Jedni wierzą w Boga, inni całkowicie wykluczają jego istnienie. Jedni wierzą w koronawirusa, inni w „wirusa w koronie” w ogóle nie wierzą. Jedni wyznają, że LGBT to ideologia, inni w LGBT widzą człowieka… Człowieka, który ma serce, uczucia, wątrobę, płuca i mózg… Jedni wierzą, że szczepienia to najcenniejsze dobro, inni walczą, żeby szczepionki znikły z powierzchni ziemi. Jedni wierzą, że sieć 5G jest cichym zabójcą, inni upatrują w niej niezliczone możliwości rozwoju. Jedni biorą życie w swoje ręce, inni czekają na „mannę z nieba”. Można by było wymieniać bez końca…

.. I dla każdego z nas ten świat przygotował miejsce. Każdy z nas powinien czuć się na tym świecie mile widzianym gościem.

Dlaczego więc chcemy przekonać tych „innych”, tych mających inaczej niż my, że nam należy się te miejsce o wiele bardziej? Że mamy większe prawa, że zasługujemy na więcej przestrzeni i że to właśnie nam świat powinien kłaniać się bardziej?

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

Nie będę żyła w kokonie iluzji, łudząc się, że kiedyś zapanuje zgoda i pokój, że hejterzy przeproszą swoje ofiary za każde bolesne słowo, a ci, co uważali się za tych lepszych powiedzą: „Jesteśmy wszyscy równi”.

Nie łudzę się, że człowiek przestanie być w końcu człowiekowi „wilkiem”. Nie sądzę, że przestaniemy oceniać nasze nadprogramowe kilogramy, kolory skóry, nasze wybory, nasze marzenia, potrzeby, osoby które kochamy, stan naszego konta czy sposób bycia… Bo jeszcze długo tak nie będzie, ale przecież każdy z nas może ten swój prywatny świat dookoła, ten na „własnym podwórku” czynić przyjaznym i bezpiecznym dla drugiego człowieka.

Nie wyrażajmy zgody na przemoc, na czyjąś krzywdę, na czyjeś cierpienie, ale jeśli ktoś nie chce żyć tak, jak Ty czy ja, to co nam tak naprawdę do tego?

Dlaczego piszemy tak odważnie „ten pierd#lony gej…”? Co Ci ten gej faktycznie zrobił złego? Ale tak szczerze?
Rozumiem, że człowiek heteroseksualny jest całkowicie pozbawiony wad? A tak wiem, on żyje w zgodzie z naturą! Nieważne, że może zaśmieca las, że może bije żonę albo męża albo dziecko, że może katuje zwierzęta, że gardzi innymi ludźmi, najważniejsze, że śpi z osobnikiem płci przeciwnej. Ot i to jest najważniejszy argument. A jeśli nawet komuś uda się kogoś przekonać, żeby przestał obrażać osoby homoseksualne, to pada ostateczny argument! „No ok niech sobie żyją, ja do nich w sumie nic nie mam, byle tylko dzieci nie adoptowali”.
No faktycznie niech sobie dzięki naszej łaskawości żyją…

Zawsze zastanawia mnie i może nawet trochę „podziwiam” pewność siebie osób, które piszą w komentarzach deklaracje typu: „W mojej rodzinie takich dziwadeł nie ma, my jesteśmy normalni” albo „Moje dziecko nigdy się takim wybrykiem natury nie okaże, ja go tak nie wychowam…” . Naprawdę wiesz, kim okaże się Twoje dziecko za te dziesięć czy dwadzieścia lat? Naprawdę myślisz, że wszystko jest kwestią tylko i wyłącznie wychowania? Naprawdę dasz sobie rękę uciąć, że wśród Twojej rodziny, wśród Twoich bliskich znajomych nie ma geja bądź lesbijki? Naprawdę uważasz, że masz prawo osądzać drugiego człowieka? Naprawdę?

Czasami mam wrażenie, że najgorszą zbrodnią wobec drugiego człowieka, to mieć odwagę być kimś innym. To chcieć żyć prawdziwe po swojemu. A jeśli nie wpisujesz się w wizję mojego światopoglądu to… To tworzę sobie w głowie prawo i przyzwolenie żeby Cię obrazić, szkalować, ośmieszyć…

Nie jestem osobą, która godzi się na wszystko, w imię wolności i tolerancji. Nie.
Ja też mam swój światopogląd i to dość momentami radykalny, ja też oceniam pewne sytuacje (nie osądzam, oceniam), ale to, że ja mam taki, a nie inny sposób myślenia, nie daje mi żadnego, absolutnie żadnego prawa do tego by komukolwiek narzucać moje osobiste wizje i przekonania.
Jakim prawem mam to robić?
Mogę powiedzieć co czuję, co myślę, mogę się nie zgodzić na to co mówi, myśli czy prezentuje drugi człowiek, ale nie mogę go z tego powodu niszczyć. Nie mogę sprawiać by drugi człowiek przez moje wypowiedzi czuł strach, gorycz czy smutek. Nie mogę ubliżać, wylewać jad i grozić komukolwiek, tylko dlatego, że przekonania sąsiadki, brata, koleżanki, kumpla czy osoby po drugiej stronie monitora nie są moimi przekonaniami.

Ja też nie rozumiem tych absurdalnych podwyżek pensji rządu, uważam to za jawną niesprawiedliwość wobec nas Polaków, ale mam opluwać każdego polityka? Mam używać publicznie wulgaryzmów i linczować te decyzję?

Ja też, jak sporo osób uważam, że maseczki nie uchronią nas przed wirusem, ale zawsze zakładam maseczkę podczas zakupów, bo zdaję sobie sprawę, że mój brak strachu może wzbudzić strach u starszej pani obok, która wierzy BO MA DO TEGO PRAWO, że moje kichnięcie może być dla niej zagrożeniem. Szanuję jej uczucia, szanuję jej strach choć ja tego strachu nie podzielam.

Ja też nie wyobrażam sobie iść do łóżka z kobietą choć mam wokół siebie cudowne, piękne i mądre koleżanki, ale czy jeśli będzie wśród nich lesbijka to mam ją znieważyć, wykręcić na jej widok usta z obrzydzeniem i wyrzec się znajomości? Jeśli przez całą naszą znajomość była najwspanialszą na świecie koleżanką z pracy, siostrą sąsiadką…? Orientacja seksualna inna od mojej ma ją zdyskredytować w moich oczach i sercu?

Ja szczepię moje dzieci, bo wierzę, że robię dobrze, ale rozumiem obawy tych co tego nie robią. Rozumiem ich jako rodzic i jako człowiek. Bo dzisiaj naprawdę można dostać zawrotu głowy od argumentacji zwolenników jaki przeciwników. Czasem naprawdę nie wiadomo komu już wierzyć.
Nie oceniam. Po prostu przyjmuję, że ktoś może mieć wątpliwości, że ktoś może się bać…

Ja jestem osobą wierzącą. Wierzę w Boga, wiara jest dla mnie bardzo ważna i oczywista w życiu. Jednym z moich najlepszych kolegów od wielu, wielu lat jest natomiast… Zagorzały ateista. Ale taki prawdziwy ateista. Nie co mówi, że nie wierzy, a jak trwoga to potem pierwszy do Boga. I co? I rozmowy z nim są jednymi z najfajniejszych i najbardziej inspirujących. Póki co ani on mnie ani ja jego nie przekonaliśmy do swoich racji, ale już tego nawet nie robimy. On szanuje moje częste „Dzięki Bogu”, a ja jego przekorne „Gabrysia Ty tego swojego Boga w to nie mieszaj”. I naprawdę można lubić się i szanować w pomimo tak ogromnej przepaści poglądowej.

Marzy mi się świat ten wokół mnie i ten bardziej odległy pełen życzliwości, takiej zwykłej, prostej życzliwości. Bez tych śmiesznych buziek w komentarzach, bez słów typu „ciapaty”, „dzban”, „idiota”, „wybryk natury”…
Świat bez poczucia, że komuś wolno więcej, przez to żeby komuś można było mniej. Ja po prostu chciałbym żeby najważniejszy był człowiek i jego uczucia i żeby wszyscy czuli się równi i bezpieczni… Tyle i aż tyle ❤️

Dobrego dnia ❤️