Był wieczór, szykowaliśmy się do spania. Syn poszedł jeszcze zajrzeć do kur. Za chwilę wbiegł do domu i krzyczał, ze się pali. Wpadliśmy w panikę. Paliło się tuż za ścianą naszej kuchni – opowiada pani Dorota Dzierża z Nowego Lubusza. Rodzina wybiegła w kapciach, bez kurtek, bez niczego… Patrzyli jak dorobek życia pochłania żywioł. Spaliło się całe poddasze, gdzie mieszkali. A mogło być inaczej…?

7 marca wieczorem po godz.21 zajęło się poddasze w Nowym Lubuszu 36. Mieszkało tu małżeństwo z synem. Zwykły wieczór, nikt nie przeczuwał, że dojedzie do takiej tragedii. Rodzina żyła na poddaszu, był tu mały pokój i kuchnia. 

– Całe życie odkładaliśmy, żeby coś kupić do mieszkania. Byłam przeszczęśliwa, kiedy kupiliśmy nową kuchenkę gazową. Wcześniej ze szlachetnej paczki dostałam wymarzony stół. Teraz nie zostało nam już nic, spaliło się wszystko, co mieliśmy w mieszkaniu – mówi pani Dorota. Ociera łzy. Perspektywa zamieszkania i urządzenia na nowo domu ją przeraża. 

Jest na rencie, kiedyś była salową w słubickim szpitalu, niestety poważna choroba nie pozwoliła jej pracować. Obecnie jest na rencie. Pracuje mąż, w gospodarstwie domowym pomaga syn. To właśnie on zobaczył, że dom zajmuje się ogniem. Gdyby nie wyszedł na podwórko mogłoby się to skończyć o wiele gorzej. Rodzina mieszkała tuż za ścianą, gdzie rozpętał się ogień. W tej chwili spalone jest całe poddasze. Nawet ze schodów, które prowadziły na górę nie zostało nic.

Straż błądziła

Wszystko mogło skończyć się inaczej, gdyby nie droga, którą musiała przemierzyć straż pożarna.

– Gdyby straż była szybciej, spaliłby się sam czubek dachu, natomiast jak przyjechali palił się już cały dach wraz z mieszkaniem – mówi Michał Nowicki, zięć córki państwa Dzierży. – Tylko, to nie jest wina strażaków. To wina nieoznakowania drogi. Straż błądziła, zanim dojechała na miejsce ponad pół godziny. 

Pan Michał twierdzi, że znak wskazujący dojazd do domu był, ale w momencie, gdy prace przy drodze zaczęła prowadzić firma Budimex znaki zniknęły. 

– Był znak wskazujący dojazd do Nowego Lubusza 35 i 36, ale – jak mówią mieszkańcy Nowego Lubusza – uszkodziła go wywrotka firmy zahaczając i przewracając. Tak już zostało. Sama droga jest nieoświetlona, a droga z drogi głównej mało widoczna. Straż nie miała szans od razu trafić, chyba, że ktoś ze strażaków wiedziałby, gdzie jest ten numer domu – mówi pan Michał. 

Budimex: My znaków nie ruszyliśmy

Firma Budimex twierdzi jednak, że znaków nie ruszała.

– Droga gminna prowadząca do nieruchomości pod adresem Nowy Lubusz 36 była w dniu 7 marca całkowicie przejezdna. Na drodze były ułożone płyty betonowe, na bieżąco naprawiane i czyszczone przez Budimex. Droga była przejezdna dla pojazdu straży pożarnej zarówno od północy (przez budowany wał) i od południa, czyli od strony Słubic – odpowiada Martyna Wróbel, Dyrektor Biura Prasowego i Relacji Zewnętrznych. – Na drodze tej były prowadzone w tym dniu prace wodociągowe przez inną firmę budowlaną niezależne od prac realizowanych przez Budimex, ale od godzin wieczornych poprzedzających zdarzenie, droga była już całkowicie przejezdna. Jest to normalna droga prowadząca do nieruchomości Nowy Lubusz 36 od wielu lat, nie ma ona charakteru tymczasowego – dodaje. 

M. Wróbel twierdzi, że firmy informacji droga była oznakowana przez władze lokalne. W trakcie prowadzenia prac przez Budimex nie ingerował w istniejące tam oznakowanie, a straż pożarna była poinformowana o wszystkich alternatywnych drogach dojazdowych do posesji Nowy Lubusz 36.

– Nie mogę uwierzyć w to, co mówi firma. Jeszcze niedawno na spotkaniu z burmistrzem Słubic przedstawiciel firmy twierdził, że znak postawią na własny koszt. Osobiście byłem tu w ubiegłym roku i wkopywaliśmy nowe oznakowanie. Oczywiste jest, ze firma znaku nie wykopała celowo, ale został on uszkodzony przez jej ciężarówkę i już nikt nie pofatygował się, żeby go wkopać, nawet kilka metrów dalej, by ponownie nie uszkodzić – denerwuje się sołtys Nowego Lubusza Jonatan Stawarski. 

Zapytaliśmy firmę Budimex o to, w jaki sposób straż pożarna została poinformowana o wszystkich alternatywnych drogach dojazdowych do posesji Nowy Lubusz 36. Niestety w mailowej odpowiedzi pytania nie uwzględniono.

Pomóc może każdy

Pomóc można na dwa sposoby. 

Wpłać pieniądze na zrzutkę:  https://zrzutka.pl/9vs8eh 

Lub wpłać na konto Fundacji Grupy Pomagamy : 42 1600 1462 1839 6034 6000 0001 z dopiskiem: Pogorzelcy

Czytaj też: Chcesz pomóc? Skuteczna pomoc w punktach zbiórek. Sprawdź organizowane zbiórki w powiecie oraz w całym kraju

[ngg src=”galleries” ids=”235″ display=”basic_thumbnail”]