cybinka

Cybinka to pod wieloma względami jedno z najciekawszych miejsc na obszarze ziemi lubuskiej. Interesujące walory przyrodnicze przeplatają się tutaj z długą historią, która ciągle skrywa wiele tajemnic. Jedną z nich są pogłoski mówiące o tym, iż niegdyś w miasteczku działać miało tajne bractwo zrzeszające lokalnych wolnomularzy. Ile w tym prawdy? Postanowiłem osobiście to sprawdzić.

Przy ulicy Słubickiej w Cybince zlokalizowany jest jeden z najbardziej charakterystycznych budynków na obszarze tej niewielkiej miejscowości. Przestronna przedwojenna willa to dla tutejszych obiekt związany przede wszystkim z latami szkolnymi oraz dziecięcymi wspomnieniami. „To była tzw. mała szkoła. Chodziłam tam na zajęcia przez lasek” – opowiada nam pani Beata, niegdyś mieszkanka Cybinki. Jak ustaliłem, niszczejący od lat budynek został trzy lata temu wystawiony przez lokalny samorząd na sprzedaż. Obecnie stanowi on co prawda własność prywatną, ale w dalszym ciągu sprawia wrażenie opustoszałego i pełnego różnorakich sekretów. Co ciekawe, mimo niezaprzeczalnych walorów historyczno-architektonicznych nie został nigdy wpisany do rejestru zabytków.

Duchy i demony

Jak wspomnieliśmy, historia dawnej szkoły jest dość tajemnicza. Wiemy na pewno, że budynek powstał przed wojną (prawdopodobnie w początkach XX wieku). „W tym miejscu odbywały się seanse spirytystyczne” – twierdzi pan Przemek. Dodajmy, że tego typu widowiska (polegające m.in. na próbie nawiązania kontaktu ze zmarłymi) były dość popularną rozrywką na przełomie XIX i XX wieku. Swój wolny czas w ten sposób spędzały głównie lokalne elity – nie tylko zresztą w Niemczech, ale i również w przedwojennej Polsce. Czy jednak rzeczywiście w dawnej Cybince przywoływano w ten sposób duchy i demony? Przyznam szczerze, że nie udało mi się w żaden sposób potwierdzić tego typu rewelacji, choć niewątpliwie mogą one stanowić ciekawy element tzw. miejskich legend.

Czy przy obecnej ulicy Słubickiej parano się niegdyś okultyzmem?
Czy przy obecnej ulicy Słubickiej parano się okultyzmem? Seanse spirytystyczne stanowiły niegdyś jedną z ulubionych rozrywek tzw. wyższych sfer. 

Tajemniczy świat wolonomularstwa

Tajne bractwa i stowarzyszenia to coś, co miłośnicy teorii spiskowych lubią najbardziej. Nie do końca jasne cele, tajemniczy ceremoniał i ściśle wyselekcjonowani członkowie – nie ukrywajmy, że taka mieszanka może działać na wyobraźnię. Co ciekawe, na naszych obszarach działało i nadal działa przynajmniej kilka lóż masońskich. We Frankfurcie od roku 1780 funkcjonuje loża Zum aufrichtigen Herzen, zaś w Zielonej Górze w okresie przedwojennym znajdowała się masońska „świątynia” przy loży Erwin dla światła i prawdy. Dość szybko zorientowano się, że również i w Cybince mógł niegdyś istnieć podobny przybytek. Potwierdzeniem tej teorii mogą być tajemnicze symbole, które do dziś widoczne są na elewacji budynku przy ulicy Słubickiej.

Tajemnicze symbole na elewacji zabytkowego budynku pobudzają wyobraźnię oraz nasuwają skojarzenia z działalnością wolnomularzy. Fot. fotopolska.eu
Zagadkowe symbole na elewacji zabytkowego budynku pobudzają wyobraźnię oraz nasuwają skojarzenia z działalnością wolnomularzy. Fot. fotopolska.eu

Okiem sceptyka

Ceniony historyk, profesor Grzegorz Podruczny dość sceptycznie jednak odnosi się do tego typu doniesień. „Jeśli w Cybince istniała loża wolnomularska, to powinny o jej istnieniu świadczyć jakieś ślady w literaturze regionalistycznej. To nie były obiekty tajne. Symbole widoczne na elewacji są zaś typowe dla cechu murarzy”. – tłumaczy naszej redakcji uczony. I choć jak widać wiele zagadek z przeszłości można wyjaśnić w sposób racjonalny, to niewątpliwie pewna aura tajemniczości, która wciąż spowija zabytkowy budynek może w dalszym ciągu budzić zainteresowanie. A przecież to właśnie domysły i fantastyczne opowieści powodują, że historia lokalna bywa taka ciekawa.