– Raptem wszyscy adwersarze cię pokochali? Przecież głosowali na ciebie nawet ci z komuszków. Kto wie, jaki będzie tego efekt, jeżeli na przykład ktoś zastawił pułapkę? – mówi Brat Waldek. I jak się okazuje ma rację, ale o tym w następnym rozdziale. W dzisiejszym odcinku książki „Hokka hey – taniec z kołtunerią” Zbigniewa Kozłowskiego , główny bohater Leszek Górecki zostaje starostą. Zagłosowali na niego wszyscy, nawet wrogowie. Taki właśnie był plan opozycji. W tym rozdziale dowiadujemy się też, że jeden z polityków był tajnym współpracownikiem SB. Pojawia się też znów tajemniczy Józef, który wydaje kolejne polecenia Kozłowskiemu. Przypominamy, że książka przedstawia politykę lubuską sprzed kilkunastu lat i w części – jak możemy wnioskować – dotyczy polityki naszego powiatu. Czy już wiecie jakie postaci grają główne role?
Rozdział 1: Lokalna klasa polityczna, czyli jak się niszczy porządnych ludzi
Rozdział 2: „Jak nie jesteś ze mną, to już nie żyjesz” – takie realia brutalnego świata lubuskiej polityki.
Rozdział 3: „Ludziom, którzy chcą nas opuścić, zdarzają się dziwne, spowodowane na ogół depresją wypadki”. Polityka to nie żarty!
Rozdział 4: Jak opłacony dziennikarz manipuluje opinią publiczną
Rozdział 5: Co? Komu? I za co? – jak partie rozdają sobie stanowiska. Lubuska polityka 2005-2011.
Rozdział 6
Głos Żurawia: Zbigniew Kozłowski przywrócony do Rampy
Jak się dowiadujemy, Zbigniew Kozłowski po odwołaniu się od decyzji regionalnego sądu koleżeńskiego Rampy, wykluczającej go z partii, uzyskał w sądzie krajowym zawieszenie tego wyroku. Jednocześnie sąd krajowy wydał nakaz ponownego rozpatrzenia sprawy na forum regionu. No i proszę, stało się, powtórnie zebrany sąd koleżeński (w innym składzie) uznał, że Z. Kozłowski nie złamał zasad postępowania członka partii burłaków, a zarzuty o sabotaż partii w powiecie są w zasadzie niejasne, bo przecież Rampa wygrała wybory. Niby tak, tyle że pomimo wielu przeszkód i kłód rzucanych m.in. przez Kozłowskiego, partię burłaków do zwycięstwa poprowadził Leszek Górecki…
Twój Region: Kto przewodniczącym, kto starostą
Jak donoszą źródła, sytuacja wśród radnych powiatu żurawskiego jest przed jutrzejszymi wyborami niezwykle interesująca. Mówi się, że prawdopodobna koalicja Różowej Lewicy (3 mandaty) z Wolą Ludu (2 mandaty) oraz Siłą Miasta (3 mandaty), może pozyskać jeszcze dwa głosy z rozbitej Rampy i wybrać na starostę Zbigniewa Kozłowskiego. Wicestarostą miałby zostać Feliks Dzierżyński z RL, a przewodniczącym rady powiatu Jan Tygellin. Byłby to wielki cios dla koła nr 1, które, nie wiadomo dlaczego, weszło w mariaż z UiP. Większość mieszkańców Żurawia, jak wynika z naszej sondy, tak wybrane władze powiatu by poparła.
Głos Żurawia: Mamy starostę
Wczoraj, na drugiej sesji, nowi radni powiatu wybrali władze wykonawcze. Zgodnie z przewidywaniami starostą żurawskim został Leszek Górecki. Niespotykana jest jednak skala zwycięstwa. Rzadko to się zdarza, ale głosowali na niego wszyscy radni. Efektowny stosunek głosów 17:0 ma swoją wymowę. Czyżby nawet jego polityczni przeciwnicy przekonali się do proponowanego programu nowego starosty? Zobaczymy. Na wicestarostę wybrano Bonawenturę Czaplińskiego, przewodniczącym rady powiatu został Kazimierz Karguś, a jego zastępcą Ordek Michorowski. Gratulujemy i oczekujemy owocnej pracy dla dobra powiatu.
– No, no – pokręcił głową Brat Waldek – chyba wypada ci pogratulować. Zero sprzeciwu przy wyborze, aż dziwne. Sam przecież liczyłeś tak mniej więcej na 10:7, no… może 11:6. A tu patrzcie, bęc! Bardzo ciekawe. Nie zastanawia cię to braciszku? Raptem wszyscy adwersarze cię pokochali? Przecież głosowali na ciebie nawet ci z komuszków. Czy jednak czasem ten twój przyjaciel Kozłowski czegoś nie knuje? Na twoim miejscu bym to wszystko bardzo spokojnie przemyślał, rozważył i dokładnie przeanalizował. Na przykład ta słuszna zresztą koalicja z uczciwusami. Czy nie będzie belką w oku dla waszych szefów? Spreparowali przecież cały przemysł zohydzania UiP, oskarżają ich o najróżniejsze myślozbrodnie, a tu nagle – koalicja. To może waszej górze bardzo, ale to bardzo się nie spodobać. Kto wie, jaki będzie tego efekt, jeżeli na przykład ktoś zastawił pułapkę? Weź to sobie do serca i poszukaj, czy nie ma tu jakiegoś haka.
Zacząłem myśleć (nie myśl, rób to, co umiesz – to chyba nie ja), bo Waldek miał na ogół dobre przeczucia. Przypomniałem sobie całą sesję rady, a właściwie dwie sesje, ponieważ druga nastąpiła godzinę po pierwszej. Wiadomo, że najpierw potrzebna była uchwała o wyborze przewodniczącego rady, natomiast wybór zarządu powiatu i starosty realizuje się na sesji następnej. Czy coś było nie tak? Że sesje nastąpiły jedna po drugiej, z godzinną przerwą? Nie, przecież w identyczny sposób wybieraliśmy zarząd powiatu osiem oraz cztery lata temu i wszystko było zgodnie z prawem. Zaraz, przed podjęciem uchwały o wyborze zarządu i starosty, Karguś pierwszą sesję zamknął. Na uwagę Strugi, że należy jeszcze tę uchwałę przegłosować, jakoś dziwnie się zmieszał, przeprosił za omyłkę i sesję wznowił. Zaklepaliśmy uchwałę w głosowaniu, Karguś ponownie zamknął sesję i z jakimś dziwnym grymasem zaprosił na drugą. No tak – pomyślałem – pewnie był zły, że nie zapomnieliśmy o uchwale. Jednak druga sesja odbyła się normalnie i wybór władz powiatu został dokonany. Faktycznie, jest to jednak bardzo dziwne, iż wygrałem wybory z poparciem wszystkich radnych. Nawet tych zaprzysięgłych partyjnych i osobistych wrogów. Dlaczego oni także na mnie głosowali?
Głos Żurawia: Przewodniczący rady powiatu byłym TW
Wczoraj komitet UiP ujawnił odpowiedź IPN na interpelację co do proweniencji aktualnego przewodniczącego rady powiatu (oraz byłego szefa uczciwusów w Żurawiu!) Kazimierza Kargusia. Okazuje się, że w/w był zarejestrowany jako TW o pseudonimie „Kędzior”. Partia uczciwusów natychmiast odżegnała się i zerwała wszelkie związki z Kargusiem, jednocześnie żałując, że pozwoliła swego czasu wpisać go na swoją listę wyborczą.
– Nie wiedzieliśmy, że to kret, który został do nas wmanewrowany – mówi nowy szef żurawskich uczciwusów Cezary Ostoja. – Zaczęliśmy podejrzewać Kargusia i jego protektora dopiero wówczas, kiedy uwidoczniły się ich działania na szkodę naszego 50 ugrupowania. Teraz przechodzimy trudny okres, ale nie będziemy się wstydzić oczyszczania naszych szeregów z osób kolaborujących i nieuczciwych.
Poprosiliśmy Kazimierza Kargusia o komentarz.
– Nie zamierzam rezygnować z funkcji przewodniczącego rady powiatu. To ja byłem ofiarą, zmuszoną jak wielu innych przez SB do współpracy.
Na pytanie, czy jeżeli on jest ofiarą, w takim razie katami są te osoby, na które donosił (jedna zmarła z powodu odbicia nerek na przesłuchaniu, druga przesiedziała trzy lata w więzieniu), Karguś nie odpowiedział.
– No i pięknie, ślicznie to przeprowadziliście – Józef z uznaniem pokiwał Kozłowskiemu głową. Może niekoniecznie było to bardzo finezyjne, ale Karguś rozegrał sesję skutecznie. Pięknie – powtórzył Józef – mamy już punkt zaczepienia. Ten twój dziennikarzyna także bardzo się stara. Teraz musimy pomyśleć, jak rozdamy kolejne karty. Sądzę, że na razie, no, przez jakiś miesiąc, musicie zachować ciszę. Niech ten Górecki i inni nacieszą się zwycięstwem, zadowolą i uspokoją tak, by niczego nie podejrzewali. Aha, musisz Zbigniewie zdobyć kompletne protokoły tych sesji, by dokładnie przejrzeli je nasi prawnicy.
– Już je mam – Kozłowski wyjął dokumenty z teczki i podał Józefowi. Przez cały czas z najwyższą uwagą łowił jego słowa, wprost je spijał z ust i rozkoszował się nimi. Górecki wypadnie z gry, to przesłanie było nec plus ultra. Czas zemsty za doznane upokorzenia zbliżał się nieuchronnie. Damokles już wznosił swój miecz, by wreszcie pognębić Zbigniewowych nieprzyjaciół.
Józef jakby czytał w jego myślach, uśmiechnął się i dorzucił drew do ognia: – Oczywiście, pomożemy ci. Tak, jak ty swoimi donosami pomogłeś nam utrącić wojewodę. No widzisz – rozsiadł się wygodnie – nasza współpraca toczy się bardzo harmonijnie, wzajemnie eliminujemy swoich wrogów. Teraz zabawmy się trochę w antycypowanie efektów waszej intrygi. W województwie mamy wszystko załatwione, wydadzą tam decyzję taką, jakiej oczekujemy. Efektem będzie najprawdopodobniej protest rady powiatu i sprawa sądowa. Tak właśnie przypuszczamy, stąd należałoby już wstępnie wytypować sędziego do poprowadzenia sprawy. Zastanawiam się kogo… – tu Józef spojrzał na Kozłowskiego, jakby oczekiwał podpowiedzi. Nagle chytrze zapytał: – Może znasz kogoś?