Słubiccy amatorzy rolek, deskorolek, rowerów BMX i hulajnóg doczekali się skateparku z prawdziwego zdarzenia. Rada Miejska i burmistrz wsłuchali się w ich zdanie i mamy tego namacalny efekt.

Obiekt zwany skateparkiem już działa. Co prawda oficjalne otwarcie ponoć z niespodziankami nastąpi pewnie wiosną przy bardziej sprzyjającej aurze, jednak już dziś cieszy się dużym zainteresowaniem tych młodszych i starszych amatorów, jakby nie było, sportów ekstremalnych.

Wykonawcą była spółka TECHRAMPS z Krakowa. Jak donoszą pracownicy Urzędu Miejskiego do dyspozycji wszystkich zainteresowanych są profesjonalne poszczególne jego elementy- Modułowy pumptrack o długości toru 60 metrów oraz skatepark z nawierzchnią z betonu szlifowanego, wyposażony w takie urządzenia jak: bank ramp, quarter pipe, funbox z grindboxem, poręcze i ławka do ćwiczeń – wylicza naczelnik Wydziału Inwestycji i Drogownictwa w słubickim magistracie Marek Żurek. Zainteresowani pewnie wiedzą co oznaczają te skomplikowane nazwy. Jednak przekaz jest prosty, wszystkie one służą bardzo dobrej zabawie i możliwości szlifowania swych umiejętności na poszczególnych „sprzętach”. Warto też dodać, że tuż przy tym obiekcie znajduje się również rolek stacja (kolejne ciekawe słowo) do naprawy rowerów i hulajnóg. Jest także zamontowana mała architektura: ławki, kosze na śmieci oraz stojaki na rowery.

Wartość tej inwestycji, która powstała na terenie, który w ramach użyczenia gmina pozyskała od Uniwersytetu im. A. Mickiewicza to 674 tys. zł. 

Chłopaki dają radę!

Zupełnie przypadkowo spotkaliśmy pięciu panów, którzy pomimo deszczyku szlifują swą formę codziennie nie bacząc na warunki pogodowe… Patryk, Gabryś, Janek, Seweryn i Marcel śmigają głównie na hulajnogach, jednak czasem wskakują w rolki lub na rower. Jak sami mówią są bardzo zadowoleni z powstania skateparku, wcześniej chodzili potrenować do Frankfurtu nad Odrą lub na krawężniki, choćby obok przystanku PKS. Szlifują swoje tricki i z dnia na dzień widać postępy w tych akrobacjach. Zapraszają też innych swoich rówieśników, bo jak mówią spełniają się tu nie tylko fizycznie. Ich życie nabrało nowego znaczenia i wiedzą już co można zrobić z wolnym czasem. Nie musi i nie może być to tylko i wyłącznie komputer czy telefon komórkowy.

Czytaj także: Sparing do jednej bramki

[ngg src=”galleries” ids=”231″ display=”basic_thumbnail”]

Jedna odpowiedź

  1. Miałam okazję podejść na ten skatepark z synkiem. Jest spoko, ale zauważyłam 2 sprawy które sprawiaja że nie do końca jest bezpiecznie… Wiem że to jest miejsce dla dzieciaków które bawią się wyczynowo, ale na puptracku jeżdżą też dzieci które chcą szlifować i rozwijać swoje umiejętności na hulajnodze, a nie koniecznie są już super, czasem są to też mniejsze dzieci… I tu widzę w mojej ocenie spore niebezpieczeństwo, bo o ile pumptrack jest ok to te bezpośrednie spady z niego, te krawędzie bez żadnego usypanego pagórka są dość niebezpieczne, bo dzieciaki jak chcą się wyminąć i nie wymierza od razu lecą na beton, a taki pagorkowy stok mógłby co nieco złagodzić… No i byłam tam wieczorem i jest bardzo słabo oświetlone…niemal nie widać tego pumptracku. I miło by było jakby były jakies ławeczki… Wiem że się trzeba cieszyć że jest, i się ciesze ale te dwie rzeczy jakoś rzuciły mi się na myśl jak tam byłam…