Na nic się zdały kolorowe wykresy i slajdy w PowerPoincie pokazujące świetność słubickiego szpitala dumnie prezentowane przez ówczesnego prezesa szpitala Łukasza Kaczmarka na sesjach rady powiatu, bo dziś mieszkańcy mówią: „sprawdzam”!!!

Grupka mieszkańców prosi o pomoc telewizję i media lokalne, a samozwańcza reprezentantka mieszkańców Słubic mówi o katastrofalnej sytuacji słubickiego szpitala i stawia włodarzom powiatu poważne zarzuty, po czym prosi o merytoryczną rozmowę przed kamerami.

Na nic jednak jej apel, bo trend w starostwie się zmienił – nagle, nie wiedzieć czemu – bardzo medialne osoby, które szły z wyżej wymienioną ramię w ramię w błysku fleszy słubickich portali społecznościowych, manifestujących hasła „nigdy nie będziecie same”, robią krok do tyłu. Pozostają w „cieniu mgły” i odcinają się od swojej byłej już kompanki.

Starosta informuje, iż całą sytuację powinien wyjaśnić ówczesny prezes szpitala, lecz wywołany do tablicy przebywa na bardzo popularnym dziś zwolnieniu lekarskim. Może, gdyby nasza słubicka lecznica funkcjonowała tak jak na wspomnianych wcześniej wykresach, mógłby nam dziś przedstawić swoje stanowisko. Niestety przyszło nam czekać na powrót do zdrowia, czego szczerze życzę.

W niedzielne popołudnie reprezentantka mieszkańców poinformowała na swoim profilu o nagłym i niespodziewanym zwrocie akcji i deklaracji wypłaty odszkodowań przez starostwo na rzecz poszkodowanych, co spowodowało wielkie poruszenie wśród osób bacznie obserwujących jej poczynania i całą sytuacje.

Następnego dnia dochodzi do spotkania, na którym pan starosta studzi emocje samej zainteresowanej, wylewając na jej głowę przysłowiowy kubeł zimnej wody w postaci zorganizowania spotkania nie z nim, a ze swoimi mecenasami. Oczywiście nie obyło się bez gróźb skierowania spraw do sądu. Na panią to jednak nie podziałało, wręcz przeciwnie, moim zdaniem jeszcze bardziej zmotywowało, czemu wyraz daje swoim kolejnym wpisem w mediach społecznościowych:

„Odpowiedziałam i tu odpowiadam, że tak Panowie! spotkamy się w Sądzie! (całą rozmowę mam nagraną). Bardzo mi przykro, że znowu Pan mnie okłamał Panie Bajon i bał się Pan ze mną usiąść i porozmawiać, a nawet spojrzeć mi w oczy…Nie dam się zastraszyć, dalej będę pomagała mieszkańcom nawet jak będę „skazana” przez Starostwo Powiatowe w Słubicach. Przyjedzie kolejna telewizja!”

Wróćmy na chwilę do rzekomo obiecanych odszkodowań. Faktycznie mają być wypłacane tylko, że w kierunku… starosty, a nie – jak deklarowała dzień wcześniej nasza waleczna mieszkanka – do rodzin poszkodowanych. Można by powiedzieć, że wywołało to poruszenie, lecz lwia cześć mieszkańców właśnie w ten sposób wizualizowała sobie przebieg tego spotkania.

Jako mieszkaniec naszego powiatu – myślę, że duża część pozostałych zgodzi się ze mną – uważam, że wbrew temu, co mówił ostatnio często zapraszany do słubickiej telewizji gość krytykujący działania gminy i jej włodarza, ów gość powinien iść śladami burmistrza Mariusza Olejniczaka i stawiać nie na efektowność, którą niewątpliwie na każdym kroku w starostwie widzimy, lecz na efektywność, bo na nią my, mieszkańcy powiatu słubickiego, niewątpliwie zasługujemy, a tej ciągle jakby mało.