Brandenburgia jak i cale wschodnie Niemcy wybrała w dużej części niebieski kolor, kolor „Alternatywy dla Niemiec”(AfD). Również Frankfurt nad Odrą, w ostatnich wyborach samorządowych ostro skręcił w prawo. Jak przedstawia się sytuacja polityczna w naszym mieście partnerskim?

26 maja 2019 r. odbyły się wybory samorządowe w Frankfurcie nad Odrą. Pomimo znacznych strat, lewicowa partia „Linke” pozostała najsilniejszą siłą polityczną w Frankfurcie nad Odrą. W wyborach do rady miasta partia zdobyła 22,8 procent głosów, tym samym dziesięć miejsc w radzie. Jednak w porównaniu z rokiem 2014 straciła prawie 8 punktów procentowych, czyli 4 miejsca. Jest to najsłabszy wynik dla frankfurckiej lewicy od 1990 roku.

W wyborach do rady miasta partia AfD zdobyła 22,8 procent głosów, a więc dziesięć miejsc.

Na drugim miejscu znalazła się CDU z 19,9 procent, tracąc 3,7 punktu procentowego. Wielkim zwycięzcą została ponad rok temu „Alternatywa dla Niemiec” AfD, która zyskała 7,1% wzrostu poparcia z końcowym wynikiem 18,8% i zasiada w radzie miasta Frankfurtu nad Odrą, podobnie jak CDU, z dziewięcioma mandatami radnego.Wielu lokalnych polityków w mieście partnerskim było poważnie rozczarowanych wynikiem wyborów.

virtualnetia.com - projektowanie i tworzenie stron WWW

Lewicowy nadburmistrz René Wilke od marca 2018 roku kieruje miastem, w którym mieszkają ludzie z ponad 100 krajów. Nadburmistrz powiedział po wyborach na łamach niemieckiego portalu MOZ: „Jeśli jest jedno miasto w Brandenburgii, które mogło przeciwstawić się silnemu trendowi wzrostowemu AfD, to jest to właśnie Frankfurt nad Odrą.” W czasie swojej inauguracji wygłosił płomienny apel o większą spójność narodową i międzynarodową słowami: „W niepokojącym czasie, gdy perspektywa europejska się zaciemnia, jesteśmy drogowskazem nadziei dla Unii Europejskiej. Słubice i Frankfurt od wielu lat prężnie realizują wspólnie projekty europejskie. Pomiędzy tymi dwoma miastami zachodzi ożywiona wymiana. W samym tylko Frankfurcie nad Odrą znajduje się siedem polsko-niemieckich przedszkoli. Istnieje wiele stowarzyszeń oraz wspólnych projektów europejskich, które od lat maja za zadanie łączyć europejskie pogranicze”.

Po wyborach w 2019 r., Wilke był rozczarowany. „To nie jest dobry sygnał” – mówił w wywiadzie z Deutsche Welle. Ale wynik musi być również przedstawiony w perspektywie. Chociaż AfD miała prawie 20 procent, to ponad 80 procent wyborców miało „inny pogląd na przyszłość i rozwój naszego miasta”. Jest z tego zadowolony, ale naturalnie życzyłby sobie innego rezultatu. 33-letni nadburmistrz zastanawia się na nad przyczynami sukcesu prawicy: „Szukam wyjaśnień, tak jak inni ludzie.” Twierdzi: „Jesteśmy kosmopolitycznym, międzynarodowym miastem. Żyjemy tym.”

I nie są to puste słowa, liczby mówią za siebie. Odsetek cudzoziemców wynosi dziesięć procent. Ponad 6 tys. młodych ludzi z całego świata studiuje na Viadrinie, założonej w 1506 r. Jeśli przejdziemy przez miasto z otwartymi oczami i uszami, zobaczymy i usłyszymy wielu Polaków, anglojęzycznych studentów z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina, uchodźców z Syrii, Afganistanu i innych krajów. Co dziesiąty z 58 tys. mieszkańców Frankfurtu nie posiada niemieckiego paszportu – to wyjątkowo wysoka liczba jak na Niemcy Wschodnie. Jak wszędzie indziej, taka konstelacja wywołuje tarcie – pozytywne i negatywne.

Jednak AfD widzi tylko ciemne strony. Zwłaszcza jeśli chodzi o około 1,4 tys. uchodźców w mieście. Polityka obu miast nie przypadła do gustu Wilko Möllerowi, członkowi AfD, który został wybrany na bezpośredniego kandydata do Landtagu Brandenburgii z 24,8% oddanych początkowo głosów. Jest członkiem komisji do spraw wewnętrznych i miejskich, do spraw europejskich i polityki rozwoju oraz komisji prawnej. „Gdybyśmy przyjęli mniejszą liczbę uchodźców, nie mielibyśmy też problemów” – mówił Wilko Möller, szef AfD we Frankfurcie, w wywiadzie dla Deutsche Welle.

Möller, 52-letni policjant federalny uważa, że górna granica została osiągnięta. „Dużo wydajemy na uchodźców. Trzeba też raz na jakiś czas powiedzieć „nie”. „Dlatego udało nam się osiągnąć ten wynik wyborów.”

Ludzie nie chcieli „wielkiej zmiany kulturowej”. Nadburmistrz Wilke zajął również ostre stanowisko przeciw uchodźcom, którzy zaatakowali jeden z frankfurckich klubów. W swojej własnej partii, szef frankfurckiego ratusza tym zachowaniem jest dla wielu kontrowersyjny, właśnie z powodu konsekwentnego traktowania uchodźców, którzy popadają w konflikt z prawem.

Partia Lewicy z zasady odrzuca deportacje. Wilke jednak popiera tego typu ostrą politykę. „Alternatywa dla Niemiec” potrzebuje prowokacji. Nazywanie w oficjalnych wypowiedziach Słubic jako „Dammvorstadt”, używając nazewnictwa wschodniej części przedwojennego Frankfurtu, szybko wzbudziło słowa krytyki oraz oburzenie po polskiej stronie. Tego typu polityczne prowokacje, są czymś nowym w relacjach Słubic oraz Frankfurtu.

Również finansowanie niemiecko-polskiego autobusu jest dla AfD problemem.Partia w okresie poprzedzającym ostatnie wybory samorządowe, wielokrotnie krytykowała współpracę transgraniczną ze stroną polską, twierdząc, że Frankfurt pozostaje w tyle w tej współpracy. „Jeśli chodzi o bardzo chwaloną współpracę w dwumieście, prawdziwe dowody obopólnej korzyści nie zostały jeszcze przedstawione” – napisano w miejskim manifeście wyborczym AfD.

W szczególności dalsza eksploatacja wspólnej linii autobusowej 983 została zakwestionowana przez AfD, ponieważ, projekt ten jest dla Frankfurtu nieopłacalny.

Urząd ds. ochrony konstytucji obserwuje od niedawna brandenburska AfD. Według Jörga Muellera, szefa Urzędu Ochrony Konstytucji, organ ten utrzymuje obserwacje struktur partyjnych AfD do odwołania. Celem takiej obserwacji może być nawet zamknięcie tych struktur..

Według Müllera, brandenburska AfD narusza tzw. zasady praw człowieka i demokracji, ponieważ AfD Brandenburgia reprezentuje światopogląd, który w rzeczywistości jest „biologiczno-rasistowski” – tak to nazwał Müller na łamach gazety „Zeit online”.

Dokąd zmierza AfD? Przekonamy się sami.