W drugiej połowie 2007 roku Wojewoda Lubuski na wniosek pełnomocnika GDDKiA wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach wyrażającą zgodę na realizację przedsięwzięcia budowy obwodnicy miasta Słubice, kolejny krokiem miało być zapewnienie finansowania inwestycji. Słubicami rządził wtedy Ryszard Bodziacki. W 2008 ówczesna partia rządząca (PO), do której właściwości należało ostateczne podjęcie decyzji o wprowadzeniu słubickiej obwodnicy do planu budowy dróg krajowych nic z tym nie zrobiła. Bardzo kosztowne studium przepadło, a obwodnicy jak nie było, tak nie ma. Próbujemy wyjaśnić chronologicznie przebieg wydarzeń z burmistrzem Mariuszem Olejniczakiem.

Renata Hryniewicz: Jaki był sens tego, że ówcześni włodarze gminy, którzy również byli członkami Platformy Obywatelskiej dążyli do powstania obwodnicy, a jednak ta sama partia nie poparła działań swoich członków i nie podjęła decyzji o budowie obwodnicy? 

Burmistrz Mariusz Olejniczak: Nie tylko mi, ale szczególnie mieszkańcom Słubic to trudno zrozumieć. GDDKiA wielokrotnie podkreślała w przesyłanej do nas korespondencji, że czeka na sygnał od rządzących z Warszawy na wpisanie obwodnicy Słubic do Programu Budowy Dróg. W 2008 r. powinna zostać podjęta decyzja o wpisie obwodnicy do programu i tego nie zrobiono. Komuś w pewnym momencie przestało zależeć na tym, żeby obwodnica powstała. Fakt jest taki, że dzisiaj po 13 latach wracamy do punktu wyjścia.

Co się stało z ówczesnym studium? Straciło ważność?    

Dokumentacja była ważna 4 lata z możliwością przedłużenia o kolejne 2 lata w przypadku etapowego rozpoczęcia inwestycji. W tym czasie wciąż można było jeszcze dążyć do wpisania obwodnicy na listę. Tak się niestety nie stało…

Lata pracy, bo tyle trwa przygotowanie studium, poszło na marne. Nie wspomnę o pieniądzach, które na to wydano.

Ile dziś trzeba byłoby wydać, by przygotować Studium Techniczno-Ekonomiczno-Środowiskowe i dlaczego gmina tego nie przygotowuje? 

Na początku chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że wykonanie studium i budowa obwodnicy Słubic to zadanie rządu nie samorządu! Dziś Program Budowy 100 Obwodnic finansowany jest z Krajowego Funduszu Drogowego, nasi sąsiedzi, Kostrzyn Nad Odrą czy Krosno Odrzańskie będą mieć obwodnice bez wykładania przysłowiowej złotówki.

Dziś, koszt studium szacuje się na grubo ponad 2 mln zł. Jeden z naszych lokalnych polityków (chodzi o Marcina Jabłońskiego – dop. red.) przy każdej rozmowie z mediami mówi, że gmina powinna wydać pieniądze na studium, ale podkreślam po raz kolejny, że dokumentację już mieliśmy! Brak wpisania inwestycji do Programu spowodował, że dziś jest już nieważna!

To doświadczenie wyraźnie pokazuje, że posiadanie studium nie gwarantuje powstania obwodnicy, tym bardziej dziwią mnie wypowiedzi tak doświadczonego polityka Marcina Jabłońskiego, który powinien mieć wiedzę w tym zakresie. Przykładem jest gmina Kargowa, która ma gotowe studium, ma nawet już pozwolenie na budowę i w programie „Budowy 100 Obwodnic” się nie znalazła. Co, jeśli wydamy pieniądze na studium, a podobnie jak w Kargowej nic z tego nie wyjdzie? Kto weźmie za to odpowiedzialność?

Jakie były/są Burmistrza starania w sprawie obwodnicy?

Zaraz po objęciu stanowiska podjąłem działania w kierunku wpisania budowy obwodnicy do Programu. Zapewnienie finansowania jest przecież kluczowe. Wielokrotnie spotykałem się z poprzednim dyrektorem oddziału GDDKiA w Zielonej Górze, a także z wojewodą lubuskim Władysławem Dajczakiem. Razem z przewodniczącym rady miejskiej Grzegorzem Cholewczyńskim byliśmy w sejmie i dzięki uprzejmości ówczesnego jeszcze posła Władysława Dajczaka (obecnie wojewoda – red.), uczestniczyliśmy w spotkaniu z sekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury Rafałem Weberem, gdzie zapewniliśmy o gotowości partycypacji w kosztach dokumentu, aby tylko mieć pewność, że zrobimy pierwszy duży krok w kierunku budowy obwodnicy.

Czynnie uczestniczyliśmy w konsultacjach przy Programie Budowy 100 Obwodnic, byliśmy członkami we wspólnej komisji rządu i samorządu na której, poprzez argumenty zaznaczaliśmy konieczność budowy obwodnicy.

Mamy też jako miasto wielkiego sprzymierzeńca w kwestii budowy obwodnicy pana prezesa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Krzysztofa Kielca, który również deklaruje pomoc finansową w tworzeniu studium.

Jakie wsparcie otrzymała gmina ze strony lubuskich parlamentarzystów?

W naszej gminie na przestrzeni wielu lat gościliśmy posłów ziemi lubuskiej i wszyscy deklarowali nam daleko idącą pomoc. Posłowie pisali interpelacje, wyrażali pozytywną opinię z mównicy sejmowej, jak się okazuje- to wciąż za mało… ja jednak nie ustanę w swych staraniach i będę poszukiwał nowych rozwiązań, aby skuteczniej przekonywać rządzących do budowy obwodnicy Słubic.

Czy obwodnica odkorkowałaby całkiem Słubice? 

Dzisiaj mówienie o budowie obwodnicy Słubic to już za mało. Dzisiaj równie palącym problemem jest budowa obwodnicy Kunowic i to już jest zadanie zarządu województwa lubuskiego, którego członkiem jest Marcin Jabłoński. We wrześniu zeszłego roku skierowałem pismo do pani Marszałek w sprawie budowy obwodnicy Kunowic, jednak, żeby mieć jak najlepsze rozwiązanie komunikacyjne w naszej gminie obie obwodnice Słubic i Kunowic muszą być projektowane przy pełnej współpracy GDDKiA i Zarządu Dróg Wojewódzkich, dlatego też liczę na wsparcie ze strony członka zarządu województwa lubuskiego Marcina Jabłońskiego, a nie na permanentną dyskredytację, która do niczego nie prowadzi, a już na pewno nie spowoduje budowy obwodnicy.

Podsumujmy więc…

Burmistrz Słubic i Rada Miejska są gotowi do partycypowania w kosztach realizacji dokumentu STEŚ i taki sygnał wielokrotnie z naszej gminy wychodził, natomiast decyzje w sprawie budowy obwodnicy podejmują rządzący w Warszawie, dlatego wszyscy, zaczynając od parlamentarzystów poprzez Wojewodę Lubuskiego, Marszałka Województwa kończąc na lokalnych samorządowcach powinniśmy mówić jednym głosem, TAK dla obwodnicy Słubic i Kunowic, ponieważ mówimy o bezpieczeństwie naszych mieszkańców.

Dziękuję za rozmowę.