Dostaliśmy kolejny list naszego Czytelnika z prośbą o powrót do tematu kolejek w słubickim wydziale komunikacji. – Wiem, że pojawił się już artykuł w tej sprawie, jednak nadal nic nie zostało poprawione w tej kwestii. Czytelników interesuje na pewno także, czy ktoś w tej sprawie zaczął coś robić , czy może włodarzy powiatu zainteresował fakt, że w tych czasach zamiast ludziom polepszać możliwość załatwienia spraw w urzędzie, niestety się im utrudnia – zarzuca starostwu Czytelniczka.

Na początku przesłanej do redakcji wiadomości Czytelniczka przedstawia sytuację.

– Aby zarejestrować samochód, trzeba ustawić się od samego rana w kolejkę, jednak uwaga: gdy przed nami będzie ktoś z firmy, która pobiera pieniądze za załatwienie wszystkich spraw związanych ze sprawami np. rejestracji auta i ta osoba ma do zarejestrowania kilkanaście aut, następni w kolejce niekoniecznie muszą się już dostać i zostają odesłani z kwitkiem. Tak bywa już nawet o godz. 10.30, ponieważ pani powie, że na dzisiaj więcej osób już nie przyjmują – opisuje kobieta.

Tak więc ludzie , którzy muszą dojechać z daleka, niektórzy autobusem, czy osoby starsze stojąc w kolejce mogą usłyszeć, że dziś nie zostaną przyjęci.

– To nie jest normalne! Tym bardziej , że na stronie starostwa nie ma informacji o zasadach funkcjonowania pracy urzędników, nie ma informacji, że np. przyjeżdżając o 10.00 można już nie zostać obsłużonym. Godziny pracy są wypisane jako np. od 08-14 i każdy mieszkaniec powiatu widząc taką informację rozumie, że do tej godziny coś załatwi. A tu nie, trzeba się nastać i posłuchać jak funkcjonuje tu cały system.

Czytelniczka zwraca także uwagę na odbiór dokumentów w wydziale.

– Żeby odebrać dokumenty uzyskuje się informację, też trzeba z samiutkiego rana stanąć w kolejkę. Zaznaczam, że akurat w tym przypadku zależy od tego jaka pracownica pracuje. Żeby odebrać dokumenty także trzeba się zameldować i potem czekać np. godzinę czy dwie na to, żeby ktoś wyciągnął  te dokumenty dosłownie z „szafki” i je wydał. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać! Ludzie, którzy nie umieją się wykłócić po godzinie słyszeli, że odbioru dokumentu dziś już nie załatwią. Ileż można jeździć i się prosić o coś, co nam się należy – czytamy w piśmie. – Nie będę opisywała dokładnie historii pani, która stanęła rano w kolejce i nie miała gdzie usiąść, ledwo stała. Ludzie ją uspokoili i kazali czekać w aucie, żeby mogła usiąść. Dodam, że poprzedniego dnia została „odprawiona z kwitkiem” bo limit już był już wyczerpany.

Zwróciliśmy się ponownie do wydziału komunikacji z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie zarzutów i wątpliwości naszej Czytelniczki.

W odpowiedzi rzecznik prasowy starostwa  Wojciech Obremski na wstępie wyjaśnia, że wydział komunikacji dysponuje tylko czterema powierzonymi przez Ministerstwo stanowiskami do obsługi Ewidencji Pojazdów.

– Obsługujemy osoby bezpośrednio (rejestracja pojazdów i odbiór dokumentów komunikacyjnych) oraz za pośrednictwem poczty (wyrejestrowanie i zgłoszenie zbycia pojazdu). Dziennie rejestrujemy przynajmniej 40 pojazdów i obsługujemy około 80 wydań dokumentów komunikacyjnych wraz z potwierdzeniem zgłoszeń zbycia i wyrejestrowań pojazdów – wyjaśnia szczegółowo Wojciech Obremski. –  Każde stanowisko (w przypadku prawidłowo przygotowanych i bezbłędnych dokumentów) może w czasie 25 minut obsłużyć jeden pojazd, a w około 8 minut wydać dokument komunikacyjny (dowód rejestracyjny, wtórnik tablicy rejestracyjnej i nalepki na szybę).  Więc łatwo można policzyć, iż dziennie możemy obsłużyć tylko ograniczoną liczbę osób. Dlatego, jeżeli do godziny 10.00 przyjmiemy dokumenty od 40 osób, to pracownik informuje, że więcej już nie zdążymy obsłużyć, bo po prostu fizycznie nie jesteśmy w stanie. I żadna reorganizacja tego nie poprawi – dodaje.

Informuje też, że problemy kadrowe wynikają z faktu, że praca w wydziale jest bardzo trudna i wiąże się z dużą odpowiedzialnością.  – Dlatego często mamy problem z zatrudnieniem nowych pracowników, którzy podołają stawianym im wymaganiom i  którzy psychicznie sprostają wyzwiskom i groźbom niektórych petentów.

Rzecznik zapewnia też, że nie ma firm pośredniczących w rejestracji pojazdów, są tylko osoby fizyczne, które załatwiają sprawę na podstawie pełnomocnictwa właściciela pojazdu.

–  Od każdej osoby przyjmowaliśmy przed epidemią po dwie sprawy, jednak obecnie przyjmujemy tylko po jednej sprawie – a nie kilkanaście! – podkreśla.

W czasie epidemii sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, stąd przed samym budynkiem tworzą się kolejki.

– Osoby oczekują tylko do czasu przyjęcia przez pracownika dokumentów do rejestracji pojazdu, a odbierają po załatwieniu sprawy, bez kolejki na podstawie  informacji telefonicznej. Niestety, osoby muszą oczekiwać przed budynkiem wydziału i wchodzić pojedynczo (nie dysponujemy tak dużą poczekalnią, która zapewniłaby zachowanie minimalnych odstępów między osobami). Natomiast odnosząc się do informacji Czytelniczki o starszej pani, która nie mogła już oczekiwać w kolejce i pozwolono jej czekać na swoją kolej w pojeździe, to żałujemy tylko, że nie podeszła bez kolejki do wydziału, ponieważ  wtedy moglibyśmy wcześniej przyjąć od niej dokumenty. Ubolewamy, że inni klienci tej pani ze zwykłej uprzejmości nie przepuścili, skoro była starsza.

Obremski odnosi się również do obsługi petenta w dziale wydawania dokumentów.

– Przykre jest to, że wypowiedź jest ironiczna – „żeby odebrać dokumenty także trzeba się zameldować i potem czekać np. 1 godzinę, 2 godziny na to, że ktoś wyciągnie te dokumenty dosłownie z „szafki” i je wyda” – na temat czynności, jakie muszą wykonać pracownicy ,żeby załatwić sprawę nie zgłębiając tematu i nie mając o tym pojęcia – odnosi się rzecznik.

Wylicza czynności, które musi wykonać pracownik, żeby obsłużyć jedną osobę.

– Pracownik wyszukuje w systemie pojazd, którego sprawa dotyczy, wydaje w systemie dowód lub ewentualnie kartę pojazdu oraz drukuje decyzje i kartę informacyjną pojazdu, wyszukuje fizycznie właściwe do wydania dokumenty z otrzymanej z PWPW w Warszawie przesyłki, wyciąga z archiwum akta pojazdu, którego sprawa dotyczy, okleja dowód rejestracyjny nalepką legalizacyjną i ostemplowuje dokumenty pieczęcią, przekazuje dokumenty wraz z dokumentami do podpisu do wydania, co zajmuje czas od 5 – 8 minut – argumentuje. – Dlatego wystarczy, że w krótkim czasie przyjdzie pięć osób, to ostatnia będzie oczekiwać około 30 min.

– Reasumując problem rejestracji pojazdów jest problemem ogólnokrajowym, z którym różne urzędy różnie sobie radzą, jednak w obecnej sytuacji nie ma uniwersalnego rozwiązania, które zaspokoiłoby oczekiwania wszystkich. Muszą nastąpić rozwiązania zmniejszające nakład pracy na jedną sprawę, bo tylko wtedy będzie lepiej – dodaje W. Obremski.