Nie było mnie tu chyba z dwa miesiące, więc w głowie mej tyle się myśli i tematów kotłuje, iż ciężko coś z tego chaosu wydobyć. Ale chyba dam radę.

Zacznę może światowo. Wybory w Ameryce może dla wielu były fascynujące. Dla mnie jednak nie bardzo. Dwóch dziadków próbujących udawać młodzieniaszków próbowało zostać – jak to mówią – najpotężniejszymi ludźmi świata.  Wynik ostateczny czyli niejaki pan Binden jest mi obojętny, jednak ten drugi pan zwany Trump’em był dla mnie strasznie irytujący. Buta, arogancja, niezła fryzura, upieranie się przy dziejowym spisku i ten jego paluszek, który przy każdym wystąpieniu sprawiał, że gdy tylko pojawiał się na ekranie szybko przełączałem kanał. Chyba pan Donald zapomniał w jakich okolicznościach i podejrzeniach sam wygrywał z panią Clinton.

Dziś, czyli w poniedziałek prezydent elekt podał pierwszy skład swojej rządzącej drużyny. Bardzo mnie cieszy fakt, że chyba z 85 % tej ekipy są panie. No i fajnie.

W ten płynny sposób przejdę do pań, które spacerują już dobre kilka miesięcy po ulicach Rzeczpospolitej. Popieram demokrację, popieram niektóre postulaty, ale to, co wyczynia mdlejąca co chwilę niejaka pani Lempart, nawet w moim czasem chorym umyśle się nie mieści. Na początku tych marszów było spokojnie to i policja była chwalona. Teraz jednak to wszystko zaszło chyba za daleko i wielu uczestników tych zadym i wszelakich prowokacji być może zapomniało o jakie postulaty chodzi. W Słubicach też odbyło się kilka marszy, było spokojnie i super. Nie rozumiem jednak w jakim celu jeden z nich wziął azymut na kościół w Słubicach. Tegoroczne protesty są niemal kopią, aczkolwiek bardziej brutalną, od tych z 2016 roku. Wtedy to wszyscy, a głównie panie protestowały również. Właśnie wtedy to, a dokładnie 3 października 2016 roku (jak ten czas szybko leci) w naszym mieście odbył się tzw. Czarny Protest. Zostałem wtedy poproszony przez organizatorów o przeprowadzenie moderacji tego wydarzenia na placu przy fontannie. Zrobiłem to bardzo chętnie, bo wiedziałem, że odbędzie się w pokojowej atmosferze. Jego Głównym postulatem wtedy, podobnie jak i teraz, było zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej. Właśnie ze względu na styl tegorocznego marszu, w żadnym nie wziąłem udziału. Zatem pozdrawiam wszystkie panie, oprócz może kilku z naszej stolicy. I tyle w tym temacie.

To teraz trochę o wirusie. Sam miałem już jeden test zrobiony i wyszło gut (czyli negatywnie), będę miał niebawem drugi. Na szczęście obydwa są na koszt pracodawcy. Zdumiałem się jednak, gdy zobaczyłem ile kosztuje taki test bez żadnego skierowania. Dla tych, którzy nie wiedzieli to dokładnie 530 zł. To ja się pytam: ilu ludzi było, jest i będzie stać na taki wydatek, a chcieliby wiedzieć czy przypadkiem nie wpadli w sidła korony?

Lekarze przyjmują zdalnie i nie wiem, bo nie sprawdzałem, czy chętnie wystawiają takie skierowania. Dlatego te wszystkie statystyki pewnie nie mają zbyt dużego przełożenia na prawdę. Jednak, kto może, kto ma dobre dojścia do swych lekarzy, kto ma te drobne 500 zł niech się bada… i trzymajcie odstęp i noście maseczki. Jeśli przypadkiem, czego nikomu nie życzę, wyjdzie pozytywny to informuję, że do szpitala będzie blisko, bo ten nasz powiatowy został przekształcony w „covidowy”.
Jak zobaczyłem pana prezesa i jedną panią doktor w ogólnopolskiej telewizji z apelem do wszystkich o pomoc dosłownie o wszystko to troszeczkę, a nawet bardzo mocno się zmroziłem. W szpitalu zamknięto wszystkie oddziały (została rehabilitacja, laboratorium i rentgen), operacje odwołano, kobiety rodzące muszą szukać miejsca w okolicy. Poradnie co prawda zostały, jednak w nagłych wypadkach pacjenci będą wożeni po całym województwie w poszukiwaniu miejsca. Tak więc, nie życzę nikomu teraz chorowania nagłego, bo to się może bardzo źle skończyć i wcale nie piszę tego ironicznie. Nie mam również pretensji do pana prezesa, bo to był nakaz płynący z Gorzowa.

Śledząc absurdy życia samorządowego w naszym mieście nie mogę przejść obojętnie wobec poniższego faktu, choć nie wiedziałem, że zdrowotny wątek stanie się mą dzisiejszą myślą przewodnią. W tym wypadku ze zdrowiem to ma raczej mało wspólnego (no może psychicznym). Wystarczy do tego komentarz jednego z radnych gminnych, cytuję… „To kabaret paranienormalnych”… koniec cytatu. W czym rzecz? Pod koniec października burmistrz i radni gminni zorganizowali spotkanie, na które zaprosili zarząd powiatu, prezesa szpitala i radnych powiatowych. Miała odbyć się debata, rozmowa czy inne negocjacje w sprawie wsparcia naszego szpitala z budżetu gminy kwotą miliona złotych w przyszłym roku, o co właśnie swą wcześniejszą uchwałą apelowali powiatowcy. I wiecie co?! Ze starostwa nie przyszedł NIKT (szeroko o tej sprawie pisał już portal). Być może pan starosta, i zarząd na czele, którego stoi i – co najbardziej przykre – pan prezes Kaczmarek uznali, że te pieniądze, jak powiadała swego czasu pewna pani premier, „im się po prostu należą”. Teraz już się chyba tak nie mówi w kręgach młodzieży, ale że jako jestem już stary mogę powiedzieć… „żenua”. Więcej już to, co się w mej głowie wykluło jednak nie napiszę, bo znowu dostaniemy pozdrowienia od pana mecenasa Pahla (tego młodszego oczywiście). Wojna polsko- polska trwa w najlepsze. Najgorsze, że ta w naszej najbliższej okolicy dotyczy i Pani, i Pana i… mnie również.

I tak już zupełnie na koniec, żeby nie było tylko przygnębiająco przypominam, że wielkimi krokami zbliża się święto gościa z brodą i czerwonym kubraczkiem. Życzę Wam wszystkim, nawet tym, którzy nie mają kominka, żeby i Was nie ominął. Pamiętajcie, że dobro wraca. Jeśli poprosicie Mikołaja, żeby kogoś w Waszym imieniu obdarował, to na pewno ten ktoś pomyśli i o Was…ho ho ho.