Głos Żurawia: Rampa po wyborach
Partia w powiecie znowu postawiła na Leszka Góreckiego. Ponownie wygrał ze Zbigniewem Kozłowskim w stosunku 17:13. Należy odnotować, że szef partii w regionie, który osobiście przyjechał nadzorować wybory, opuścił salę bardzo niezadowolony.
– Nareszcie koniec – mówi nam Górecki. – Szkoda tylko, że straciliśmy cały miesiąc . A czas jest nam bardzo potrzebny. Zaproponowałem Zbigniewowi Kozłowskiemu stanowisko wiceprzewodniczącego, co po tak wyrównanej i wyczerpującej walce jest całkowicie normalne. Powinniśmy być zjednoczeni i po tylu aferach na górze należy wreszcie pokazać lokalnej społeczności, że tutaj jej interes jest najważniejszy. Cieszę się, że moją propozycję Zbigniew przyjął.
Głos Żurawia: Podwójne zwycięstwo
Pozycja Leszka Góreckiego jest w Rampie coraz silniejsza. Kilka dni temu koło miejskie zdecydowało, że będzie on kandydatem na burmistrza Żurawia. Jako że Górecki pełną kadencję był przewodniczącym rady miasta, problemy żurawian zna od podszewki. W partyjnych prawyborach otrzymał 20 głosów, podczas gdy jego stały już kontrkandydat Zbigniew Kozłowski tylko cztery. Nieoficjalnie krążą pogłoski, że wynik wyborów w powiecie oraz kandydatura Góreckiego na burmistrza może doprowadzić partię burłaków do rozłamu. Rozgoryczony ciągłymi porażkami Zbigniew Kozłowski podobno chce założyć konkurencyjne, drugie partyjne koło. – Nie mam takich zamiarów – stanowczo dementuje te pogłoski przegrany.
Do mojego mieszkania wpadli jak burza Boguś Szlachcic i Ignaś Struga.
– Słuchaj Lechu – mówi Szlachcic – Kozłowski coś knuje. Wczoraj odwiedził redaktora Tomaszka z „Twojego Regionu”. Sąsiadka Tomaszka twierdzi, że widziała, jak on brał od Kozłowskiego pieniądze.
– To jest bardzo podejrzane, czy Zbigniew przypadkiem nie kupuje sobie lokalnej prasy? – dodał Struga.
Potrząsnąłem głową.
– Panowie, spokojnie. To może nic takiego. Zastanówmy się chwilę i pomyślmy.
Popatrzyłem na nich, ludzi, którzy stali się moimi kolegami już nie tylko od spraw publicznych. Szlachcic to założyciel Rampy w Żurawiu, on, a nie Kozłowski, współzałożyciel partii w województwie, pasjonat i wyjątkowo uczciwy działacz. Takim samym człowiekiem był Struga, który jako pierwszy założył wiejskie koło burłaków w powiecie. Można na nich polegać, to przyjemność móc z nimi współpracować, ale w tej chwili chyba reagują nieco przesadnie.
– Jeżeli nawet – mówię więc – to co? Na pewno nie kupi Beaty, bo to prawdziwa i obiektywna dziennikarka. A ten Tomaszek? On nie jest groźny, zresztą czego mamy się obawiać? Dajmy sobie z tym spokój, mamy naprawdę ważniejsze sprawy na głowie, a ten milusiński niech sobie pisze…
– No, nie wiem – odparł Boguś – może nam sporo nabruździć. Ale jeżeli tak uważasz…
Twój Region : Nie zgadzam się z wynikiem
Zbigniew Kozłowski toczy spór z partyjnymi kolegami. Podważa wynik wyborów lidera Rampy w powiecie i prawyborów kandydata partii na burmistrza. – To nie były prawomocne wybory – stwierdza. – To ja powinienem zostać przewodniczącym po drugim głosowaniu. A prawybory na kandydata partii na fotel burmistrza odbyły się niezgodnie z uchwałą podjętą przez zarząd wojewódzki regionu.
Przed naszym kolejnym przedwyborczym zebraniem odciągnął mnie na stronę szef koła miejskiego, Woszulski.
– Słuchaj – mówi – dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy. Abelard rozpuszcza pogłoski, że jak zostaniesz burmistrzem, to wymienisz dziewięćdziesiąt procent pracowników urzędu. Teraz wszyscy zaczynają bać się o stołki, a sam wiesz, jak trudno dzisiaj o pracę. Co gorsze, taką samą sztuczną panikę zasiano też w większości żurawskich instytucji budżetówki. Zobacz, te kołtuny robią z ciebie tyrana tak samo, jak w Warszawie z prezesa uczciwusów. Musimy coś z tym zrobić, najlepiej zdementuj te idiotyzmy w mediach. Kurka, nawet nie wiem, czy już nie jest za późno. A propos prasy, Kozłowski ma udzielić wywiadu temu Tomaszkowi na temat swoich życiowych dokonań. Podobno bardzo znaczących. Oczywiście przy okazji zamierza obsmarować ciebie. Dowiedziałem się, że zamierza wyciągnąć na forum publiczne twój romans z Gośką. Wiesz, rozwodnik rozbija małżeństwo, bo przecież ona jest jeszcze formalnie mężatką, dwuletnia separacja to pryszcz. Poza tym Tomaszek, nie wiem skąd, ale ma zdjęcie, na którym przytulasz córkę Gośki. Rozumiesz, molestowanie dziecka, może nawet pedofilia i takie tam… Musisz jakoś zareagować, bo te insynuacje odpowiednio podane mogą naprawdę wywrzeć brzydkie wrażenie.
Krew mnie zalała. Na napletek Jowisza, ten chwyt Abelarda jest brudny i chamski, ale można mu jakoś zaradzić. Ale wywlekanie przez Kozłowskiego spraw z życia osobistego? Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Ożeż ty! – Daj swój telefon – mówię do Staszka – bo jak zobaczy mój numer, to nie odbierze, by mieć pretekst, że go o niczym jako zastępcy nie informuję. Dzięki. W tym momencie podszedł do nas Boguś.
– Lechu – mówi – powinniśmy Kozłowskiego i Tygellina wywalić z Rampy. Nie dość, że unikają kontaktów, nie przychodzą na zebrania, to jeszcze zakładają drugie koło, a kaperują do niego dresowych celebrytów z ulicy oraz funkcjonariuszy, którym proponują wyższe stanowiska.
Nie odpowiedziałem, wybrałem numer Zbigniewa. Wiedziałem, że Woszulskiego także chciał skaptować do swojej kliki, więc telefon odbierze. Odebrał. Z mety ruszyłem do natarcia:
– Słuchaj kolego. Tak, to ja. Jeżeli tylko spróbujesz wywlekać na forum publiczne cokolwiek osobistego czy intymnego o mnie, to wiedz, że bez żadnych skrupułów zrobię to samo z twoją rodziną, łącznie z chorobami psychicznymi. Albo trzymaj się jakichś normalnych zasad, albo w rewanżu opublikuję wszystkie twoje prywatne i rodzinne gówna. Jeszcze coś dodam, aby efekt był większy. Puknij się Zbigniew w głowę i zastanów, kto więcej na tym straci, jeżeli już nie docierają do ciebie zasady etyki i moralności. A przede wszystkim miej odrobinę honoru i walcz argumentami merytorycznymi. Uprzedzam cię i ostrzegam tylko raz. Cześć – wyłączyłem telefon.
– Ostro, ale dosadnie – podsumował stojący obok Boguś. – Myślę, że da sobie spokój. Na tym podwórku straciłby dużo więcej.
Nie czytałeś od początku książki Zbigniewa Kozłowskiego „Hokka hey – taniec z kołtunerią”? Możesz przeczytać poprzednie rozdziały w poniższych linkach:
Rozdział 1: Lokalna klasa polityczna, czyli jak się niszczy porządnych ludzi
Rozdział 2. „Jak nie jesteś ze mną, to już nie żyjesz” – takie realia brutalnego świata lubuskiej polityki.