Renata Hryniewicz: Jakie są trzy najważniejsze umiejętności, które uważa Pani za kluczowe dla pełnienia funkcji burmistrza?

Sylwia Szary: Myślę, że są trzy umiejętności, które w dzisiejszych czasach są konieczne by piastować ten urząd, a ostatnio chyba zapomniane: wysoka dyscyplina  i samodyscyplina, dyspozycyjność, stanowczość i skuteczność w działaniu. Do tego dorzucę kreatywność, empatię  i upór.

Jakie doświadczenie zawodowe lub osobiste kwalifikuje Panią najlepiej do roli burmistrza?

Jako były już funkcjonariusz policji z 22-letnim stażem byłam w miejscach, w których nie każdy mieszkaniec gminy był , widziałam rzeczy, które nie każdy mógł dostrzec. Byłam w niewłaściwych miejscach i o niewłaściwych porach. Byłam na dnie, na który zepchała mnie buta i pycha ludzka. Byłam sierotą. Te bogate doświadczenia zawodowe i  życiowe, choć niełatwe, ukształtowały mój charakter na twardy jak stal, jestem niezmiernie rzeczowa, pracowita  i dokładnie  przez swoje wieloletnie działanie społeczne znam każdą troskę naszego mieszkańca. Jestem  empatyczna i cierpliwa. A to już zasługa moich dzieci.

Czy mogłaby Pani opowiedzieć o swoich doświadczeniach z zarządzaniem projektami lub organizacjami, które uważa Pani za szczególnie wartościowe dla pracy burmistrza?

Doświadczenie? Nie byłam nigdy burmistrzem, ale jak dostrzegam w tej dziedzinie nie trzeba mieć aż tak dużych kompetencji, sztab wykwalifikowanych specjalistów, doradców i rozszerzone konsultacje społeczne to jest pewnie rozwiązanie kilku nurtujących nas spraw. Na początek jednak trzeba zacząć od analizy stanu gminy, stanu projektów już rozpoczętych. Myślę, że jesteśmy w stanie uporać się z tym dość szybko bez zbędnych wymówek.

Oczywiście jako wiceprezes jednej z fundacji współpracowałam z posłami, organizacjami pozarządowymi, stowarzyszeniami czy fundacjami. Działam społecznie od ponad 20 lat. Mam plan na to smutne i brudne miasto razem z kandydatami na radnych z KWW Zawsze Niezależni, ale to dopiero po ocenie stanu gminy.

Jakie są Pani doświadczenia z pracą z różnorodnymi grupami ludzi i jak wpłynęły one na Pani wizję roli burmistrza?

Bardzo duże, ostatnie konsultacje społeczne wskazują na całkowite zaniedbanie mieszkańców średniej klasy społecznej i ich potrzeb. Wszystkie rozwiązania w ostatnim okresie czasu opierają się tylko na mowie, a nie na działaniu. Od lat nierozwiązane są podstawowe problemy mieszkańców. Nie każdy biega wokół parku, nie każdy jeździ rowerem i nie każdy chodzi na zumbę. Mamy tak różnych mieszkańców, z  problemami, o których obecny burmistrz chyba nawet nie ma pojęcia.

Zacznijmy od fikcyjnej działalności  społecznej komisji mieszkaniowej i podziale mieszkań, o pieniądzach ładowanych tylko w festyny, o braku dostępu do radnych. Ostatnio usłyszałam, że do mojego radnego mam się umawiać, ale nie widzę aby się ze mną radny umówił, aby dać mi krówkę wyborczą czy powiesić plakat. Zalewane ulice wodą deszczową, niedrożne studzienki, brud, wysokie opłaty naliczane przez gminę, niszczejące parki , brudne  wody. W naszym rejonie zlikwidowano ostatni kort tenisowy dla dzieci i  boisko do kosza, bark parkingów, brak dostępu do kultury . To miasto umiera, narzucono nam nijaki styl prowadzenia miasta.

Jaka jest Pani opinia na temat zrównoważonego rozwoju miasta, i czy ma Pani jakieś pomysły na jego promowanie?

Zacznijmy od posprzątania tego marazmu i dajmy mieszkańcom żyć w cywilizowanych warunkach i od tego zacznę. Zapoznam się  wraz z radnymi z dokumentacją wytworzoną przez urzędników do tej pory, przedstawię państwu i zobaczymy, co możemy z tym zrobić. Zapewne wiele projektów jest już nieaktualnych lub ich w ogóle nie ma. Obecny burmistrz miał co najmniej 43.200 godzin na  zrównoważenie rozwoju miasta. Czy je wykorzystał? Moim zdaniem nie, ze mną jako zwykłym mieszkańcem nie zamienił ani jednego zdania przez te 43.200 godzin.

Co Pani zdaniem, odróżniałoby udanego burmistrza od tych, którzy mieliby trudności z pełnieniem tej funkcji?

Po pierwsze  trzeba zacząć pracować, ciężko pracować na rzecz nas wszystkich. Po drugie wprowadzenie niezwłocznie pełnomocnika do spraw kontaktu z mieszkańcami, który z radnymi z danych okręgów  dokonaliby faktycznej, a nie fikcyjnej oceny potrzeb mieszkańców. Po trzecie zwiększenie dyscypliny i kontroli nad od lat piastującymi te same stanowiska ludźmi, obudzenie nowych, kreatywnych ludzi z pomysłami. Mamy tylu młodych urzędników, takie ciekawe społeczeństwo, mamy tak wielu niedocenionych ludzi. Mamy też marazm  i pomimo pięknych kolorowych plakatów na słupach i ciekawych haseł  mamy od lat nierozwijające się miasto.

Zalety?

Mało mam zalet, jestem na tym etapie życia, że nie kupią mnie żadne miłe słowa, a hejt buduje we mnie siłę. Pracuję ciężko i mam duże pokłady cierpliwości. Jestem bardzo wymagająca w dziedzinie braku szacunku.

Wady?

O wad mam więcej. Lubie słodycze , spóźniam się  i czasem zapominam – pomimo posiadania  kilku kalendarzy.

W kosmos posłałabym…

Każdego, kto podniósł rękę na dziecko

Na bezludną wyspę zabrałabym…

… swoje dzieci