Fot. Archiwum prywatne rodziny

Nie ma gorszych wieści dla rodziców niż diagnoza, która wskazuje, że ich dziecko umiera. U Wiktorii choroba objawiła się w wieku 2,5 lat. – Czuliśmy przerażenie, ból, niedowierzanie, gniew- mówią rodzice. Potrzebna jest pilna pomoc, by ratować tę śliczną maleńką słubiczankę.

Ta straszna historia zaczyna się w marcu ubiegłego roku. Rodzice wtedy usłyszeli diagnozę: ” Wasza córka ma guza mózgu”. Do tej pory nic nie wskazywało, żeby Wiktoria była chora. Była jak inne dzieci w jej wieku, wesołą dziewczynką poznającą świat.

– Pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak, było, gdy zauważyliśmy, że nasza córeczka zaczęła przekrzywiać główkę i reagować silnie na światło. To wywołało w nas lekki niepokój, bowiem zdawaliśmy sobie sprawę, że te objawy nie są typowe dla zdrowego dziecka – mówi Katarzyna, mama dziewczynki.

Podczas wizyty u neurologa natychmiast zostali skierowani na rezonans mózgu. Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę, a z dnia na dzień stawała się coraz bardziej poważna. Badanie tomografem komputerowym  pokazywało ogromną plamę w główce Wiktorii. W tym momencie rozpoczęto mobilizację helikoptera ratowniczego, aby przenieść ją do innego szpitala.

Już 23 marca odbyła się pierwsza wielogodzinna operacja. Nie udało się usunąć guza w całości, ponieważ wyrasta z pnia mózgu. Usunięto 80 procent. Wycinek poszedł do badania histopatologicznego.

– Po długotrwałym oczekiwaniu, otrzymaliśmy wynik, który okazał się być przerażający: nasza córka była diagnozowana z glejakiem stopnia II. To był kolejny ciężki cios dla nas — mówi mama.

Wiktoria boryka się z niedowładem nerwu oraz poważnymi problemami okulistycznymi. Silny światłowstręt sprawia, że jej codzienne funkcjonowanie staje się wyzwaniem. Mimo wielu konsultacji i intensywnej rehabilitacji u różnych specjalistów Wiktoria niestety nadal nie odzyskała pełnej sprawności.

– Jest to dla nas ogromnie ciężkie doświadczenie, gdy obserwujemy, jak nasza córka nadal zmaga się z tymi skutkami – dodaje smutno pani Kasia.

Najnowsze badania wykazały, że glejak dziewczynki jest guzem o wolnym tempie wzrostu. Jednak rezonans sprzed kilkunastu dni przyniósł zatrważające wieści – guz znacznie się powiększył i stanowi teraz realne zagrożenie dla zdrowia i życia Wiktorii. Konieczne jest jak najszybsze ponowne usunięcie guza, aby zapobiec dalszemu postępowi choroby.

– To dla nas ogromnie trudne, ale przede wszystkim musimy działać w trosce o zdrowie i życie naszej córki- mówią zdeterminowani rodzice.

Trzy miesiące są kluczowe dla przeprowadzenia operacji dziewczynki. Potrzebne będą znaczne środki finansowe na leczenie i rehabilitację, które odgrywają ogromną rolę w takiej sytuacji.

– Z całego serca prosimy o pomoc – jest to dla naszej Wikusi walka o życie. Bez waszego wsparcia, nie mamy szansy przezwyciężyć tej śmiertelnej choroby. Bardzo mocno liczymy na waszą solidarność i życzliwość — apelują rodzice.

Jak pomóc? 

Pomóc można na dwa sposoby:

  1. Wpłacając pieniążki na konto zbiórki: https://www.siepomaga.pl/wiktoria-waszak
  2. Licytując bądź wystawiając na licytację przedmioty, produkty, vouchery: Pomagamy Wiktorii ze Słubic – Licytacje!