszek Pulver) i gospoda (Krug) – stąd nazwa „Pulverkrug”, którą to ochrzczono nowopowstającą wieś w pobliżu papierni.
Młyn miał trzy koła wodne i trzy stępy. (Stępy to okute w stal drewniane belki lub stalowe walce służące do kruszenia).
Przez wiele stuleci młyny papierni były napędzane kołami wodnymi, od czasów industrializacji (XIX wiek) przez maszyny parowe, a od roku 1919 prąd elektryczny. Co ciekawe, papier w Pulverkrug wytwarzano najpierw ze szmat, a od 1886 r. zastąpiono ten surowiec papką drzewną.
Młyn wraz z fabryką służył do produkcji celulozy, papieru opakunkowego i papierowych worków. Od roku 1539 fabryka produkowała również papier dla pobliskiego uniwersytetu Viadrina i magistratu we Frankfurcie nad Odrą.
Z małej papierni z 6 pracownikami powstała z czasem nowoczesna fabryka, w której zatrudnienie znajdowało 150 osób. Fabryka miała własny tartak, ogrodnictwo, gospodarstwo rolne i leśną kolejkę. Z czasem pociągnięto specjalną linię kolejki wąskotorowej, która swój początek miała w Cybince, prowadziła przez Urad, Prochowice, Kunice i swój bieg kończyła Kunowicach (o linii kolejowej w kolejnych częściach felietonu).
Dawny niemiecki Pulverkrug od 1945 roku nosił dwie polskie nazwy używane naprzemiennie: Rosiejewo i Prochowiec.
Dziś w tym miejscu, na parkingu stoi kamień pamiątkowy.
Czytaj też: Z wizytą na bobrowym szlaku, czyli dlaczego warto odkryć Nowy Młyn?